REKLAMA
pon. 20 marca 2023, 09:33

Prezes TZF Polfa: „Nie skupiamy się na narzekaniu…”

Pandemia COVID-19 i narastające problemy z dostępem do leków sprawiły, że firmy farmaceutyczne stanęły przed wieloma nowymi wyzwaniami, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo lekowe. O tych właśnie wyzwaniach, ale i o strategii oraz inwestycjach rozmawialiśmy z Jarosławem Królem – prezesem Polfy Tarchomin.

"Przede wszystkim jednak trzeba się brać za bary z kosztami wytwarzania, które na Dalekim Wschodzie są niższe" - mówi Jarosław Król (fot. TZF Polfa)

Czym, według Pana, jest bezpieczeństwo lekowe? W ostatnich miesiącach wiele się na ten temat mówi zarówno w kontekście pandemii COVID-19, wojny w Ukrainie, jak i lokalnych problemów pacjentów z zakupem leków w aptekach. W jaki sposób zdefiniowałby Pan bezpieczeństwo lekowe? 

Jak zdefiniować bezpieczeństwo lekowe? Myślę, że chodzi o sytuację, gdy mimo gwałtownych zwrotów wydarzeń, epidemii, wzrostu liczby zachorowań nie doświadczamy przerw w dostawach leków i możemy prowadzić bez problemów leczenie zarówno szpitalne, jak i ambulatoryjne. Myślę, że to właśnie rozumiem pod pojęciem „bezpieczeństwo lekowe”. Dostęp do leków bez względu na wydarzenia.

Problemy z dostępem do leków w aptekach jednak się zdarzają i obecne są na całym świecie. Jako portal branżowy opisujemy tego typu problemy w Australii, Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Niemczech. Jeżeli chodzi o przyczyny, często mówi się o uzależnieniu produkcji od dostaw substancji czynnych z Chin. Jak ocenia Pan znaczenie tego właśnie uzależnienia w kontekście bezpieczeństwa lekowego?

Do niedawna żyliśmy w przekonaniu, że to wolny rynek i jego prawa najlepiej zabezpieczają dostępność wszystkich produktów, również leków. Te prawa wolnego rynku działają globalnie, uwzględniając takie rynki, jak Chiny czy Indie. Produkcja lokowana jest tam, gdzie jej koszty są najniższe. Ostatnio przekonujemy się jednak, że różne produkty mogą stać się też bronią. Tak chociażby stało się ze źródłami energii – gazem i ropą – w kontekście wojny w Ukrainie. Zagrożeniem jest również przerwanie łańcuchów dostaw czy zerwanie współpracy między regionami świata, także w kontekście wojny, ale również w kontekście sytuacji nadzwyczajnych, takich jak pandemia COVID-19. Do tego dochodzą takie zjawiska jak trzęsienia ziemi czy zupełnie nieprzewidywalne zdarzenia, jak na przykład statek, który stanął w poprzek Kanału Sueskiego i spowodował w ten sposób wydłużenie, a nawet zerwanie łańcuchów dostaw.

Myślę, że wszyscy na świecie uświadamiają sobie, że jednak globalny wolny rynek ma też swoje wady, nie tylko zalety. Pozwala na biznesową efektywność, przenoszenie miejsc produkcji tam, gdzie można wytwarzać najtaniej, ale jednocześnie to oddalenie produkcji od rynku zbytu rodzi ryzyko zerwania łańcucha dostaw.

A w przypadku leków, w odróżnieniu od na przykład rynku samochodów, nie da się poczekać miesiąc, dwa czy trzy na dostawę. Leku potrzebujemy tu i teraz. Z drugiej strony wiele leków – szczególnie generycznych – ma bardzo niską cenę, a w rezultacie też relatywnie małe marże. To sprawia, że ich transport drogą powietrzną nie wchodzi w grę, bo jego koszty byłyby gigantyczne. Jeśli mówimy o lekach generycznych, to są one tak naprawdę lekami pierwszej potrzeby. Bardzo często są tanie, ale paradoksalnie są też lekami krytycznymi z punktu widzenia zdrowia publicznego.

