Jest takie pytanie, od którego zawsze wypada zacząć rozmowę z farmaceutą – to pytanie o powód wyboru tego kierunku studiów. Dlaczego zdecydowała się Pani właśnie na farmację?
Od zawsze miałam być weterynarzem. A ostatecznie poszłam na farmację. W tamtym czasie uznałam ten kierunek za rozsądniejszy wybór, umożliwiający mi dalszy rozwój w zakresie nauk przyrodniczych. Przyznając szczerze, nie znałam do końca pełnej palety możliwości, jakie dają te studia. Jednak z perspektywy czasu wiem, że nie zmieniłabym swojej decyzji. W farmacji klinicznej odnalazłam esencję tego, czego oczekiwałam po studiach farmaceutycznych. Mój oddziałowy zespół czasem żartobliwie sugeruje, że mogłabym dodatkowo ukończyć kierunek lekarski. Wynika to jednak z chęci poszerzenia moich formalnych uprawnień, tak bym mogła pomagać im nawet w większym stopniu niż obecnie.
Kiedy zainteresowała się Pani farmacją kliniczną? Czy to było jeszcze w trakcie studiów czy dopiero po nich?
W trakcie trzeciego roku studiów zaczęłam powoli rozmyślać o swojej przyszłości zawodowej. Doszłam do wniosku, że najbardziej chciałabym mieć realny i bezpośredni wpływ na poprawę opieki nad pacjentami i jednocześnie odczuwać satysfakcję zawodową poprzez pełne wykorzystanie swojej wiedzy. Brzmi bardzo utopijnie, prawda? Każdy by tak chciał! Długo poszukiwałam informacji o dostępnych ścieżkach kariery po farmacji. Na tamten moment nie było aż tylu spotkań i wydarzeń umożliwiających pozyskanie odpowiedniej wiedzy dotyczącej perspektyw zawodowych. Kiedy natknęłam się na informacje o farmacji klinicznej i zaczęłam zgłębiać ten temat, stwierdziłam, że to właśnie ta droga pozwoli mi zrealizować mój cel. Wtedy postanowiłam, że zrobię wszystko, aby zostać farmaceutą klinicznym.
Jak zdobywała Pani wiedzę i umiejętności z zakresu farmacji klinicznej? Mam wrażenie, że jeszcze do niedawna niewiele osób wiedziało o takiej możliwości rozwoju zawodowego farmaceuty, a co dopiero o kursach czy innych formach kształcenia w tym kierunku.
Po pierwsze, chciałam zweryfikować, czy ta dziedzina rzeczywiście jest dla mnie. Domyślałam się, że najlepszym sposobem będzie jednak wyjazd za granicę ze względu na ograniczone możliwości zdobycia praktycznych umiejętności w Polsce w tamtym czasie. Najpierw padło na Słowenię. Po trzecim roku studiów spędziłam miesiąc w szpitalu niedaleko Lublany dzięki Student Exchange Program w ramach International Pharmaceutical Student’s Federation. Ten pobyt tylko utwierdził mnie w przekonaniu o słuszności moich dalszych planów – chłonęłam każdą ilość wiedzy i doświadczenia, jaką mieli do przekazania. W międzyczasie dołączyłam także do Koła Naukowego Farmakologii Klinicznej, gdzie zaangażowałam się w badanie obejmujące pacjentów Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu.
Po kolejnym roku zaaplikowałam na staż we Francji w ramach tego samego programu. Obejmował on dwumiesięczne praktyki na oddziale onkologicznym połączone z udziałem w pracach badawczych. Oprócz wartości merytorycznych, spędzony tam czas pozwolił mi na rozwinięcie umiejętności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami pod względem emocjonalnym – często zapominamy, że farmaceuta kliniczny poza rozwiązywaniem problemów w zakresie farmakoterapii musi też mierzyć się z towarzyszącymi im problemami życiowymi samego pacjenta.
