REKLAMA
śr. 28 lutego 2018, 06:50

Egalitaryzm w formie uszlachetnionej

O lekach sierocych, leczeniu chorób rzadkich i niewykorzystanym potencjale farmaceutów z profesorem Waldemarem Jańcem – legendą polskiej farmacji – rozmawia Łukasz Waligórski, redaktor naczelny MGR.FARM

Profesor Waldemar Janiec (fot. mgr.farm)
Pana książka „Leki sieroce w doli i niedoli” jest naprawdę imponująca. Z jednej strony to przepełnione informacjami kompendium wiedzy o tym zagadnieniu. Z drugiej strony fascynująca i trzymająca w napięciu opowieść o wielkich korporacjach i ludzkim nieszczęściu. Skąd w ogóle wziął się pomysł na jej stworzenie?

Dziękuję Panu za słowa uznania i podkreślenie wartości książki „Leki sieroce w doli i niedoli”. Jest to pierwsza na świecie książka ukazująca zaangażowanie ludzi w proces powstania idei leków sierocych, oraz wytyczenie dróg prowadzących do odkrycia leków sierocych. Ukazuje też problemy społeczno-ekonomiczne związane ze stosowaniem leków sierocych. W tej książce opisano również problemy związane z leczeniem „chorób zaniedbanych” i znaczenie leków sierocych w leczeniu tych schorzeń.

Skąd się wziął pomysł na napisanie książki leki sieroce w doli i niedoli? Podczas pracy nad kolejnymi wydaniami podręczników Farmakodynamiki i Kompendium farmakologii mogłem opisać właściwości terapeutyczne nowych leków sierocych. Ale leki sieroce, to nie tylko problemy terapeutyczne. Chciałem ukazać również problemy leków sierocych od strony odbioru społecznego.

Nadrzędny celem napisania tej książki było danie chorym na choroby rzadkie nadziei na możliwość uzyskania dla nich leku sierocego, który wyleczy ich chorobę. Chciałem również ukazać chorym, że ich cierpienie nie pójdzie na marne i przysłuży się do kształtowania postępu terapeutycznego. Dawniej chorzy na choroby rzadkie byli pozostawieni swojemu losowi. Dzisiaj każdy chory na chorobę rzadką to skarb, który należy dokładnie przebadać. To właśnie szczegółowym badaniom procesów chorobowych u chorych na choroby rzadkie opracowano nowe leki sieroce. Cały postęp terapeutyczny osiągnięty w okresie ostatnich 30 lat zawdzięczamy lekom sierocym. Dzięki lekom sierocym zatrzymano epidemię HIV/AIDS, wdrożono nowe metody leczenia nowotworów i innych chorób przeciwciałami monoklonalnymi, wdrożono leczenie nowotworów lekami z grupy tyrfostin (Gleevec), opracowano nowe leki sieroce do leczenia gruźlicy opornej na dotychczas stosowne leki, wprowadzono leki do leczenia zaburzeń metabolicznych, leki sieroce do leczenia chorób układu krwiotwórczego, a także pierwszy lek sierocy do genoterapii wrodzonej chylomikronemii. W tej książce chciałem ukazać, że każdy chory na chorobę rzadko występującą może być dumny, że pośrednio lub bezpośrednio przyczynia się do kształtowania postępu terapeutycznego.

Jak długo zabrało Panu jej napisanie?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Najpierw trzeba było zebrać materiały. Później opracować zarys układu książki i następnie przystąpić do pisania. Książka była pisana z długimi przerwami. Wszystko razem trwało kilka lat. W wielu przypadkach opisy dotyczyły znanych firm. Żeby nie było posądzeń o stronniczość, książkę wydałem z własnych oszczędności i nie korzystałem z dotacji od sponsorów lub z opłat za reklamy. Cieszę się, że książka „Leki sieroce w doli i niedoli” spotkała się z dużym zainteresowaniem.

Historia powstania pierwszych regulacji dotyczących leków sierocych to niemalże gotowy scenariusz filmowy. Pytanie jednak czy ze szczęśliwym zakończeniem? Po ponad 30 latach od tamtych wydarzeń, nadal pacjenci w wielu krajach, cierpiący na rzadkie choroby, muszą walczyć o swoje prawa, refundacje i wykazywać się ogromnym heroizmem w konfrontacji z korporacjami i machiną urzędniczą. Czy istnieje takie rozwiązanie systemowe, które na zawsze zlikwidowałoby problem dostępu do leków sierocych?

