Czy badacze syntetyzujący kolejną cząsteczkę, pod roboczą nazwą UK-92 480, mieli świadomość, że przez ich ręce przechodzi właśnie substancja, która wkrótce zmieni świat? Czy może był to kolejny, monotonny dzień pracy w laboratorium badawczym Pfizera w Kent (Wielka Brytania)? Nie wiadomo. Można jednak przypuszczać, że synteza kolejnego leku o potencjalnym działaniu hipotensyjnym oraz mogącym znaleźć zastosowanie w leczeniu choroby niedokrwiennej serca, nie dostarczała badaczom szczególnych wrażeń. UK-92 480 z angielskiego laboratorium trafiło do badań pierwszej fazy, które odbywały się w Morriston Hospital (Swansea) pod kierunkiem Iana Osterloha. Zauważył on wówczas, że testowana substancja ma co prawda niewielki wpływ na przebieg choroby wieńcowej, ale u badanych płci męskiej wywołuje erekcję, którą zgłaszano jak najczęstsze działanie niepożądane. Szybko dostrzeżono w tym szansę na uczynienie, dotychczas anonimowego związku, prawdziwym marketingowym bestsellerem.
Reklama Viagry okazała się zbędna
Sildenafil opatentowano w roku 1996, a FDA dopuściło lek do użytku 27 marca 1998 roku. Światowa machina marketingu ruszyła. Liczba sprzedanych opakowań rosła w zastraszającym tempie, a Viagra stała się wymarzonym produktem przedstawicieli farmaceutycznych – sława niebieskich tabletek przerosła wszelkie oczekiwania, a jakakolwiek reklama szybko okazywała się zbędna. Już w kilka tygodni po jej wprowadzeniu do obrotu, amerykańscy farmaceuci zrealizowali ponad 40 tysięcy recept od lekarzy wszelkich specjalności.
Pigułka, nazywana też „witaminą V” oraz „niebieskim diamentem”, przynosiła Pfizerowi roczne zyski wysokości niemal 2 miliardów dolarów.
Najwięksi konkurenci firmy musieli w zaciszu swoich przedsiębiorstw obgryzać palce aż po same kostki – patent miał chronić Viagrę jeszcze przez długie lata. Co prawda już pięć lat po wprowadzeniu na rynek sildenafilu zarówno Bayer, jak i Elly Lilly znaleźli podobnie działające związki chemiczne (odpowiednio wardenafil pod nazwą Levitra i tadalafil pod nazwą Cialis), ale nie zdołały one osiągnąć popularności swojego pierwowzoru, który stał się niemal synonimem nowej siły witalnej dla mężczyzn.
Skąd wziął się ten spektakularny sukces sildenafilu? Grupa docelowa leku jest olbrzymia – szacuje się, że blisko 30 milionów mężczyzn w Stanach Zjednoczonych oraz 100 milionów poza ich granicami, cierpi z powodu zaburzeń erekcji. Populacyjne badanie ankietowe przeprowadzone w USA wykazało, że 50% panów pomiędzy 40 a 70 rokiem życia doświadczyło kłopotów ze wzwodem. Ilu spośród nich rzeczywiście potrzebuje niebieskiej pigułki, a ilu zwyczajnie przesadza? Trudno stwierdzić. Faktem jest jednak, że kontekst społeczny, który od kobiet wymaga nieskazitelnego ciała, a od mężczyzn bezwarunkowej sprawności seksualnej, również przysłużył się popularności sildenafilu, jako tabletki, dzięki której można naprawić to, co dotychczas nienaprawialne.
Nie można również dyskutować ze skutecznością leku. Działanie sildenafilu jest łatwe do zmierzenia, a efekt pojawia się zarówno w przypadku zaburzeń erekcji wywołanych przyczyną psychologiczną, jak i większością dysfunkcji fizjologicznych. Viagra stała się więc symbolem nowej rewolucji seksualnej przełomu wieków i na stałe zagościła nie tylko w aptekach, ale i w popkulturze (jej zalety wychwalał na przykład Michael Douglas po poślubieniu dwadzieścia pięć lat młodszej Catherine Zeta-Jones).
A co z działaniami niepożądanymi?
W kontekście dostępności sildenafilu bez recepty znaczenia nabierają jednak jego liczne działania niepożądane, o których ustawodawcy najwyraźniej zapomnieli, lekką ręką wrzucając go do koszyka zakupowego każdego Polaka. Klasyczna przykład, przytaczany podczas kursów ratownictwa medycznego obejmuje mężczyznę w piątej lub szóstej dekadzie życia, który leczy się z powodu choroby wieńcowej i właśnie zażył kolejną dawkę działającej wazodylatacyjnie (rozszerzająco na naczynia krwionośne) nitrogliceryny. Ponieważ serce nie sługa, poczuł gwałtowny przypływ uczuć do bliskiej mu kobiety, które chciał natychmiast uzewnętrznić – w związku z tym zażył solidną dawkę sildenafilu. W wyniku znanej wszystkim interakcji zamiast w ogrodzie rozkoszy, ów nieszczęśnik znalazł się wówczas w ciasnej przestrzeni karetki, z powodu gwałtownego spadku ciśnienia i wstrząsu, zwanego potocznie zapaścią krążeniowo-oddechową. Sildenafil to zdecydowanie zły wybór dla pacjentów obciążonych schorzeniami kardiologicznymi, tuż po przebytych zawałach serca i udarach mózgu, a także z niektórymi schorzeniami okulistycznymi (zwłaszcza choroby siatkówki).