Myślę, że obecnie konieczna jest refleksja dotycząca tego, jak znaleźć nowe optimum. Chodzi o to, by kierować się nie tylko ceną i kosztami produkcji, ale też dostępnością i bliskością wytwarzania. Zapewnieniem, że lek będzie w każdym momencie dostępny i żadne wydarzenia, które mogą mieć miejsce po drodze, nie spowodują zerwania dostaw tego leku.

Jak pod tym względem zabezpieczona jest Polfa Tarchomin?

Jako Polfa już jakiś czas temu podjęliśmy tego typu analizę. Pierwszą refleksję mieliśmy taką, że kapitał jest bardzo tani. Kilka lat temu był bardzo tani, lokatę w złotych można było zrobić pewnie na 2 proc. – mam tutaj na myśli okres jeszcze przed pandemią COVID-19. Doszliśmy więc do wniosku, że nie ma sensu to „linowanie” bez końca, czyli zmniejszanie stanu zapasów w sytuacji, w której kapitał jest praktycznie za darmo. Dlaczego nie utrzymywać tego zapasu na podwyższonym poziomie, skoro jego koszt jest niewielki? Dlatego już wtedy podjęliśmy decyzję o tym, że jednak dla krytycznych substancji i krytycznych składowych wytwarzania leków będziemy zwiększać te zapasy.

Później przyszedł COVID-19, który potwierdził słuszność tego podejścia, że dobrze jest mieć podwyższone zapasy. To nas utwierdziło w naszym przekonaniu, że musimy zgromadzić jeszcze większe zapasy. Oczywiście nie jest tak, że zapasy substancji czynnych można sobie gromadzić od ręki. Nie jest tak, że chcemy potroić swoje zapasy i dostawcy substancji czynnych czy innych komponentów są gotowi nam je od razu dostarczyć. To jest dłuższy proces.

Stopniowo poprzez lata realizowaliśmy ten plan, ale z drugiej strony rozglądaliśmy się, czy nie jesteśmy w stanie jednak wielu komponentów wytwarzać bliżej, nawet jeśli może troszkę drożej. I tak naprawdę strategicznie decyzje w tym zakresie podjęliśmy w latach 2020 i 2021.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że mamy europejskich producentów substancji czynnych. Dla przykładu podam, że dla antybiotyków doustnych na 30 dostawców API mamy tylko 13 dostawców z Dalekiego Wschodu, czyli z Chin i z Indii. Przy czym dla większości z tych API mamy dostawców zarówno z rynku europejskiego, jak i dalekowschodniego. Ale mówimy tutaj też o dostawcach z takich rynków, jak Korea, Meksyk czy Stany Zjednoczone.

Więc jeśli chodzi o nasze źródła API, to nie jest to tylko Daleki Wschód, ale pracujemy globalnie. Mimo że jesteśmy średniej wielkości firmą, to pracujemy globalnie, zarówno jeśli chodzi o zbyt, jak i zaopatrzenie. Dwie trzecie naszych dostawców pochodzi z Europy lub z bliskiego otoczenia.

Jesteśmy też przygotowani na ewentualny krach logistyczny. Weźmy na ten przykład sytuację, w której zabraknie jednego, dużego dostawcy API z Dalekiego Wschodu, który zaopatrywał Europę, bo z jakiegoś powodu stanie mu fabryka. Musimy być świadomi, że to wywoła konsekwencje także dla pozostałych API. Bo brak jednego antybiotyku na rynku sprawia, że lekarze zaczynają pacjentów leczyć innymi. W rezultacie za chwilę zaczyna brakować dwóch innych antybiotyków. My, myśląc w tych kategoriach, gromadzimy zapasy API, chcemy być przygotowani do takiej sytuacji. Nie wiemy, którego leku może zabraknąć i co się dalej będzie działo, dlatego mamy ich podwyższone stany w magazynach.

Jak duże to są zapasy?