Leki sieroce są drogie, a leczenie kosztowne. Zdobycie leku do leczenia choroby rzadkiej jest trudne i powiązane z możliwościami pokrycia kosztu leku z budżetu państwa. Ze względu na ograniczone środki przeznaczone na finansowanie służby zdrowia przy ustalaniu wydatków na leki sieroce ścierają się dwa przeciwstawne poglądy społeczno- polityczne tj. elitaryzm i egalitaryzm. Zwolennicy zasad egalitaryzmu wskazują na konieczność zapewnienia obywatelom równego dostęp do środków finansowych przeznaczonych na leczenie. Duże wydatki na leki sieroce ograniczą pomoc finansową w zakupie leków innym chorym na choroby występujące powszechnie. W takich przypadkach należy się zastanowić czy przyznanie większej pomocy finansowej na leki sieroce dla chorych na choroby rzadkie jest odstępstwem od egalitaryzmu i tworzenie elitarnej grupy chorych na choroby rzadkie? Przy takich kontrowersjach trzeba przyjąć egalitaryzm w formie uszlachetnionej, który zapewnia równość obywateli przez pomaganie słabszym. Przez jakiś czas koszty leków sierocych będą jeszcze wysokie. Ale „życie” leków sierocych jest krótkie i w krajach UE trwa 10 lat. Po tym okresie stają się zwykłymi lekami, które mogą być wytwarzane w postaci leków odtwórczych (generyków). Wytwarzanie leków generycznych leków sierocych znacznie obniży ich cenę i koszty leczenia.

Spośród prawie 7 tysięcy chorób zidentyfikowanych jako choroby sieroce lwią część stanowią rzadkie nowotwory, które jak się okazuje, rozpoznawane są w 1 na 4 przypadki raka. Czy Pana zdaniem leki sieroce stosowane w terapii nowotworów mają szansę powtórzyć sukces Revlimidu, obecnie zarejestrowanego w 14 różnych wskazaniach czy też nauka skoncentruje się na terapii celowanej pod konkretny typ nowotworu?

Lenalidomid (Revlimid) jest lekiem o szerokim zakresie działania. Lenalidomid hamuje proliferację limfocytów przez wiązanie się z cereblonem będącym białkiem regulatorowym w procesie ubikwitynacji i degradacji czynników transkrypcyjnych w komórkach limfatycznych. W szczególności lenalidomid hamuje proliferację niektórych nowotworowych komórek hematopoetycznych (w tym komórek szpiczakowych i tych z delecjami w obrębie chromosomu 5), zwiększa odporność́ komórkową zależną od komórek T i komórek typu Natural Killer (NK) oraz zwiększa liczbę̨ komórek NKT (komórki NK-limfocytów T) hamuje angiogenezę przez hamowanie migracji i adhezji komórek śródbłonka i tworzenia mikronaczyń, zwiększa wytwarzanie hemoglobiny płodowej przez hematopoetyczne komórki macierzyste CD34+ oraz hamuje wytwarzanie cytokin prozapalnych (np. TNF-α i IL-6) przez monocyty. Mimo szerokiego zakresu działania, lek ten jest stosowany obecnie w leczeniu pacjentów z nieleczonym uprzednio szpiczakiem mnogim, którzy nie kwalifikują się do przeszczepu, lub w skojarzeniu z deksametazonem jest wskazany do leczenia dorosłych pacjentów ze szpiczakiem mnogim, u których stosowano uprzednio co najmniej jeden schemat leczenia.

Ponadto jest wskazany do leczenia pacjentów z anemią zależną od przetoczeń w przebiegu zespołów mielodysplastycznych o niskim lub pośrednim-1 ryzyku, związanych z nieprawidłowością cytogenetyczną w postaci izolowanej delecji 5q, jeżeli inne sposoby leczenia są niewystarczające lub niewłaściwe. Jest również stosowany w leczeniu dorosłych pacjentów z nawracającym lub opornym na leczenie chłoniakiem z komórek płaszcza.