Po powrocie z Francji już snułam dalsze plany. Uwzględniały one wyjazd do Irlandii Północnej w ramach programu Erasmus, ale to miało wydarzyć się dopiero po zakończeniu studiów. W związku z tym poprosiłam Panią Profesor Annę Wielę-Hojeńską, by pomogła mi znaleźć miejsce, w którym mogłabym zdobywać kolejne umiejętności kliniczne w trakcie stażu zawodowego. Sama perspektywa praktyk w aptece ogólnodostępnej i szpitalnej nie była dla mnie wystarczająca. Dzięki pomocy Pani Profesor i uprzejmości dr n. med. Emilii Filipczyk-Cisarż miałam możliwość uczestniczenia przez te sześć miesięcy stażu w codziennych czynnościach realizowanych w Oddziale Onkologii Klinicznej Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Niezwykła otwartość zespołu pozwoliła mi na poszukiwanie miejsca i roli farmaceuty w zespole klinicznym w warunkach polskich.
W tym samym czasie ze względu na poczucie, że ta dziedzina musi rozwijać się również na gruncie krajowym, podjęłam inicjatywę realizacji konferencji dotyczącej farmacji klinicznej wraz z grupą studentów farmacji na temat „Farmaceuta na oddziale szpitalnym”. Dzięki wsparciu wielu życzliwych osób zrealizowaliśmy wydarzenie, w którym uczestniczyli zarówno zagraniczni, jak i krajowi prelegenci. Do panelu dyskusyjnego zaprosiliśmy m.in. Pana Profesora Wojciecha Witkiewicza – dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Ze względu na wcześniejsze zaznajomienie z rolą farmaceuty klinicznego, poparte dodatkowo pozytywnymi treściami przekazywanymi w trakcie konferencji, zaoferował mi pracę na oddziale. Zgodziłam się natychmiast, informując jednak, że czeka mnie staż w Irlandii Północnej.
Pojechałam zatem do szpitala w Antrim i przewrotnie oświadczyłam, że mamy dwa miesiące na przygotowanie mnie do roli farmaceuty klinicznego. Poznałam tam pracę farmaceuty od prawie każdej możliwej strony – od większości oddziałów czterech różnych jednostek szpitalnych, przez poradnie, po pracę w domu opieki.
Do Polski wróciłam z pewnością siebie, podbudowana zdobytym doświadczeniem, ale pełna obaw względem swojej nowej roli i jej odbioru przez personel medyczny. Pracę rozpoczęłam od Oddziału Chirurgii Naczyniowej i – jak łatwo się domyślić – nie jest to obszar, w którym farmaceuci posiadają rozbudowaną wiedzę. Dodatkowo w trakcie pobytu w Irlandii Północnej dowiedziałam się o możliwości realizacji specjalizacji z farmacji klinicznej przez osoby spoza Wielkiej Brytanii w formacie zdalnym. Warunkiem było jednak posiadanie odpowiedniego certyfikatu językowego oraz możliwość realizacji usług farmacji klinicznej w ramach codziennej pracy. Dzięki wsparciu dyrektora szpitala podjęłam specjalizację organizowaną przez Queen’s University Belfast. Cały kurs trwał trzy lata, a w jego ramach realizowałam kolejne moduły i zaliczałam egzaminy, mając jednocześnie możliwość spotkań online z opiekunami danego przedmiotu.
Ideą całej specjalizacji było łączenie obowiązków szpitalnych z wiedzą zdobywaną w ramach kursu. Doświadczenia zagraniczne były z pewnością bardzo dobrą bazą do dalszych działań i dały mi możliwość identyfikacji zadań, które powinnam realizować w swojej codziennej pracy. Jednak chciałabym podkreślić, że szczególną wartość stanowi dla mnie możliwość praktycznej realizacji usług farmacji klinicznej w warunkach szpitalnych we współpracy z zespołem medycznym.
Swoją wiedzę i doświadczenie zdobywała Pani za granicą. Czy to znaczy, że nie ma w Polsce możliwości, kadr i szkoleń z tego zakresu? Czy coś w tym zakresie zmieniło się od czasu, gdy Pani zaczynała?
Zrealizowałam specjalizację w Wielkiej Brytanii ze względu na pojawiającą się sposobność, ale nie oznacza to, że w Polsce jest to niemożliwe. Od wielu lat farmaceuci mogą realizować specjalizację z farmacji klinicznej. Obecnie już w trzech ośrodkach – Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie. Mam przyjemność prowadzić zajęcia w obrębie tej specjalizacji we Wrocławiu, w ramach których staram się dzielić zdobytą dotychczas wiedzą i doświadczeniem. Mamy również farmację kliniczną jako przedmiot w kształceniu przeddyplomowym. Ponadto niektóre uczelnie oferują fakultety o takiej tematyce. Dla przykładu – Katedra i Zakład Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, gdzie pełnię rolę asystenta, organizuje zajęcia dotyczące opieki nad pacjentem hospitalizowanym oraz współpracy interdyscyplinarnej. Te drugie uczą kooperacji studentów kierunku lekarskiego i farmacji. Warto także nadmienić, że właśnie trwają prace nad zmianami w programie kształcenia w celu jak najlepszego przygotowania farmaceutów do roli farmaceuty klinicznego.