Oczywiście te substancje mają swoje okresy trwałości. Ale mogę powiedzieć, że mamy zapasy wielkości od 8 do 48 miesięcznych sprzedaży. Dzięki temu jesteśmy przygotowani, jeśli „wypadną” jacyś producenci, którzy mieli w rynku duże udziały. Tak było niedawno w przypadku Taromentinu i Augumentinu. Augumentin posiadał 40 proc. udziału w rynku, a my mieliśmy 6-8 proc. Gdyby zabrakło Augmentinu, to byłoby nam trudno go zastąpić. „Wąskim gardłem” dla nas nie są jednak zapasy API, a to, czy podołamy takiej zwiększonej produkcji.

I tak naprawdę w Polsce antybiotyków, tych pierwszego rzutu, nie brakuje. Tymczasem mamy ciągle sygnały i od Europejskiej Agencji Leków, i od poszczególnych rządów krajów europejskich, że to oni mają braki i pytają nas, czy my możemy im pomóc.

W Polsce od pewnego czasu trwa dyskusja o opłacalności produkcji leków. Producenci wskazują, że uniezależnienie się od dostaw API z Chin utrudnia niska wycena leków – szczególnie tych refundowanych. Od 2012 roku funkcjonuje ustawa refundacyjna, która z automatu wymusza obniżanie limitów cen leków generycznych. Powoduje to, że maleją też zyski firm farmaceutycznych z ich sprzedaży. W rezultacie producenci w Polsce wskazują, że ten mechanizm wymaga korekty, jeżeli chcemy w ogóle myśleć o tym, aby się uniezależniać od tanich substancji czynnych ze Wschodu. Co Pan sądzi na ten temat?

To jest bardziej skomplikowane zagadnienie niż tak przedstawiany problem. Wiadomo, że generyki stają się powoli takim rynkiem masowym. Chroniące je patenty wygasły już wiele lat temu i każdy może się zabrać za produkcję takiego leku. Co ciekawe, w przypadku suplementów diety nie słyszymy tych narzekań, prawda? To znaczy nikt nie narzeka, że przypływają do Europy suplementy diety z Indii czy Chin, więc uważam, że to nie do końca jest tak, że możemy pokazywać palcem na regulatora – czy to w Polsce, czy w Europie na europejskich rynkach, czy też w Stanach Zjednoczonych. Widzimy, że te rynki mimo wszystko mają ceny wyższe niż te Indiach i w Chinach, jeśli chodzi o leki gotowe.

Ja bym powiedział, że przede wszystkim jednak trzeba się brać za bary z kosztami wytwarzania, które na Dalekim Wschodzie są niższe. Trzeba się zastanowić, jakie są tego powody. Załóżmy, że jeśli w Azji są niższe koszty energii, to wydaje mi się, że powoli świat się pod tym względem równa. Bo to nie jest tak, że nas dotykają wzrosty ceny gazu, a ich nie. Jak się patrzy na giełdy, to cena węgla w Europie jest też niższa niż w innych częściach świata. Jeśli chodzi o cenę gazu, to raz jest tutaj drożej, a innym razem tam.

Na Dalekim Wschodzie niższe są też przede wszystkim koszty pracy…

Oczywiście, ale i na to jest odpowiedź w postaci automatyzacji czy robotyzacji. Naszym atutem jest przewaga technologiczna – mam na myśli Europę czy Stany Zjednoczone. I to jest kierunek, który trzeba konsekwentnie realizować. To nie jest łatwe przedsięwzięcie, ale w ten sposób możemy walczyć z niskimi kosztami pracy na Dalekim Wschodzie.

Podobnie z kosztami energii, którymi również można próbować odpowiednio zarządzać. To nie są łatwe procesy, mam na myśli wybudowanie fotowoltaiki czy inne sposoby obniżania kosztów energii, ale trzeba o to dbać. Trzeba dbać o efektywność energetyczną firmy, bo to też jest zgodne z kulturą chronienia środowiska. Tak więc uważam, że za pewne procesy trzeba się jednak brać i walczyć z rosnącymi kosztami.

Kolejną rzeczą jest zwiększanie skali produkcji. To nie jest tak, że można być polską firmą farmaceutyczną, ulokowaną w Polsce, i wyżyć z polskiego rynku czy produkcji na jeszcze dwa inne rynki. Trzeba konsekwentnie poszukiwać globalnie okazji do rozwoju, bo to skala czyni cenę.