Leki przeciwnowotworowe, które można zastosować w leczeniu wielu różnych nowotworów wykazują jednocześnie szeroki zakres działań niepożądanych co ogranicza ich możliwość zastosowania terapeutycznego. Zakres działań niepożądanych leków ukierunkowanych na konkretny typ nowotworu jest mniejszy i stosownie tych leków jest bardziej bezpieczne.

Leki ukierunkowane na konkretny typ nowotworu, będą miały większe zastosowanie, ze względu na mniejszy zakres działań niepożądanych.

Obecnie w Europie zarejestrowanych i dopuszczonych do użycia są 84 preparaty o statusie leku sierocego – większość z nich skupia się na terapii nowotworów i chorób metabolicznych. Jaka część chorób sierocych pozostaje według Pana niesłusznie pomijana?

Każda choroba występująca rzadko jest dużym nieszczęściem dla chorego, dla rodziny i dla osób najbliższych choremu. Każdy chory na chorobę rzadką oczekuje pomocy.

Istnieje pilna potrzeba odkrycia leków sierocych do leczenia osób chorych na choroby rzadkie, których głównym objawem są stany porażenia mięśni szkieletowych, uniemożliwiających poruszanie się. Taką chorobą jest np. paraliż czterokończynowy pourazowy (tetraplegia). Powstaje na skutek uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym. Może wystąpić u dzieci i u dorosłych po nieudanym skoku do wody, w wyniku katastrofy komunikacyjnej, upadku z wysokości, urazów sportowych (np. po nieudanym skoku narciarskim) lub z innych przyczyn. W wyniku tych uszkodzeń, dochodzi do przerwania nerwów ruchowych i braku możliwości przekazywania impulsów nerwowych z ośrodkowego układu nerwowego do mięśni szkieletowych w tym do mięśnia przepony warunkującego prawidłową wentylację płuc. Istnieje pilna potrzeba leków sierocych umożliwiających regenerację nerwów ruchowych. Jest bardzo duże zapotrzebowanie na te leki.

W okresie jednego roku w USA, urazom rdzenia ulega około 11 tysięcy ludzi (około 40 przypadków na 1 milion mieszkańców). Szacuje się, że obecnie żyje w USA 250 tysięcy ofiar takich urazów (brak danych statystycznych dotyczących Polski). Średni wiek ofiar to 34 lata. Najczęściej do urazów dochodzi w odcinku szyjnym oraz na pograniczu piersiowo-lędźwiowym, przy czym urazy w odcinku szyjnym (pomiędzy C4-C7) stanowią prawie połowę wszystkich przypadków. Najczęstszym powikłaniem w tych przypadkach jest niewydolność oddechowa, spowodowana niewydolnością mięśni oddechowych lub wynikająca z powikłań przebiegających pod postacią: niedodmy, zapalenia płuc lub zatorowości płucnej. Przez przeprowadzenie odpowiednich zabiegów operacyjnych, i zastosowanie aparatów do sztucznej wentylacji oraz antybiotyków do leczenia zapalenia płucu daje się przez krótki okres czasu wyrównywać zaburzenia oddechowe i utrzymać wystarczającą wentylacje płuc. Ale do powrotu samoistnej wentylacji płuc potrzebne są leki regenerujące nerwy ruchowe warunkujące właściwą funkcję mięśni oddechowych.

Leki regenerujące nerwy ruchowe są szczególnie potrzebne dla dzieci chorujących na mózgowe porażenie dziecięce przebiegające w postaci porażenia: połowicznego, porażenia obustronnego, porażenia czterokończynowego lub porażenia mieszanego.

Obecnie w Polsce coraz więcej mówi się o lekach sierocych, głównie za sprawą deklaracji Ministerstwa Zdrowia. Planowana jest między innymi nowelizacja ustawy refundacyjnej, która zakłada odejście od dotychczasowego podejścia do badania efektywności kosztowej danej terapii i postawienie nacisku na efektywność kliniczną. Ma to poprawić sytuację 2 mln osób w Polsce cierpiących na choroby rzadkie i ultrarzadkie. Czy śledzi Pan na bieżąco te doniesienia? Co Pan o nich sądzi?

Poruszył Pan bardzo istotny problem możliwości dostępu i stosowania leków sierocych. Często w środkach masowego przekazu, w tym w prasie, poruszany jest problem otrzymania leku sierocego. Starania o uzyskanie leku sierocego do leczenia określonej choroby rzadkiej to często tylko połowa problemu.

