REKLAMA
pt. 30 marca 2018, 07:17

Karta Dużej Rodziny a zakaz reklamy aptek: nieporozumienie czy celowe wprowadzanie w błąd?

Obecnie obowiązujące przepisy Prawa farmaceutycznego nie stoją na przeszkodzie rodzinom wielodzietnym w realizacji przez nie w aptekach uprawnień, wynikających z ustawy o Karcie Dużej Rodziny. Hałaśliwa i kłamliwa propaganda sieci aptecznych nie powinna wyznaczać kierunków procesów legislacyjnych i być powodem do zmiany założonej przed laty polityki lekowej państwa.

Czy spór o Kartę Dużej Rodziny to tylko pretekst do zmian w zakazie reklamy aptek? (fot. Shutterstock)

Zapowiadana przez Ministerstwo Zdrowia nowelizacja przepisów o zakazie reklamy aptek (art. 94a Prawa farmaceutycznego), w związku z rzekomym brakiem możliwości uczestniczenia aptek w programach tzw. „Karty Dużej Rodziny”, jest nie tylko niepotrzebna i niecelowa, ale może również okazać się niekorzystna społecznie. Nie jest bowiem prawdziwy argument, jakoby obecne regulacje nie pozwalały uczestniczyć aptekom w realizacji uprawnień wynikających z tej ustawy. Problem osadza się na rozumieniu (a raczej: rozróżnieniu) dwóch pojęć, mających swoje desygnaty prawne, tj.: „informowania” i „reklamowania”.

Informowanie, z natury rzeczy, jest neutralnym przekazywaniem informacji o kimś lub o czymś. Z kolei reklama to treść, który ma zachęcić potencjalnych pacjentów do zakupu konkretnych towarów lub skorzystania z określonych usług. Przepisy, tak Prawa farmaceutycznego, jak i ustawy o Karcie Dużej Rodziny, nie „krzyżują się” pod względem rozumienia tych pojęć. Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie insynuacjom, apteki mogą prowadzić działalność informacyjną. Natomiast nie mogą robić tego w taki sposób, aby reklamować swoje usługi; tzn. nie mogą one przerabiać przekazów informacyjnych na treści reklamowe. Proste? Jak się wydaje – nie do końca.

Można informować, tylko uczciwie

Aby nie być gołosłownym, apteki mogą przecież informować o tym, że zawarły umowę o refundację zakupów produktów leczniczych z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale nie mogą robić tego w taki sposób, aby działaniem tym prowadzić działalność reklamową. To tylko jeden z przykładów. Na podobnej zasadzie dopuszczalne jest informowanie o możliwości wydawania przez aptekę tańszych odpowiedników leków, ale sposób przedstawienia tego rodzaju przekazu nie może mieć cech reklamy. Idąc dalej, odwołajmy się chociażby do wprowadzonego w 2016r. programu tzw. darmowych leków dla seniorów „75+”. Jeżeli informowanie o nim odbywa się z wykorzystaniem jednolitych dla wszystkich aptek w Polsce materiałów, autoryzowanych przez Ministerstwo Zdrowia, wówczas i wilk jest syty i owca cała; realizacja uprawnień wynikających z tego programu jest możliwa i w żadnym miejscu nie koliduje z zakazem reklamy aptek. Podobnie jest z ustawą o Karcie Dużej Rodziny, która w art. 26 ust. 2 wskazuje w jaki sposób należy informować o uprawnieniach z niej wynikających.

Nie nowelizować, tylko egzekwować

Problemem nie jest zatem brzmienie przepisów, tylko ich niezrozumienie (i nieprzestrzeganie) przez apteki. Uściślijmy, że dotyczy to w większości aptek sieciowych; tylko one są w stanie wydatkować ogromne sumy pieniężne na łamanie zakazu reklamy aptek. Czynią to z rozmysłem, gdyż kary pieniężne, jakie z tego tytułu otrzymują, są bardzo niskie. Do tego stopnia, że je rozzuchwalają i zachęcają do dalszych naruszeń.

Doświadczenia lat 2012-2018 pokazują, że sieci apteczne wykorzystywały inne przepisy regulujące pracę aptek do łamania art. 94a p.f. Przykładowo, część z nich wywieszała plakaty informujące o możliwości nabycia tańszych odpowiedników, ale w taki sposób, że pacjentowi w oczy rzucała się jedynie zbitka słowna: „APTEKI TAŃSZYCH LEKÓW”. Podobnie rzecz się miała się m.in. z przedstawianiem list cenowych (robiono to nie tak, jak wymagała tego ustawa, ale w taki sposób, aby zareklamować daną aptekę), czy też wskazywaniem na możliwość realizacji w danej aptece programu „opieki farmaceutycznej” (pod którym to pojęciem kryła się sprzedaż pacjentom coraz większej ilości zupełnie niepotrzebnych im leków). Jedna z „sieciówek” na terenie Województwa Śląskiego posunęła się nawet do tego, że program darmowych leków dla seniorów postanowiła wykorzystać do przeprowadzania reklamy swoich usług; „informowała” ona pacjentów, że program ten realizowany jest tylko w tej aptece (!).
Jak widać, sieci apteczne gotowe są zarabiać na pacjentach, nawet osobach starszych, nie oglądać się na przepisy regulacje pracę aptek. Rozwiązaniem tego problemu nie jest kolejna nowelizacja przepisów, tylko położenie nacisku na wyegzekwowaniu tych już obowiązujących.

Ochrona budżetu przed pazernością „sieciówek”

Nie możemy zapominać również o tym, jaki był cel nowelizacji przepisów o zakazie reklamy aptek. Poprzednie regulacje okazały się po prostu nieszczelne. W rządowym projekcie ustawy refundacyjnej z 2010r., w którym zmieniono treść art. 94a p.f., wprost wskazano, że omijając zakaz reklamy aptek (w poprzednim brzmieniu) sieci apteczne wyłudzały z budżetu państwa ogromne sumy pieniężne, poprzez sztuczne „pompowanie” (zwiększanie) refundacji. Na szali postawione zostało również życie i zdrowie pacjentów. Nie tylko dlatego, że poprzez działania marketingowe „sieciówki” opychały im niepotrzebne produkty lecznicze. Omijanie zakazu reklamy aptek, przypomnijmy – obowiązującego w brzmieniu mniej restrykcyjnym – było praprzyczyną niedostępności produktów leczniczych (m.in. na skutek ich marnotrawienia, wydawania „za grosz”, kreowania tzw. „piramid dostępności do leków” etc.).

Obecne brzmienie art. 94a p.f. ochrania zatem istotne wartości społeczne, które muszą ustąpić miejsca interesom prywatnych przedsiębiorców aptecznych. Nie stoi on również na przeszkodzie informowaniu o uprawnieniach wynikających z ustaw. Problemem nie jest bowiem zakaz reklamy aptek, tylko sieci apteczne i ich genetycznie uwarunkowana podatność na łamanie przepisów prawa.