REKLAMA
śr. 29 kwietnia 2015, 18:55

Wątroba nie wybacza

Wątroba to jeden z ulubionych narządów aptecznych. Swą popularność zawdzięcza kilku czynnikom. Po pierwsze, jako że jest największym narządem litym jamy brzusznej, można na nią zrzucić szereg różnych dolegliwości.

Nie każdemu przeszkadza fizjologiczny fakt, że sama wątroba boleć nie ma prawa, może wszak boleć pęcherzyk zlokalizowany po sąsiedzku, można na nią zrzucić też uczucie pełności, przeciążenia, wzdęć i ogólnej niestrawności. Sezon na wątrobę ma się najlepiej w okolicach świąt Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy, ale także w okresie grillowym, przyjęć komunijnych, weselnych, imieninowych. Wątroba jednym słowem rzadko bierze sobie wolne.

Drugim ulubionym stwierdzeniem, zarówno pacjentów jak i producentów leków, jest toksyczność dla wątroby leków stosowanych w innych schorzeniach. Dużo prawdy zawiera się w tym stwierdzeniu, mniej skuteczności w zewsząd proponowanych suplementach. Ale skuteczność jest czasem drugorzędowa, ważny jest sam fakt spełnienia obowiązku. Łyknąłem tabletkę osłonową? Łyknąłem. Więc dusza może hulać zarówno z lekami, jak i popołudniowym piwkiem, a i czymś mocniejszym wieczorem. Suplement na wątrobę wszak tworzy szczelną bańkę ochronną nad wątrobą, tak jak pokazywali w telewizji.

Są jednak i tacy, którzy wątrobę ignorują niemal zupełnie. Niegodnym uwagi staje się fakt, że większość znanych nam substancji farmakologicznych ulega eliminacji z udziałem wątroby i to właśnie ona zbiera o wiele więcej, niż chciałaby zobaczyć. Jak każdy narząd także wątroba ma swoją cierpliwość, nazywaną bardziej fachowo granicą wydolności.

W listopadzie 2013 roku wydolność 72 wątrób amerykańskich została drastycznie przekroczona. Rozpoczęło się wówczas śledztwo FDA mające na celu wyjaśnienie zagadkowych przypadków ostrych zapaleń wątroby, które pojawiły się pierwotnie na Hawajach i zdecydowanie nie miały podłoża wirusowego. Po nitce do kłębka, sprawne biuro badawcze odnalazło winowajcę. Okazał się nim suplement diety OxyElite Pro, ulubieniec stałych bywalców siłowni i miłośników perfekcyjnej rzeźby mięśniowej. Swoim użytkownikom suplement obiecywał bowiem szybką utratę wagi z jednoczesnym przyrostem masy mięśniowej. Że też wciąż są chętni by złapać się w te sidła ułudy.

Zamiast sylwetki ze Słonecznego Patrolu, zażywający mogli liczyć jednak na szereg innych atrakcji. Suplement zawierał 1,3 – dimetyloamylaminę (DMAA) oraz johimbinę, obie wykazujące działanie psychoaktywne.

Najlepsze jednak zawsze pozostaje poza zasięgiem oczu. Ze składników niewymienionych na etykiecie, warto wymienić bowiem aegeline określany również jako N-[2-hydroksy-2 (4-metoksyfenylo) etylo]-3-fenylo-2-propenamid, który nie posiada historii spożycia, a także brak jest danych potwierdzających bezpieczeństwo jego stosowania do celów żywienia człowieka. Fantazja producentów okazała się zgubna- z 72 przypadków udokumentowanej choroby, 3 osoby wymagały transplantacji narządu, a jedna zmarła.

W Polsce były próby zgłaszania produktu OxyElite Pro przez przedsiębiorców działających na rodzimym rynku , jak informował wówczas GIS. Żaden produkt o tej nazwie nie jednak zgody na wprowadzenie do obrotu jako suplement diety z uwagi na wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa ich stosowania. Można go było dostać jedynie w Internecie. Nie istnieją dane mówiące o ewentualnym spożyciu i zarejestrowanych działaniach niepożądanych na terytorium Polski.

Nasze to wątroby, czy nie nasze, warto zapamiętać, że z tym szacownym organem lepiej nie wchodzić na wojenną ścieżkę.