REKLAMA
pon. 27 lutego 2023, 16:01

Darmowa antykoncepcja – przywilej rodzący kłopoty?

We Francji od początku stycznia tego roku osoby w wieku 18-25 lat otrzymują w aptekach prezerwatywy za darmo. Daje to pretekst do wznowienia dyskusji na temat darmowej antykoncepcji w naszym kraju. Czy i my jesteśmy przygotowani na taką bądź podobną zmianę?

Czy darmowa antykoncepcja to dobry pomysł?
Jeśli będziemy traktować wypisywanie recept na tabletki antykoncepcyjne jako usługę medyczną, to wkrótce twór nazwany ochroną zdrowia wróci do starej terminologii i znów będziemy mieć do czynienia ze służbą, ale tym razem nie zdrowia, a klienta (fot. Canva)

Idea nieskrępowanego dostępu do środków zapobiegających naturalnemu poczęciu bez jakichkolwiek opłat została ucieleśniona w wielu krajach europejskich jak i spoza UE. Zamysł ten został wdrożony między innymi w Wielkiej Brytanii, Belgii, Hiszpanii czy nawet w stosunkowo biednym kraju jakim są Filipiny. Przybrał różne formy i jest realizowany w wielu miejscach: zabezpieczenia mechaniczne takie jak prezerwatywy, tabletki antykoncepcyjne i pigułki o złowrogiej potocznej nazwie „dzień po” dostaniemy w aptekach bądź przychodniach pierwszego kontaktu. Wydaje mi się, że w naszym państwie debaty publiczne zajmują się tym tematem w stopniu niewystarczającym lub podchodzą do niego z niezrozumiałą dla mnie wstydliwością. Pomimo bardzo widocznych korzyści z rozwiązania jakim jest darmowa antykoncepcja, zwłaszcza dla młodych osób, warto mieć na uwadze również szereg problemów, które może ono przysporzyć. Spojrzę na nie kompleksowo, nie pozbawiając analizy subiektywizmu. 

Ciało pamięta wszystko

Jak powszechnie wiadomo (a przynajmniej żywię taką nadzieję) antykoncepcja antykoncepcji nierówna. I wcale nie mam tu na myśli skuteczności wyrażonej wskaźnikiem Pearla, a wpływ konkretnych metod na ogólny stan zdrowia. Patrząc na nie pod tym kątem, uznanie prezerwatyw za środek najbezpieczniejszy i w najmniejszym stopniu ingerujący w organizm nie będzie jakimś błyskotliwym odkryciem. Inaczej ma się rzecz ze stale dostarczanymi substancjami hormonalnymi. Obecnie są one po wielekroć bardziej pozbawione ryzyka ciężkich działań niepożądanych niż jeszcze kilkanaście lat temu, co nie zmienia faktu, że taka terapia nie pozostaje bez echa dla naszych ciał.

Czy warto narażać dziewczęta na skutki uboczne wynikające ze stosowania tego typu preparatów? Tymczasowe niedogodności w rodzaju wypadających włosów są może dla kobiet nieposuniętych wiekiem do zaakceptowania, co jednak z długofalowymi konsekwencjami, które trudno przewidzieć, z nowotworami włącznie? Czy „hartowanie” młodego organizmu dodatkowymi dawkami hormonów, jeśli nie ma ku temu wskazań medycznych, jest w pełni uzasadnione? W mojej ocenie zdecydowanie nie. I jeśli będziemy traktować wypisywanie recept na tabletki jako usługę medyczną, to wkrótce twór nazwany ochroną zdrowia wróci do starej terminologii i znów będziemy mieć do czynienia ze służbą, ale tym razem nie zdrowia, a klienta.

Upadek na duchu?

A skoro przy zdrowiu jesteśmy, zatrzymajmy się chwilę na psychice. Wszechobecny w kulturze seks podtruwa nam umysły, nawet jeśli zdajemy sobie z tego sprawę. Szczególnie wrażliwą nań materią jest młodzież. Bezpruderyjność niemal wyskakuje nam z lodówki, a im większa częstotliwość występowania danego zjawiska, tym szybciej uchodzi ono w naszych oczach za coś zwyczajnego, mieszczącego się w granicach umownie przyjętych norm. Stosunek płciowy staje się coraz bardziej uprzedmiotowiony i traktowany jako podstawowa potrzeba biologiczna, obdarta z uczuciowej podszewki.

Czy koncepcja zabezpieczeń „w podarku od farmaceuty” nie pogłębiłaby pustki egzystencjalnej w sferze płciowości? „Pójdę do apteki, dostanę, zrobię, wyrzucę… bo przecież mi się należy, każdy to robi, każdy tak ma” – pomyślał ktoś. Dla mnie ta wizja jest ze wszech miar przerażająca. Wolałabym żyć w miejscu, gdzie decyzję o współżyciu nie podejmuje się na pstryknięcie palcem i pomimo szalejącej w ciałach i duszach młodzieży burzy jest ona przemyślana. Dlaczego? W moim pojęciu to świadczy o dojrzałości. A z dojrzałymi ludźmi żyje się bezpieczniej. Samoświadomość jest istotą człowieczeństwa. Cieszyłoby mnie niebywale, gdyby wszyscy pamiętali o tym, co czyni ich Homo sapiensami.  Brzmi utopijnie? Chyba tak. 