W celu uzyskania dobrej efektywności klinicznej w leczenia choroby rzadkiej, potrzebne jest szybkie i właściwe rozpoznanie danej choroby. W wielu chorobach rzadkich uwarunkowanych genetycznie szybkie rozpoznanie gwarantuje dużą skuteczność leku sierocego. Wczesne zastosowanie właściwego leku sierocego, może zapobiec w takich przypadkach uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego lub wystąpieniu innych powikłanej. Taki przebieg choroby obserwuje się u chorych z zespołami: Hurler, Huntera w chorobie Pompego i w innych. Niewłaściwe rozpoznanie choroby rzadkiej i stosowanie niewłaściwego leczenia w takich przypadkach często przynosi choremu więcej szkody niż pożytku. Do rozpoznania choroby rzadkiej uwarunkowanej genetycznie potrzebne mogą być badania genetyczne chorego i członków rodziny. Nie zawsze członkowie rodziny zgadzają się na wykonanie takich badań z różnych, wcześniej zaistniałych uwarunkowań pokrewieństwa. Niekiedy rozpoznanie pokrewieństwa na podstawie badań genetycznych może spowodować powstanie konfliktów rodzinnych. Badania genetyczne chorób rzadkich są bardzo kosztowne i pokrywane przeważnie przez rodzinę chorego. Często wyniki badań genetycznych są trudne do interpretacji i kończą się wnioskiem, wskazującym, „że otrzymane wyniki nie potwierdzają istnienia choroby rzadkiej X, ale nie wykluczają możliwości jej istnienia”.

Słuszny jest zatem nurt terapeutyczny odejścia od dotychczasowego podejścia do badania efektywności kosztowej danej terapii i postawienie nacisku na efektywność kliniczną.

Jest Pan niekwestionowanym autorytetem w świecie naukowym, a jednocześnie zna Pana nazwisko każdy farmaceuta kończący studia w ciągu ostatnich kilkunastu lat. To z Pana podręczników uczyła się farmakologii i farmakodynamiki większość z nas. Czy Pana zdaniem potencjał farmaceutów jest w Polsce wykorzystywany w pełni?

Dziękuję za słowa uznania i za wysokie uznanie podręczników z farmakologii i farmakodynamiki. Podręczniki te są ciągle aktualizowane i stwarzają możliwość śledzenia postępu terapeutycznego. Nawet tylko powierzchowne przeglądnięcie tych podręczników wskazuje, jaki szczegółowy zakres wiedzy z zakresu farmakologii i farmakodynamiki posiadają farmaceuci.

Studia farmaceutyczne w Polsce są prowadzone na wysokim poziomie i zapewniają wszechstronne wykształcenie magistrów farmacji. Pomimo zdobytego, dużego zakresu wiedzy, potencjał naukowy farmaceutów nie jest w pełni wykorzystany. Główną przyczyną tego stanu w mojej ocenie jest brak poselskiej reprezentacji farmaceutów w sejmie i w senacie. Pomimo, że farmaceuci są odpowiedzialni za jakość wydawanych leków, bezpieczeństwo ich stosowania, śledzenie działań niepożądanych, przekazywanie informacji o sposobie stosowania leków, zapewniają przygotowanie form recepturowych leków dla chorych w leczeniu ambulatoryjnym i szpitalnym (przygotowanie odpowiednich roztworów cytostatyków do infuzji lub innych leków) i zapewniają odpowiednią opiekę farmaceutyczną osobom chorym w podeszłym wieku, to nie mają bezpośredniej możliwości kształtowania prawa farmaceutycznego niezbędnego do powierzonych farmaceutom zadań w służbie zdrowia. Farmaceuci muszą być najemnikami właścicieli aptek. Każdego dnia telewizja reklamuje różne leki lub para-leki i wskazuje że, osoby przed zastosowaniem tych leków powinni zasięgnąć opinii lekarza lub farmaceuty. Jeżeli magister farmacji ma udzielać informacji o bezpieczeństwie i skuteczności reklamowanych leków, to powinien otrzymywać wynagrodzenie finansowe z ponoszonych wydatków na reklamy lub osoba albo przedsiębiorstwo reklamujące lek musi przekazywać odpowiednie środki finansowe na wynagradzanie farmaceutów za udzielane informacje o reklamowanych lekach.

