W ramach kampanii “Wiem o Raku” apteki ogólnodostępne zlokalizowane na terenie Częstochowskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej otrzymują plakat oraz 250 sztuk ulotek teleadresowych. Zawarte są na nich informację na temat placówek, które przeprowadzają finansowane z budżetu NFZ badania przesiewowe, takie jak: cytologię, mammografię, kolonoskopię. Jak informuje OIA, kampania pozbawiona jest charakteru reklamowego, a ma ona na celu przede wszystkim zapewnienie opieki zdrowotnej poprzez wykorzystanie kapitału edukacyjnego, jaki drzemie w kontaktach farmaceuty z pacjentem. Pomysłodawczynią i koordynatorem całej akcji jest mgr farm. Karolina Wotlińska-Pełka, którą zapytaliśmy o kilka kwestii związanych z tym przedsięwzięciem.
Marcin Birecki: Skąd wziął się pomysł na realizację kampanii “Wiem o Raku”?
Karolina Wotlińska-Pełka: Pomysł przyniosło życie. Ciągle słyszymy o roli profilaktyki w ograniczaniu zapadalności na choroby onkologiczne. Cały czas też raportuje się, że w Polsce profilaktyka się nie sprawdza. Państwo prowadzi programy profilaktyczne, z których korzysta niewielu pacjentów. Pewnym wytłumaczeniem ma być teoria, że w zakresie cytologii gros pacjentek wykonuje ją w trakcie badań ginekologicznych nierefundowanych i nieraportowanych. Pamiętajmy jednak, że dostęp do opieki zdrowotnej w Polsce jest różny i w małych miejscowościach utrudniony. Można wręcz usłyszeć, że ludzie z “Polski B” pogodzili się z tym, że nie mają gdzie i jak się leczyć. Popandemicznie mamy natomiast wysyp diagnoz onkologicznych w zaawansowanych stadiach.
Dlaczego postanowiłaś realizować tą kampanię na terenie aptek, a nie np. przychodni POZ?
Mamy pewne działania finansowane ze środków publicznych i załamywanie rąk, że są one nieskuteczne. Jednocześnie mamy otwarte i działające apteki stacjonarne, które codziennie odwiedza duża grupa ludzi. Pamiętam, że w lutym skontaktowałam się z Panią Prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej Dorotą Korycińską i zapytałam, czy obszar aptek uważałaby za dobry do akcji informacyjnej o profilaktyce onkologicznej i jaki przekaz byłby potrzebny. W feedbacku dostałam odesłanie do badania Fundacji My Pacjenci i Rzecznika Praw Pacjenta z grudnia 2021 r. Wynika z niego, że Pacjenci nie wykonują badań profilaktycznych, bo…nie wiedzą, jakie im przysługują i gdzie mogą je wykonać. I to nadało kształt materiałom, które muszą odpowiadać lokalnym potrzebom i mogą być zabrane przez pacjenta. Dzięki temu może do nich wrócić.
Wiemy, że teleporady stały się popularną formą konsultacji lekarskich i pacjenci nie odwiedzają poradni tak często, jak przed pandemią, dlatego kampania plakatowo-ulotkowa na poziomie POZ nie będzie już skuteczna. Zaletą aptek jest „stacjonarność”. Farmaceuta, pracownik medyczny cieszący się sporym zaufaniem społecznym ma szansę skutecznie dotrzeć do grup uprawnionych do wskazanych bezpłatnych badań. A dlaczego tak „analogowo”? Bo wielu pacjentów nie wie, gdzie i jak szukać takich informacji.
Sama ustalałam listę ośrodków, które uczestniczą w programach na podstawie stron internetowych NFZ i MZ. Niektóre dane były nieaktualne a w wypadku mammobusów, nie byłam w stanie ustalić, kiedy i jaką miejscowość odwiedzą. Dlatego wszystkie placówki obdzwoniłam samodzielnie i te, które są ujęte w materiałach, po pierwsze odebrały telefon, a po drugie potwierdziły, że biorą udział w tych programach.
Czy to Twój autorski projekt, czy “stoi” za nim jakieś większe grono osób?
To mój autorski pomysł i wykonanie. W tej aktywności było wiele elementów, które mogły się nie udać. Mam pomysł, podstawy merytoryczne, dotarłam do mądrych ludzi, którzy uznali, że to dobry projekt, ale takie przedsięwzięcie wymaga energii, czasu i środków finansowych. Stwierdziłam więc, że muszę spróbować sama poukładać te elementy. Mając gotową koncepcję przedstawiłam ją Prezesowi naszej Częstochowskiej OIA, panu mgr farm. Przemysławowi Orlikowskiemu i stwierdził, że to ciekawy pomysł. Dzięki niemu kampania jest realizowana i ma wsparcie naszej Izby. 20 marca Rada podjęła uchwałę, zgodnie z którą koordynuję ten projekt. No i się udało 🙂
Czy apteki same zgłaszają się do włączenia do kampanii, czy to także Twoja rola, by je poinformować i zachęcić do udziału w niej?