Pieniądze szczęścia nie dają, ale zdrowie…

O kwestiach ekonomicznych też zapomnieć nie można. Nie jestem specjalistą w dziedzinie finansów, jednak intuicja i wiedza podpowiadają mi, że nasz kraj nie jest aktualnie gotowy na tego typu wydatki. Nie był przygotowany za czasów przedkowidowych i prawdopodobnie nie będzie jeszcze jakiś czas po tym, jak z SARS-CoV-2 się już oswoimy. Do tego logistyka: zaopatrzenie wszystkich aptek w odpowiednie wyroby (przecież o żadnej dyskryminacji nie może być mowy, bo co by powiedzieli aktywiści) to przedsięwzięcie nierealne, zwłaszcza mając w pamięci ostatnie boje o leki. 

Reasumując – czy uważam, że Polska powinna pójść śladem Hiszpanii czy Filipin? Ze wszystkich możliwości bezpłatna antykoncepcja w postaci prezerwatyw najbardziej do mnie przemawia. Jednak za tym (albo właściwie przed tym) powinna iść rzetelna, wyczerpująca i atrakcyjna w swojej formie edukacja seksualna. Oparta na partnerstwie, szczerości, zaufaniu do osób kształcących. I tu znów mam wrażenie, że ta myśl pozostanie w sferze moich marzeń na długi czas. Dopóki persony na najwyższym szczeblu władzy nie wezmą byka za rogi i nie rozpoczną merytorycznej, ukierunkowanej przyszłościowo dyskusji, ci z niższych stopni nie będą mogli wejść wyżej w drabinie rozwoju wiedzy o swojej seksualności. A szkoda, bo odpowiednio wyedukowane społeczeństwo jest nie tylko zdrowsze, ale też generuje mniejsze koszty. Może (i chce!) inwestować w antykoncepcję. I wykłada na ten cel z własnej kieszeni. Jest to jednak proces, a proces jak to proces – trwa.

Zamiast czekać na efekty, które kiedyś nadejdą (tylko kiedy?), prościej jest rzucić coś za darmo. Jest miło, ale tylko przez chwilę. Czy likwiduje to źródło kłopotów? Odpowiedź narzuca się sama. Być może chlubne statystyki pokazałyby mniejszy odsetek niechcianych ciąż. Ale trudno określić mi to działanie jako kształtujące postawy prozdrowotne. W rezultacie coś jednak się rodzi – choć nie jest to nowy człowiek, tylko wątpliwość co do celowości takich inicjatyw bez odpowiedniego backgroundu. A czy istnieje ryzyko, że coś umrze? Tak, umrzeć może moja wiara w kręgosłup moralny ludzkości. Liczę na to, że współczesny świat jeszcze trochę podtrzyma ją przy życiu.

Źródła:

  1. Francja. Bezpłatna antykoncepcja awaryjna i prezerwatywy dla młodych, Rzeczpospolita (serwis), 08.12.2022 (https://www.rp.pl/polityka/art37575991-francja-bezplatna-antykoncepcja-awaryjna-i-prezerwatywy-dla-mlodych, dostęp: 19.02.2023).

  2. Drozdek M., Darmowa antykoncepcja. W tych krajach ją rozdają, w Polsce politycy wolą klauzulę sumienia, Wirtualna Polska, 13.07.2017 (https://kobieta.wp.pl/darmowa-antykoncepcja-w-tych-krajach-ja-rozdaja-w-polsce-politycy-wola-klauzule-sumienia-6143788293466241a, dostęp: 19.02.2023).

  3. Filipiny – darmowa antykoncepcja dla ubogich, Medycyna Praktyczna (serwis), 13.01.2017 (https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/aktualnosci/156934,filipiny-darmowa-antykoncepcja-dla-ubogich, dostęp: 19.02.2023).

  4. Szczerbiak A., Polska z najgorszym dostępem do antykoncepcji w Europie, Polityka (serwis), 15.02.2019 (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1782538,1,polska-z-najgorszym-dostepem-do-antykoncepcji-w-europie.read, dostęp: 19.02.2023).

  5. Konieczna A., Czapiewska M., Krysiński J., Postacie leków antykoncepcyjnych, Farmacja Polska, 2020, 76(9), 527-536, https://doi.org/10.32383/farmpol/128706.

Jak oceniasz artykuł?

Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułu

Udostępnij tekst w mediach społecznościowych

0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [ lub zarejestruj]