Farmaceuci mogą działać w ramach prawa określonego ustawą. Farmaceuci muszą się zjednoczyć i zdobyć reprezentacyjną grupę w parlamencie i senacie, żeby w sposób konstruktywny kształtować prawo farmaceutyczne. Dopiero o ustalenia określone ustawą o prawie farmaceutyczny, farmaceuci będą mogli wykorzystać posiadany potencjał naukowy.

Myślę, że na koniec zainteresuje naszych czytelników, czym obecnie zajmuje się Pan Profesor? Czy w Pana planach są kolejne książki lub inne aktywności związane z farmacją?

Obecnie zbieram informację o nowych lekach wprowadzanych do lecznictwa w celu przygotowania nowych, aktualnych wydań Farmakodynamiki i Kompendium farmakologii. W planie mam projekty wydań nowych książek z zakresu farmakologii, ale realizacja planów zależy od zdrowia. Dziękuję za możliwość rozmowy o „Lekach sierocych w doli i niedoli”.

Artykuł sponsorowany

Witamina D3 dla dzieci – wybierz wygodną formę podania!

26 listopada 202319:24

Uzupełnianie diety w niezbędne dla organizmu witaminy jest obecnie rzeczą normalną i bardzo często praktykowaną. To co zasadne wydaje się w kontekście osób dorosłych jest też jak się okazuje zasadne w kontekście dzieci. To w tym okresie organizm potrzebuje znacznych ilości składników niezbędnych do prawidłowego wzrostu oraz codziennego funkcjonowania. Nic zatem dziwnego w tym, że do aptek zgłaszają się rodzice z prośbą o rekomendację preparatów dla swoich pociech. Nie inaczej jest i  w tym przypadku…

Zalecenia suplementacji witaminy D uzależnione są od wieku dziecka. (fot. Shutterstock)

OPIS PRZYPADKU

Witamina D3 dla dzieci- dlaczego jest taka ważna? Dziś Twoją aptekę odwiedziła Pani Kasia – mama 3 miesięcznego Ignasia i 5 letniej Julii. Pani Kasia prosi Cię o rekomendację preparatu z witaminą D dla swoich dzieci. Z racji różnicy wieku zdaje sobie sprawę, że może to wymagać dwóch oddzielnych produktów. Zależy jej jednak na tym, aby preparaty spełniały wymogi względem rekomendowanej dawki witaminy D dla każdego z dzieci. Co możesz jej zarekomendować? Młoda mama zastanawia się czy jest coś poza kapsułkami typu twist-off, które w jej odczuciu nie są wygodną formą do podawania dzieciom.

WITAMINA D3 – DO CZEGO POTRZEBNA JEST DZIECIOM?

Witamina D3 to związek, który w normalnych warunkach wytwarzany jest w skórze pod wpływem promieniowania słonecznego [1]. Niestety okres jesienno-zimowy nie sprzyja temu procesowi. Co więcej, ze względu na dużą wrażliwość młodej skóry nawet w okresie dużego nasłonecznienia powinno się unikać długotrwałej ekspozycji na słońce [1]. Dlatego też zasadnym jest uzupełnianie ilości witaminy D zwłaszcza u dzieci. Powodów takiego postępowania jest kilka. Należą do nich bezapelacyjnie:

  • udział witaminy D w regulacji gospodarki wapniowej i fosforanowej w organizmie – okazuje się bowiem, że witamina D wpływa pozytywnie na wchłanianie wapnia z przewodu pokarmowego [1]. Co więcej – wywiera pozytywny wpływ na mineralizację kości u dzieci, dzięki czemu redukuje ryzyko wystąpienia krzywicy [1,2].
  • wsparcie układu odpornościowego przez witaminę D – co w przypadku dzieci, u których system immunologiczny dopiero się kształtuje wydaje się szczególnie istotne [1,3]. Witamina D, co pokazują też badania przyczynia się do spadku ryzyka wystąpienia ostrych infekcji w obrębie górnych dróg oddechowych u niemowląt i małych dzieci [2,3]. 