Apteki są informowane o akcji mailowo. Niektóre od razu zgłosiły chęć uczestnictwa, niektóre dowiadują się o kampanii dopiero w momencie otrzymania materiałów. Farmaceuci tak jak i nasi pacjenci też nie czytają wszystkich maili. Wszyscy żyjemy w szumie informacyjnym, dlatego materiały akcji są w formie papierowej.
Jak farmaceuci, których apteki biorą udział w kampanii zareagowali na nią?
Kampania jest przychylnie przyjmowana, większość reakcji jest pozytywna. Zapamiętam na pewno jeden z telefonów od Pani magister, która włączyła się w akcję i sama jest właśnie w trakcie leczenia onkologicznego. Każdy z nas ma w otoczeniu, rodzinie osoby z chorobą nowotworową. Wiemy też, że wczesna diagnoza to duże szanse na wyleczenie, dlatego ta akcja jest bardzo potrzebna naszym pacjentom i społeczeństwu.
Czy ośrodki wymienione w ulotkach również są zaangażowane w tą kampanię? Czy patroni akcji także włączyli się w jej propagowanie poza aptekami?
Ośrodki realizujące badania nie są zaangażowane w kampanię. Akcja ma pokazać apteki jako miejsce, gdzie pacjent otrzymuje spersonalizowaną informację. Materiały mają wywołać działanie, są pewnym wezwaniem, ale nie jest to aktywność nastawiona na ruch odwrotny. Czyli nie możemy na poziomie ośrodków zachęcać do odwiedzania aptek, które informują, które ośrodki realizują badania. Mogłoby to być poczytane za formę reklamy. Chodzi o wywołanie takiego efektu, gdzie pacjent odwiedzający aptekę, jako pierwszy element systemu opieki zdrowotnej, trafia dalej, do placówki wykonującej badania. Ten kierunek jest celem „Wiem o Raku”. Patroni włączą się w działania informacyjnie, teraz jednak najważniejszy jest kolportaż materiałów.
Czy myślałaś, by włączyć w tą akcję inne okręgowe izby aptekarskie, tak aby rozszerzyć prowadzone działania na całą Polskę?
Projekt można opisać trywialnie – rozdawanie ulotek w aptekach. Tylko że te ulotki są spersonalizowane, adresy należało ustalić, materiały nie mogą nosić znamion reklamy (ani aptek, ani produktów leczniczych), ktoś musiał sfinansować ich projekt, druk i ostatecznie ktoś musi je dostarczyć do aptek. Jeśli inne OIA będą chciały podjąć podobną aktywność, to oczywiście chętnie służę wszelką pomocą, jakiej mogę udzielić.
Nieśmiało wspomnę, że jeśli osiągniemy mierzalny efekt, to pozyskanie środków na takie działania będzie dużo prostsze, bo nie jest to akcja reklamowa. Gdyby nią była to byłoby wielu producentów chętnych promować swoje produkty na poziomie aptek, ale nie o to chodzi. W etapie koncepcyjnym rozmawiałam z wieloma ekspertami i usłyszałam, że takie działanie ogólnopolskie byłoby bardzo dużym przedsięwzięciem. Mogłoby pochłonąć dużą ilość zasobów. Uczulono mnie też, że na efekt pracuje się długo, nawet latami i punktowe działanie może nie być od razu widoczne w statystykach.
Ostatecznie można zadać pytanie, dlaczego tego nie zrobić poza aptekami? Byłoby łatwiej z wielu powodów. Tak, tylko że apteki codziennie odwiedza prawie dwa miliony osób i pracują tam farmaceuci, pracownicy medyczni, którzy mają kompetencje w zakresie profilaktyki. Dlatego w informacji skierowanej do aptek prosimy o przekazywanie ulotki do konkretnych pacjentów, z grup uprawnionych, w trakcie np. ekspediowania hormonalnej terapii zastępczej. Oczywiście chciałabym, żeby akcja objęła cały kraj. Wymagałoby to jednak lokalnej koordynacji, ale dostarczyłoby danych i argumentów do poważnej rozmowy o wdrażaniu działań edukacyjno-informacyjnych w aptekach.
©MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]