Nasz Dziennik donosi, że pomysł przetwarzania osocza w Polsce cały czas powraca. Wiceminister zdrowia Marcin Czech uważa, że wybudowanie fabryki będzie opłacalne, a przy tym zwiększy się bezpieczeństwo polskich pacjentów. Jednak Ministerstwo Zdrowia na razie prowadzi prace analityczne pod kątem opracowania rozwiązań prawnych i mechanizmów organizacyjnych zwiększających efektywność wykorzystania osocza pochodzącego od polskich dawców.
Osocze to pozbawiona elementów morfotycznych płynna część krwi stosowana jako samodzielny produkt leczniczy (osocze terapeutyczne) bądź surowiec do otrzymywania leków. Osocze zawiera setki białek, które pełnią ważne role w procesach fizjologicznych. Podstawowe białka do produkcji leków wykorzystywane w procesie frakcjonowania osocza to albumina (stosowana w chorobach nowotworowych i przy dużych urazach) oraz immunoglobuliny, a więc mieszanina kilku tysięcy różnych przeciwciał, podawanych w stanach niedoboru odporności oraz w chorobach z autoagresji.
Hematolodzy z Poznania donoszą, że ciągle brakuje immunoglobulin i albuminy, a są to bardzo drogie preparaty. Dodają, że w tej chwili Polska sprzedaje nadwyżki osocza, a oddzielnie kupuje produkty krwiopochodne od importerów. Inne produkty uzyskiwane z osocza to czynniki krzepnięcia. Resort zdrowia informuje, że zabezpieczenie pacjentów w te preparaty zapewnione jest w drodze nabywania ich od zagranicznych wytwórców. Jednak to duże ryzyko dla chorych na hemofilię. Jak mówi dla Naszego Dziennika prof. dr hab. med. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, hematolog, Polska nie może być całkowicie zależna od importu, jeśli chodzi o tego typu leki newralgiczne.
O niedociągnięciach w polskim systemie krwiodawstwa i krwiolecznictwa, w tym również w gospodarce osoczem, wypowiedziała się Najwyższa Izba Kontroli. W raporcie z 2015 r. NIK stwierdziła, że w Polsce brakuje systemowego rozwiązania zagospodarowywania nadwyżek osocza. W efekcie trzeba ponosić koszty jego magazynowania i przechowywania. Poza tym a długotrwale przechowywane osocze stopniowo traci na wartości – jego przydatność do celów leczniczych wynosi trzy lata.
Źródło: IK/naszdziennik.pl