Widzimy to na przykładzie Ryanaira. Ryanair nie narzeka na to, że ma chińskich czy indyjskich przewoźników lotniczych. To nie jest tak, że w Europie obsługuje rynek chińska czy indyjska linia lotnicza, tylko obsługuje irlandzka i sobie dobrze radzi, a piloci i stewardessy są nieźle wynagradzani. To jest właśnie efekt skali, ale i doskonały model biznesowy Ryanaira.

Więc to jest też tak, że troszkę trzeba przyglądać się temu, co się dzieje poza branżą farmaceutyczną i zapożyczać dobre rozwiązania. My w Polfie mamy także myślenie, że musimy zwiększać skalę. Bez zwiększania skali produkcji, bez zdobywania nowych rynków nie damy rady konkurować z innymi producentami. Musimy być globalni, musimy startować w przetargach – nie tylko w Europie, ale też na rynkach w Afryce, na Bliskim Wschodzie. Prędzej czy później firma, która stara się być globalna, spotka się z firmą z Indii czy Chin na przykład na przetargu w Kenii. I my jako Polfa też pozyskujemy ten rynek dla siebie.

Co sądzi Pan o głosach, że niska opłacalność produkcji leków w Polsce to wina regulatora? Czy faktycznie potrzebna jest rewizja systemu refundacji i zwiększenie marżowości tych najtańszych leków, żeby w ogóle myśleć o uniezależnieniu się od Chin?

To nie jest tak, że możemy powiedzieć, że Ministerstwo Zdrowia w Polsce zawala sprawę, bo leki są w Polsce tanie. Wystarczy się wybrać do Kenii czy do Sudanu, czy to na inne rynki, i bardzo szybko okazuje się, że tam są tańsze leki, a tamta konkurencja ma naprawdę twardy wolny rynek. Kto da niższą cenę – wygra. Oczywiście, że są takie komponenty, jak na przykład ochrona środowiska, wymagania środowiskowe czy jakość kontroli, które są tutaj większe, a cały compliance kosztuje. Ale znowu ogromne znaczenie ma to, czy robimy compliance dla serii, która ma 5000 fiolek, czy dla serii, która ma ich milion. Jeśli cena takiej kontroli jakości rozłoży się na milion sztuk, to wtedy ona już przestaje mieć znaczenie. A to jednocześnie daje nam też przewagę, bo te wymagania dotyczące kontroli jakości skutkują tym, że później te leki na przykład w Chinach są bardziej pożądane niż leki chińskich producentów. Więc to nie jest tak, że ponosimy koszty compliance i w związku z tym tracimy konkurencyjność wobec chińskich firm, bo działa to też w drugą stronę. Na przykład w Wietnamie rząd premiuje producentów z Europy, bo uważa, że gwarantują oni bardziej stabilną i przewidywalną jakość leków. W rezultacie akceptują wyższe ceny niż lokalnych producentów. Tak więc ta moneta ma dwie strony.

Poza tym obserwujemy też, że jednak Ministerstwo Zdrowia na pewne ruchy cenowe w górę się zgadza. To nie jest tak, że oni nie widzą inflacji i wzrostów cen energii czy innych kosztów. Przy czym też pamiętajmy, że koszty energii się zmieniają. Jeszcze niedawno megawatogodzina kosztowała 350 euro, a w tej chwili kosztuje 48 euro. To pokazuje, że nastąpiło pewne odwrócenie, jeśli chodzi o ceny gazu w Europie. Wiadomo, że w takiej sytuacji producenci nie pójdą do Ministerstwa Zdrowia po obniżkę ceny.