Sildenafil ujawnia również inne, interesujące skutki uboczne. Do najciekawszych należy zdecydowanie cyjanopsja – widzenie świata w niebieskich barwach.
Dzieje się tak, ponieważ inhibicyjne działanie sildenafilu na fosfodiesterazę-5 nie jest doskonale wybiórcze. Lek działa również na fosfodiesterazę-6, która fizjologicznie hamuje nadmierną wrażliwość pręcików zlokalizowanych w siatkówce oka. Zablokowanie enzymu sprawia, że uwolnione komórki pręcików stają się niezwykle podatne na docierający do nich zakres promieniowania (w przeciwieństwie zaś do komórek czopków ich zakres działania to światło ze spektrum niebieskiego i zielonego).
A może posiadacie w domowej apteczce trochę niepotrzebnego sildenafilu, z którym kompletnie nie macie co zrobić? Oto mała podpowiedź… Izraelscy i australijscy naukowcy opublikowali badania, w których wykazują, że dodanie 1 mg sildenafilu do wazonu ciętych kwiatów może przedłużyć ich żywotność nawet dwukrotnie. Mechanizm? Bardzo prosty – opóźnienie rozkładu cyklicznego monofosforanu guanozyny. Co prawda jest to metoda alternatywna dla dużo tańszych tlenków azotu, ale zdradzenie znajomym, czemu nasze kwiaty twardo stoją w wazonie już od kilku tygodni, może być tego warte.
Sildenafil na ratunek zagrożonych gatunków zwierząt?
Spójrzmy również na sildenafil nieco przyjaźniejszym okiem. Okazuje się, że każdego roku lek ten ratuje od wyginięcia tysiące zagrożonych gatunków zwierząt. Jakim sposobem? Przed erą sildenafilu leki na potencję zawierały często surowce farmaceutyczne pozyskiwane z nielegalnych źródeł i wiążące się z polowaniami na ginące gatunki. Typowymi składnikami były na przykład sproszkowane rogi nosorożca, kości rzadkich odmian tygrysów czy genitalia fok. Mimo braku naukowych dowodów ich skuteczności, internetowy handel kwitł w najlepsze, aż do czasu pojawienia się leku, który naprawdę działa. Okazuje się, że niemal równocześnie z wprowadzeniem na rynek sildenafilu (a jeszcze szybciej, gdy do obrotu dostały się jego podrabiane, internetowe wersje) znacznie spadło wykorzystanie gatunków ginących w tym celu – nawet pośród zwolenników chińskiej medycyny ludowej, która dotychczas chętnie korzystała z tych okrutnych praktyk.
Viagra brała też udział w wielu operacjach CIA prowadzonych w Afganistanie – każda informacja ma swoją cenę, więc chcąc dowiedzieć się o planowanych zamachach, przegrupowaniach wojsk czy planach wroga, Amerykanie musieli płacić swoim informatorom. Pieniądze czy broń to jednak ryzykowna waluta, która łatwo może być użyta przeciwko tym, którzy nią płacą. Co innego małe opakowanie z niebieskimi tabletkami – skutki jego działania mogą co prawda powiększać siły wroga, ale dopiero w odległej przyszłości. Talibowie zaś, wśród których posiadanie kilku młodych żon było dość popularne, chętnie przyjmowali taką formę zapłaty. Kto wie, czy w tej sytuacji również sildenafilowi nie należy się co nieco z honorów wojskowych należnych weteranom.
Czy to na polu walki czy w zacisznym mroku alkowy, jedno jest pewne – poczciwa niebieska tabletka będzie święcić swoje sukcesy jeszcze długo, a jej producenci z radością liczyć zyski, jakie przynosi.

_____________________________________________________
Zacytuj ten artykuł jako:
- Sylwia Ziółkowska, Historia pewnego leku: potencjalna rewolucja, MGR.FARM, nr 1/2018 (17), str. 70-71
Nie dotyczy weterynaryjnych
obciach dla farmaceutów dółączyła do bolszewickiego pis
Oby jak najkrócej...pisiara
Wcześniej na pytania farmaceutów MZ odpowiadał zwykle czymś na zasadzie: ,,To magister farmacji jest...
Kolejne opakowanie może wykupić gdy minie 3/4 okresu na który lek otrzymał, czyli po 53 (3/4 z 70) d...
Nie więcej niż 240 dawek czyli 1 op po 140 dawek.
Ale odprawa będzie, do m-ca pracy - jedna średnia pensja, odpowiednio za dłuższy staż .
Szkoda, że hurtownie dostarczające leki nie idą tym śladem. Podsumowując: Neuca i PGF, zamiast w po...
Pacjent może kupić jedno opakowanie na 90 dni. Nie może robić zapasu. Dzięki temu nie ma ryzyka, że ...
Gdyby była możliwość tygodniowych dyżórów przez kolejne apteki w powiecie, to jeszcze może bym się z...