Mamy XXI wiek i niewiele się nie zmieniliśmy. Nadal szukamy tego obiecanego „świętego Graala”. Przyzwyczailiśmy się do prostych i gładkich rozwiązań. A jeśli są nawet trudno dostępne, to wystarczy zapłacić i już są 🙂 No i proszę, mały kawałek białka, właściwie glikopeptydu, powiedział nam basta. Nie ma leku, gwarancji, pewności, przewidywalnego jutra.
Co więc najłatwiej zrobić z tym trudnym dziś? Zanegować, zakopać, zapomnieć, za-wyjechać. Świat jest bardzo skomplikowany i nawet gdy jesteśmy ludźmi wykształconymi, nie mamy pełnej wiedzy o mechanizmach, które nim rządzą. Człowiek zapytany o szczegóły obcej dla siebie dziedziny życia, będzie się w nich gubić. I tu pojawia się miejsce dla osób wywierających wpływ. Przynoszą zgrabne rozwiązanie nurtujących problemów, odpowiedzi na wiele pytań i łączą to z tym czego dana grupa się obawia.
Niektóre z tych osób dają się lubić, uwodzą tłumy. Niektóre najzwyczajniej kłamią, potrafią manipulować grupą ale nawet po zdemaskowaniu ewentualnego fake, pozostaje continued influence effect. Informacja obrasta mitologią, a jej zwolennicy reagują agresją na próby naukowego wyjaśnienia. Tak tworzy się bańka informacyjna a grupa trwa w kręgu wpływu rozumowania motywowanego. Jest ono tym silniej zakorzenione im silniejszym emocjom towarzyszy. Cóż więc mamy w dobie obecnej pandemii?
Naszych „foliarzy” możemy podzielić na kilka grup. Pierwszą są Ci, którzy twierdzą, że COVID-19 nie istnieje, a wirus w związku z tym, nie zabija. Ta grupa dość mocno się kurczy w miarę wzrostu ilości osób, które umierają na COVID-19. Druga grupa to ludzie, którzy uważają, że rządy okłamują ludzi a mają idealne lekarstwo, które nie jest powszechnie udostępniane. Podłożem ma być spisek i dążenie do ograniczenia populacji. Tu można umieścić zwolenników amantadyny.
Nie są ważne argumenty o innych chorych stale zażywających preparaty tej substancji. Nagle pojawił się brak rynkowy, a przy problemach z dostępnością innych leków, terapia choroby Parkinsona jest mocno utrudniona. Wiara w zabezpieczającą moc tego leku jest tak silna, że ludzie potrafią go szukać zagranicą. Nie potrzebują badań potwierdzających skuteczność danej substancji w danym wskazaniu.
Ostatnią, chyba ? 🙂 grupą są ci, którzy twierdzą, że szczepionka jest niebezpieczna, zawiera żywego wirusa, który w związku z tym nie istnieje… To wszystko mechanizmy radzenia sobie z trudną sytuacją. Faktycznie szczepionki mRNA wytwarza się szybko. Teraz potrafimy zachować już jego stabilność i wykorzystać w leczeniu. Technologia pierwotnie pomyślana do pozyskiwania komórek macierzystych… ze starych komórek, terapii onkologicznych pozwoliła na szybką produkcję szczepionek. Modernę wsparł Pentagon chociaż dwie inne firmy, niemieckie, rozwijały ją równolegle bez wsparcia. Leków wykorzystujących różne rodzaje RNA jest już kilka…
Pierwszym był fomivirsen, opracowany przez Ionis Pharmaceuticals (wcześniej Isis Pharmaceuticals). Zatwierdzony do leczenia zapalenia siatkówki wywołanego wirusem cytomegalii w 1998 roku lek – antysensowny oligonukleotyd – został później wycofany z powodu niskiego zapotrzebowania. Sześć lat później FDA zatwierdziła pegaptanib firmy NeXstar Pharmaceuticals do leczenia wysiękowego zwyrodnienia plamki związanego z wiekiem. Lek jest aptamerem RNA, który blokuje białka docelowe w podobny sposób jak leki zawierające przeciwciała.
Wszystko zaczęło się w latach sześćdziesiątych XX wieku. Wtedy odkryto, że mRNA odgrywa kluczową rolę w przekształcaniu kodu DNA w białka, ale minęło kilkadziesiąt lat, zanim można go było uznać za potencjalną metodę terapeutyczną. W 1990 roku naukowcy wykazali, że wstrzyknięcie myszom mRNA kodującego określone białko spowodowało, że zwierzęta je wyprodukowały. To był początek długich prac, które miały na celu opracowanie leków RNA.
Niestabilność mRNA wymaga niskich temperatur. Szczepionka Pfizer wymaga -70 stopni Celcjusza, Moderna -20 a CureVac zwykłej procedury chłodniczej. Różnice wynikają z ilości zastosowanego mRNA, im go więcej tym mniejsze wymagania termiczne ale wyższa cena.
Z najnowszych informacji – FDA twierdzi, że już jedna dawka szczepionki Pfizer chroni przed ciężkim przebiegiem COVID-19 ale pełna odporność wymaga dwóch podań. Dziś mamy możliwość obserwować jak to osiągnięcie techniki wchodzi do historii farmakologii. Czy możemy realnie ocenić skutki późne takich szczepień? Nie. Sytuacja jest niewątpliwie wyjątkowa i zachowano wszystkie etapy badań w trybie przyspieszonym. Czy to wystarczy? Każdy musi wybrać sam. Mamy do wyboru odporność poszczepionkową albo status ozdrowieńca. Warto pamiętać, że badania przeprowadzono na dużej grupie ludzi a wątpiący zawsze będą. Pamięć długotrwała przechowuje informacje bez względu na to czy są prawdziwe czy nie. Wspomnienia ulegają zniekształceniom a ludzie podlegają naciskom społecznym i preferują nurty kreowane przez osoby znane. Fake newsy wpływają na procesy poznawcze i wywołują realne zmiany w postępowaniu. Nic dziwnego, że ten mechanizm wykorzystują farmy różnych trolli. Do kreacji swoich interesów oczywiście.
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
8 komentarzy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]