Warto zatem dbać o prawidłowy poziom witaminy D u dzieci, zwłaszcza że nadchodzące miesiące to czas zwiększonej ilości zachorowań. Przyjmuje się, że dzieci przechodzą popularne infekcje górnych dróg oddechowych nawet 8-9 razy w roku, z czego większość przypada właśnie na okres jesienno-zimowy [4].

ZASADY SUPLEMENTACJI WITAMINY D3 W ZALEŻNOŚCI OD WIEKU

Zalecenia suplementacji witaminy D uzależnione są od wieku dziecka. Na wstępie należy podkreślić, że uzupełnianie ilości tego związku w organizmie wskazane jest już od pierwszych dni życia [4]. Noworodki i niemowlęta do 6 miesiąca życia powinny codziennie przyjmować 400 j.m. witaminy D3. Natomiast w okresie pomiędzy 6 a 12 miesiącem życia dawka ta powinna mieścić się w zakresie 400-600 j.m./dobę. Po ukończeniu roku do okresu 3 lat aktualne wytyczne zalecają przyjmowanie przez dzieci 600 j.m. witaminy D3, natomiast po tym czasie aż do ukończenia 10 roku życia wskazane jest stosowanie preparatów, w których dawka tego związku mieści się w przedziale 600-1000 j.m./dobę [4].

WITAMINA D3 DLA DZIECI- FORMA PODANIA MA DUŻE ZNACZENIE

Rodzice odwiedzający apteki coraz częściej szukają wygodnych form preparatów dla swoich pociech. Popularne niegdyś kapsułki twist-off dla wielu rodziców wydają się coraz mniej odpowiednią formą. Dzieje się to za sprawą zarówno możliwości ubrudzenia się zawartością kapsułki, jak również strachem przed niechcianym połknięciem kapsułki przez dziecko podczas aplikacji. W kontekście starszych dzieci z kolei argumentem przemawiającym na korzyść danego preparatu jest coraz częściej nie tylko jego forma, ale i smak. Co zatem wybrać?

IDEALNA WITAMINA D3 DLA DZIECI? SPRAWDŹ APOD3 ŻUJKI I KROPLE DOUSTNE

W kontekście dzieci Pani Kasi możliwości rekomendacji jest mnóstwo. Warto skierować jednak swoją uwagę chociażby na preparaty APOD3: krople i żujki. Pierwsze z nich to krople doustne, wskazane dla dzieci od 1 dnia życia. Występują one w wygodnej formie kropli, których aplikacja odbywa się poprzez naciśnięcie pompki dozującej. 1 naciśnięcie to 400 j.m. witaminy D. W przypadku Ignasia Pani Kasia powinna zatem aplikować mu codziennie 1 dawkę (1 naciśnięcie pompki), co odpowiada 400 j.m. witaminy D. Opakowanie zawiera aż 100 dziennych dawek witaminy D.

Z kolei dla Julii APOD3 oferuje smaczną i lubianą przez dzieci formę żujek. 1 żujka to 800 j.m. witaminy D, co również jest zgodne z najnowszymi wytycznymi dotyczącymi suplementacji tego związku u dzieci. Żujki APOD3 przeznaczone są dla dzieci powyżej 3 roku życia. Posiadają pomarańczowy smak, a jednocześnie nie zawierają cukru i laktozy. Opakowanie 30 kapsułek do żucia wystarczy na cały miesiąc.


Literatura:
  1. Zasady suplementacji i leczenia witaminą D – nowelizacja 2018r., Agnieszka Rusińska i inni, Postępy Neonatologii 2018;24(1)
  2. Vitamin D and health – the missing vitamin in humans, Szu-Wen Chang, Hung-Chang Lee, Pediatrics and Neonatology (2019)60, 237-244
  3. Vitamin D and respiratory infections, Fernando de Sa Del Fiol, Silvio Barberato-Filho, Luciane Cruz Lopes, Cristiane e Cassia Bergamaschi, J nfect Dev Ctries 2015;9(4):355-361
  4. Przeziębienie, Ewa Mik, Marek Stopiński, Maria Mrozińska, Przew Lek 2003,6,9, 20-27
  5. Guidelines for preventing and treating vitamin D deficiency: a 2023 update in Poland, Paweł Płudowski i inni, Nutrients 2023, 15(3), 695