Mogę zatem stwierdzić, że z mojej własnej perspektywy zawodowej w ostatnich kilku latach w Polsce obserwuje się stały rozwój i wzrost znaczenia farmacji klinicznej.
Z badania przeprowadzonego niedawno na zlecenie firmy Gedeon Richter wynika, że aż 16 proc. studentów farmacji chce w przyszłości zostać farmaceutą klinicznym. To więcej niż chętnych do pracy w aptekach ogólnodostępnych. Z czego to, Pani zdaniem, wynika?
Oczywiście warto zapytać samych zainteresowanych! Uważam, że studenci są coraz bardziej świadomi zawodowo. Chcą, by wiedza zdobyta podczas studiów, okupiona ciężką pracą, mogła być wykorzystana w codziennej pracy. Niestety obecny charakter zatrudnienia w aptece ogólnodostępnej wielokrotnie bywa rozczarowujący ze względu na poczucie zepchnięcia do roli sprzedawcy i odmienne oczekiwania absolwentów.
Mam nadzieję, że stopniowe wdrażanie opieki farmaceutycznej zmieni ten trend. Praca jako farmaceuta kliniczny jest często bardzo dynamiczna i wymagająca. Każdy dzień może być inny i przynosić nowe wyzwania, co samo prowadzi do konieczności ciągłego dokształcania się. Dla mnie to zdecydowanie jedna z lepszych części tej profesji. Wiele satysfakcji przynosi także bezpośredni wpływ na kształt opieki nad pacjentem i osiąganie przez niego oczekiwanych efektów terapeutycznych. Jeśli przyszli absolwenci podobnie oceniają ten kierunek, to nie dziwi mnie ten wynik i chciałabym, żeby był jeszcze lepszy w kolejnych latach!
Co poradziłaby Pani studentom farmacji, którzy zdecydowaliby się na karierę w farmacji klinicznej? Jakie powinny być ich pierwsze kroki?
Zachęcam każdego do poszukiwania możliwości zdobywania praktycznych umiejętności. Osobiście jako studentka korzystałam ze Student Exchange Program w ramach International Pharmaceutical Student’s Federation oraz praktyk w ramach programu Erasmus. Niektóre instytucje mogą się również zgodzić na przyjęcie danej osoby bez korzystania ze specjalnego programu, jednak problemem staje się wtedy finansowanie. Dzięki współpracy uczelni z różnymi szpitalami można także szukać kontaktu z poszczególnymi oddziałami chociażby poprzez pracę naukową w ramach koła naukowego. Także staż zawodowy jest momentem, w którym można wykorzystać czas na dodatkowe aktywności. Przede wszystkim nie należy biernie czekać na nadarzającą się okazję, tylko samemu szukać możliwości i wzbogacać portfolio swoich umiejętności!
Nawet jeśli ktoś ukończył studia i nie miał okazji odbywać zagranicznego stażu, nie oznacza to, że ma zrezygnować z dalszych działań. Nikt nie jest w pełni gotowy na wyzwania, jakie czekają na nas w życiu zawodowym. Mało które studia przygotowują nas do tego, co tak naprawdę będziemy realizować w naszej codziennej pracy. To zdobywanie umiejętności praktycznych, połączone z sukcesywnym uzupełnianiem wiedzy, pozwala później na dalsze rozwijanie skrzydeł. Zdając sobie z tego sprawę, sama już po raz drugi zorganizowałam staż dla studentów i absolwentów w swoim ośrodku, by dzielić się także doświadczeniami na gruncie krajowym. Trzeba otworzyć się na rozwój, a stopniowo nabywana wiedza i doświadczenie ułatwią ten proces!
Przeczytałeś 40% wywiadu!
Całość dostępna w najnowszym numerze e-magazynu MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]