Tak więc trzeba zdać się na procesy rynkowe. Nie skupiamy się na narzekaniu. Jak ktoś walczy globalnie, to prędzej czy później się przekona, że bywają trudniejsze rynki niż polski i europejski. Wystarczy się ruszyć tylko poza te rynki, żeby się o tym przekonać. Natomiast trzeba wspierać europejskich producentów substancji czynnych. Jak już powiedziałem, stanowią oni dwie trzecie naszego zaopatrzenia, a tak naprawdę, jeśli chodzi o backup, to są w naszym portfolio tylko cztery leki, które nie mają backupu w postaci europejskich producentów API. Więc naprawdę można tym zarządzać, jeśli tylko się do tego przywiązuje wagę i jeśli się nie kieruje tylko ceną zakupu substancji.

Są dwie strony medalu. Z jednej strony jest cena i oczywiście trzeba być konkurencyjnym cenowo. Z drugiej strony jest dostępność. No bo co Ministerstwu Zdrowia czy komukolwiek po najtańszym leku, jeśli dziewięć miesięcy w roku tego leku nie ma na rynku, prawda? Wtedy wygrywa ten dostawca czy ten producent, który ma lek w dobrej cenie, ale jednocześnie zapewnia ciągle jego dostępność. Warto być wiarygodnym dostawcą, a ta wiarygodność właśnie polega na zapewnieniu ciągłego dostępu do leku, czego ja jestem zwolennikiem. Uważam, że wolny rynek robi dużo dobrego i trzeba się tego wolnego rynku trzymać.


Przeczytałeś 40% wywiadu
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM

POBIERZ BEZPŁATNIE

Artykuł sponsorowany
Redakcja mgr.farm

Osoby z niepełnosprawnością w aptece

29 maja 202309:24

Istotne, że niepełnosprawność odnosi się do stanu zdrowia o charakterze fizycznym oraz psychicznym. Natomiast ograniczenia wynikające z niepełnosprawności wpływają na codzienne funkcjonowanie jednostki w zakresie dysfunkcji fizycznych i czynnościowych organizmu, a także życia społecznego, gdzie zaburzone jest pełnienie określonych ról. Ponadto, z niepełnosprawności wynikają ograniczenia o charakterze psychologicznym, związanych z utratą podmiotowego traktowania oraz samodzielności w podejmowaniu decyzji dotyczących życia codziennego.

Codziennie w aptece farmaceuci spotykają się z osobami z niepełnosprawnościami (OzN), które wymagają szczególnego podejścia – pod względem fizycznym, społecznym oraz psychologicznym. Pamiętając o tym, że każdy pacjent wymaga indywidualnego podejścia, farmaceuci powinni być szczególnie wrażliwi na ich potrzeby oraz wymagania i wykazywać się wysokim poziomem empatii oraz zrozumienia dla pacjenta z niepełnosprawnością, aby zapewnić mu jak najwyższą jakość opieki i wsparcia.

Trudności osób z niepełnosprawnością w aptece

Osoby z niepełnosprawnościami często mają problemy z komunikowaniem się – nadawaniem mowy oraz jej rozumieniem, co wpływa na trudności w zrozumieniu instrukcji dotyczących zamawiania i przyjmowania leków. Wskazanymi trudnościami może być brak wglądu w swój stan zdrowia, co skutkuje problemami w komunikowaniu potrzeb oraz zrozumieniu własnych ograniczeń o charakterze psychoruchowym. Efektem nakładających się problemów jest rezygnacja z wykupowania leków oraz ich regularnego przyjmowania. Do takiej grupy zaliczamy pacjentów z zaburzeniami mowy, problemami słuchowymi, pacjentów po udarze oraz pacjentów z zaburzeniami neurologicznymi. Inną grupą pacjentów są osoby z trudnością w poruszaniu się. Mogą być to osoby niewidome czy z zaburzeniami ruchowymi oraz osoby poruszające się o kulach lub na wózkach inwalidzkich. Wskazane jest aby farmaceuci, i generalnie personel aptek, powinni być przygotowani do kontaktu z pacjentem z niepełnosprawnością w celu zapewnienia mu odpowiedniej opieki – uwzględniającej komfort fizyczny, społeczny oraz emocjonalny.

