Już od dawna dochodziły do mnie plotki, że apteki sieciowe chcą wprowadzić do izb aptekarskich swoich przedstawicieli. Teraz wiem, że to prawda. Przerażająca prawda. Sieciowe lobby zatrudniło w tym celu naganiaczy, którzy werbują w całej Polsce farmaceutów niezadowolonych z otaczającej ich rzeczywistości. A takich oczywiście nie brakuje. Celem tych naganiaczy (również farmaceutów, którym prawdopodobnie wyprano mózgi korporacyjną śpiewką lub po prostu im zapłacono) jest podburzanie pracowników aptek przeciwko obecnym władzom samorządu i namawianie ich do udziału w wyborach. Tworzone są wręcz listy przyszłych delegatów, którzy będą reprezentować interesy sieci. Pod przykrywką propacjenckich haseł i obietnic świetlanej przyszłości polskich aptek, kryje się jednak niecny plan, do którego realizacji nie wolno dopuścić.
Zadajmy sobie proste pytanie – dlaczego apteki sieciowe chcą mieć jak najwięcej swoich reprezentantów w izbach aptekarskich? W tych samych izbach, które nieustannie dyskredytują, oczerniają i ośmieszają? Odpowiedź jest prosta. Bo to właśnie te izby najbardziej zagrażają ich interesom. Samorząd aptekarski powstał po to, żeby reprezentować interesy aptekarzy i dbać o właściwe wykonywanie zawodu farmaceuty. Jest jedyną organizacją mogącą wpływać na przyszłość naszego zawodu. Jego skuteczność w tym co robi to już osobna sprawa. Nie można jednak negować faktu, że pod względem instytucjonalnym, to Naczelna Izba Aptekarska ma wpływ na rządzących i jest jedynym partnerem do rozmowy o aptekarstwie z Ministerstwem Zdrowia.
To się oczywiście nie podoba sieciom aptecznym. Dlaczego? Bo jednym z głównych celów samorządu aptekarskiego jest wprowadzenie reguły umożliwiającej posiadanie apteki tylko farmaceutom. Czyli czegoś co jest normą w krajach zachodu, a u nas zostało katastrofalnie zaniedbane. Właściciele sieci aptecznych widząc upór izb aptekarskich w przekonywaniu rządzących do konieczności wprowadzenia tej reguły, odczuwają coraz większe niebezpieczeństwo i strach. A co jeśli tym aptekarzom się uda? Co się stanie z naszymi wielomilionowymi inwestycjami i sieciami? Jak będziemy pomnażać nasze majątki? Jako, że najlepszą obroną jest atak, właściciele sieci aptecznych postanowili przejąć samorząd…
Oczywiście aby zyskać potrzebne poparcie farmaceutów, wprowadzić swoich delegatów i ludzi do rad aptekarskich, musieli całość solidnie zakamuflować. Dlatego powołali stowarzyszenie, które wykorzystuje każdą okazję by wbić szpilę obecnym władzom samorządu. Wzburzeni i nakręceni farmaceuci podłapują te utyskiwania i powielają – często bez sprawdzania ich wiarogodności. Takie „bicie piany” ma na celu zdyskredytować doświadczonych farmaceutów i zapędzić do wyborów jak najwięcej młodych farmaceutów, którzy jeszcze nie poznali istoty tego rynku i nie wiedzą jak ważna jest obrona polskiego aptekarstwa przed „niefarmaceutami”.
Pamiętajcie! Jeśli przedstawiciele sieci aptecznych zyskają prawo głosu w izbach aptekarskich, nasza praca nigdy nie będzie już wyglądała normalnie. Nie dajcie się uwieść ich populistycznym hasłom i fałszywej trosce o przyszłość naszego zawodu. To istne konie trojańskie, których nie możemy wpuścić do izb, bo skończy się to totalną masakrą.