– Pragnę wyrazić mój wyraźny sprzeciw wobec słów skierowanych do słuchaczy stacji RMF FM w serwisie informacyjnym dnia 08.06.2018 o godzinie 8.30 – czytamy w liście wysłanym do redakcji RMF, który do wiadomości naszej redakcji przesłał farmaceuta, Rafał Mejer.
Na antenie radia RMF podano wtedy informację o kontrolach, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadził w aptekach ogólnodostępnych na terenie całego kraju. Zdaniem farmaceuty informację tę przekazano w sposób sugerujący, że to apteki, a co za tym idzie farmaceuci, odpowiadają za nieprawidłowości narażające na straty budżet NFZ.
– Pragnę zaznaczyć, że większość błędów (co Państwo zauważyli) dotyczy m.in. braku podpisu lekarza, braku pełnych danych pacjenta, nieprawidłowe lub niepełne dane dotyczące przepisanych leków. Dopiero w dalszej części przekazu wskazano również wydawanie przez apteki m.in. niewłaściwych dawek leków – pisze Rafał Mejer.
Jego zdaniem ogólny przekaz informacji mógł wprowadzać słuchaczy w błąd polegający na tym, że za nieprawidłowości, za którymi idą straty NFZ, odpowiadają wyłącznie aptekarze. Jego zdaniem taki sposób prezentacji tematu jest niewłaściwy i krzywdzący dla środowiska aptekarskiego.
– Jako osoba czynnie pracująca w aptece, a także jako doradca w sprawach przepisów regulujących rynek aptekarski spotykam się na co dzień z problemami pacjentów i właścicieli aptek – pisze Mejer. – Proszę mi wierzyć, że dobro pacjenta jest dla farmaceutów dobrem nadrzędnym, do którego zobowiązuje nie tylko postawa zawodowa, ale również empatia i godność pacjenta.
Zdaniem farmaceuty wielokrotnie te nadrzędne wartości stoją w sprzeczności z przepisami regulującymi zasady realizacji recept w aptece.
– To właśnie aptekarz stawiany jest w roli urzędnika NFZ, gdy przysłowiowa „babuleńka” chce wykupić lek przepisany przez lekarza. Problem zaczyna się, gdy pod prawidłowo wystawioną receptą lekarz się nie podpisze. Recepta taka nie może być zrealizowana – pisze Rafał Mejer. – Stajemy między młotem a kowadłem mając wybór – odesłać „babuleńkę” z kwitkiem czy jednak wziąć na siebie ryzyko utraty refundacji, która ubezpieczonemu pacjentowi, zgodnie z wszelkimi przepisami, się należy.
Farmaceuta zwraca uwagę na fakt, iż wiele aptek w swoich bilansach finansowych uwzględnia możliwość nałożenia kary przez NFZ za rzekomo nieprawidłowo zrealizowane recepty.
– Podkreślam jednocześnie, że tego typu obciążenia nie są tym samym co mandat za zbyt szybką jazdę samochodem, ale są wynikiem ukłonu w stronę pacjenta – pomocy i wzięciu na siebie ewentualnego ciężaru refundacji, za którą odpowiedzialności nie ponosi lekarz, który nie podpisał się na recepcie, ale apteka właśnie – czytamy w liście Mejera do redakcji RMF FM.
Farmaceuta przyznaje, że podane w serwisie informacje dotyczące innych nieprawidłowości, jak np. wydawanie nieprawidłowych dawek leku, wydawanie innych leków niż przepisano na recepcie, zasługują na krytykę i nie zamierza tym zakresie bronić nieodpowiedzialnych farmaceutów.
– To są oczywiście ich błędy! Krytykuję natomiast sposób przedstawienia informacji jakoby za WSZYSTKIE nieprawidłowości zakwestionowane przez NFZ odpowiadali aptekarze – kończy swój list Rafał Mejer.