Indywidualne podejście

To jeden z najważniejszych aspektów w kontaktach z OzN   – uwzględniający jej możliwości oraz potrzeby wynikające z niepełnosprawności. Szczególnie ważna jest tutaj cierpliwość, wyrozumiałość oraz gotowość do pomocy. Dlatego szczególnie istotną umiejętnością w pracy farmaceuty jest identyfikacja indywidualnych potrzeb pacjenta w celu zapewnienia mu profesjonalnej opieki oraz wysokie umiejętności komunikacyjne. Istotą jest tutaj umiejętność aktywnego słuchania, czyli skupienie uwagi na tym, co mówi i o co pyta pacjent, akceptacja jego aktualnego stanu zdrowia oraz wynikającej z niej niepełnosprawności i trudności w poruszaniu się, komunikowaniu czy rozumieniu, stwarzanie przestrzeni do zadawania pytań czy wyrażenia obaw i wątpliwości związanych z farmakoterapią, a także podążanie za pacjentem, czyli sygnalizowanie, że rozumiemy, co pacjent chce nam przekazać oraz proponowanie rozwiązań w leczeniu, uwzględniających ograniczenia psychoruchowe pacjenta. Ponadto umiejętności komunikacyjne farmaceuty powinny obejmować skuteczne radzenie sobie ze stresem własnym oraz pacjenta. Umiejętności te podnoszą jakość obsługi oraz pozwalają stworzyć bezpieczną przestrzeń do komunikacji między farmaceutą, a pacjentem. Dlatego już w trakcie studiów zajęcia z psychologii komunikacji oraz zarządzania emocjami powinny stanowić podstawę kształcenia przyszłych farmaceutów.

Pacjent niewidomy i niedowidzący

Pacjentów należących do tej grupy można wesprzeć poprzez czytanie etykiet leków, opisanie ich dawkowania oraz szczególnych instrukcji ich zażywania, a także pomagając przy ich zamawianiu. Farmaceuta może także zaproponować alternatywne postaci leków, takie jak tabletki o wyraźnej strukturze lub leki w płynie z etykietami w reliefie.

Pacjent z trudnościami w poruszaniu się

Osoby na wózkach inwalidzkich lub z innymi niepełnosprawnościami ruchowymi mogą mieć trudności z dostępem do półek z suplementami, popularnymi lekami bez recepty lub z poruszaniem się po aptece. Farmaceuci powinni zapewnić im wygodne miejsce do oczekiwania na swoją kolejkę lub obsłużyć ich w pierwszej kolejności, minimalizując lub eliminując dyskomfort oczekiwania i stania nieruchomo w jednej pozycji. Mogą również zaoferować dostawę leków bezpośrednio do domu pacjenta.

Pacjent z problemami poznawczymi

Farmaceuci powinni stosować jasne i zrozumiałe instrukcje dotyczące zażywania leków, używając prostych i łatwych do zrozumienia określeń. Pacjenci z niepełnosprawnościami mogą mieć trudności ze zrozumieniem bardziej skomplikowanych instrukcji, dlatego farmaceuci powinni upewnić się, że pacjent w pełni rozumie w jaki sposób zażywać i dawkować leki. – Można to zrobić prosząc go, aby powtórzył swoimi słowami instrukcje, które chwile wcześniej usłyszał od farmaceuty.

Pacjent z problemami emocjonalnymi

Pacjenci z niepełnosprawnościami często doświadczają problemów o charakterze emocjonalnym – na przykład wysokiego poziomu lęku i stresu związanego z obawami o swój stan zdrowia. W kontakcie z nimi farmaceuci powinni wykazać się empatią i zrozumieniem oraz wskazać na możliwość skorzystania ze wsparcia psychologicznego lub wizyty u lekarza psychiatry. To istotne z punktu widzenia rozszerzonej opieki farmaceutycznej, która wzmacnia rolę farmaceuty w systemie opieki zdrowotnej. Dzięki temu  współpraca pomiędzy nim, lekarzem i pacjentem ulegnie umocnieniu. Biorąc pod uwagę częste nakładanie się objawów somatycznych i psychosomatycznych u OzN, poszerzona opieka farmaceutyczna umożliwi wyższą jakość obsługi pacjenta w postaci lepszej diagnostyki różnicowej problemów o charakterze emocjonalnym oraz umożliwi pacjentom szybsze dotarcie do specjalisty w celu wdrożenia ewentualnego leczenia psychiatrycznego lub poradnictwa psychologicznego.

Podsumowanie

Farmaceuta odgrywa istotną rolę w zapewnieniu wysokiej jakości opieki farmaceutycznej dla pacjentów z niepełnosprawnościami, którzy mają trudności na poszczególnych etapach zakupu leków – od momentu ich zamówienia, przez problemy w komunikacji dotyczące rodzaju przyjmowanych leków i ich dawkowania, po problemy w dotarciu do apteki oraz sprawnym poruszaniu się po niej. Wszystkie te aspekty stanowią problemy o podłożu psychologicznym, które mogą wpłynąć na niechęć do odwiedzania apteki oraz w konsekwencji wpłynąć na zaburzenie lub zaniechanie farmakoterapii. Mając to na uwadze, farmaceuci powinni wykazywać wysoki poziom empatii wobec tej grupy pacjentów, a w kontakcie z nimi wykazać się wysokim poziomem komunikacji, uwzględniającym zindywidualizowane potrzeby oraz wymagania każdego pacjenta.

dr n. społ Milena Marczak

 

 

Gedeon Richter Plc., z siedzibą w Budapeszcie, jest jedną z największych firm farmaceutycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, coraz prężniej rozwijającą swoją działalność na rynkach Europy Zachodniej, w Chinach i Ameryce Łacińskiej. Wachlarz produktów firmy Richter obejmuje wiele ważnych obszarów terapeutycznych, m.in. ginekologię, ośrodkowy układ nerwowy oraz układ sercowo-naczyniowy. Posiadając największe centrum badawczo-rozwojowe w Europie Środkowo- Wschodniej, spółka Richter koncentruje swoje badania nad lekami oryginalnymi w dziedzinie chorób ośrodkowego układu nerwowego. Za sprawą swojego powszechnie uznanego doświadczenia w dziedzinie chemii steroidów firma Richter odgrywa na świecie znaczącą rolę w zakresie zdrowia kobiet. Aktywnie angażuje się również w rozwój produktów biopodobnych.

 

Literatura

  1. Bąbelek T. (2009). Wskazania WHO do sprawowania opieki farmaceutycznej, Aptekarz Polski. Pismo Naczelnej Izby Aptekarskiej, 31(9e), 23–25.
  2. Kaczan, D. (2019). Świadczenie usług farmaceutycznych jako udzielanie świadczeń zdrowotnych, Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny, 81(4), 151–163.
  3. Łazowski J. (2005). Podstawy opieki farmaceutycznej w teorii i praktyce aptecznej, Farmapress, Warszawa.
  4. Mełgieś, K. (2021). Prawne determinanty funkcjonowania aptek ogólnodostępnych a bezpieczeństwo pacjenta, Roczniki Nauk Prawnych, 31(2), 43–60.
  5. Mełgieś, K.,, Miaskowska-Daszkiewicz, K. (2017). Zdrowie ludzkie jako wartość determinująca zadania administracji publicznej [w:] Aksjologia prawa administracyjnego, red. Zimmermann, J., Warszawa, Tom 1, 257–272.
  6. Mikołajczyk, A., Biuro RPO. (2020). Dostępność usług opieki zdrowotnej dla osób z niepełnosprawnościami – analiza i zalecenia. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Warszawa.
  7. Szalonka K. (2011), Opieka farmaceutyczna w ochronie zdrowia Polaków, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.
  8. Waszyk-Nowaczyk, M., Simon, M. (2009). Znaczenie porady farmaceuty w procesie samoleczenia się pacjentów, Farmacja Polska, 65(11), 772–774.
  9. Żak, K. (2017). Implementacja programu opieki farmaceutycznej w aptece ogólnodostępnej — dostosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych, Ekonomia-Wroclaw Economic Review, 23(1), 83–103.

Jak oceniasz artykuł?

Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułu

Udostępnij tekst w mediach społecznościowych

0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [ lub zarejestruj]