Spojrzałam jeszcze raz na ten sufit, nadal był biały, a ja się zastanawiałam ileż to szczebli musiałam przejść by ostatecznie siedzieć tu gdzie siedzę, a więc na kanapie wgapiając się w sufit. I wyszło mi z tego zastanawiania, że właściwie to dwa. W moim wypadku to był roczny staż, a potem już staż dający uprawnienia kierownika. Zastanawiając się dalej stwierdziłam, że o ile faktycznie dwa to już liczba mnoga, a więc szczeble, to jednak niezbyt liczna by na dłuższą metę mogła być interesująca na całe życie. Czy jest sens poszukiwania tej mnogości, w szerszym zakresie, we wspomnianym projekcie?
Patentowany farmaceuta…
Na sali padło wiele słów, wiele trudnych do zaakceptowania stwierdzeń, które farmaceutę muszą przynajmniej obruszyć. Czy usługi i opieka farmaceutyczna widniejące w projekcie, mają szansę dać nam podstawy do rozwoju i szczebelkowania? Pierwszym problemem są wzorce kulturowe i ekonomiczne. Poseł Braun wyraził głębokie zdziwienie procedowanymi zapisami i nazwał je mirażem, wprowadzaniem kuchennymi drzwiami rozwiązań z jakiegoś pogranicza, które mają prowadzić do penalizacji zawodu lekarza, a napędzać sprzedaż. Przy okazji zapytał czy przewidywane jest dla nas jakieś zaprzysiężenie, inne niż dotychczasowe „zuchowe” żeby ten patentowany farmaceuta też miał podobne do patentowanych lekarzy…
Po tej refleksji znów spojrzałam na sufit… bardziej unosząc wzrok szukając jakiegoś ratunku, no ale jak szukać ratunku w suficie…
Widać jedynie, że zdanie o nas jest bardzo mierne. Słuchając webinaru Janiny Daily (Bąk) dowiedziałam się, że ponad 90% pacjentów nam ufa, ale jednocześnie 75% widzi w nas tylko osoby wydające leki, a 25% doradców. Nie jest więc dobrze, chociaż spontaniczne wskazania największych autorytetów w kwestii zdrowia dają wyniki tyle ciekawe, co i zaskakujące. Bo o ile lekarz ma całe 7% to takie samo 7% ma Ewa Chodakowska a Anna Lewandowska 4%. Mama i dietetyk mają mocne 3% a żona 2% (badanie HealthWave zrealizowane przez agencję Wavemake).
Nie ma zgody w środowisku?
Dalej, w trakcie posiedzenia Komisji, było wskazanie przez Panią Minister Szczurek-Żelazko, że żaden dotychczasowy zespół zajmujący się opracowaniem podstaw OF nic nie wypracował, bo nie ma zgody w samym środowisku jak miałoby ona wyglądać (czytaj również: Odbyło się posiedzenie podkomisji nadzwyczajnej dotyczące projektu ustawy o zawodzie farmaceuty).
Tutaj pomyślałam, że pielęgniarki musiały być bardzo niejednomyślne, co do wprowadzenia im możliwości wystawiania recept skoro mając tą możliwość tak niewiele z nich to robi… A może to jest tak, że wprowadzono im to uprawnienie, bo potrzebował tego system? Mała liczba lekarzy i problem z uzyskaniem porady receptowej przyniósł delegację tej kompetencji na pielęgniarki. Czemu więc tego nie robią?
Z rozmów prywatnych wiem, że nie chcą kończyć dodatkowych kursów, bo i tak nie przynosi to awansu finansowego. Może to nieobiektywne, ale tak właśnie usłyszałam… To może jednak nasza OF powinna być odpowiedzią na potrzeby pacjenta i systemu a nie wynikać z naszych jednomyślnych chceń?
Spojrzałam na sufit szukając pomysłu na to, jakie są potrzeby naszego systemu i tu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. „Potrzebujesz danych”.
A co mówią dane?
Z danych GUS wynika, że główną przyczyną zgonów w Polsce w 2018 r. była niewydolność serca. W czasach przedpandemicznych 184 osoby umierały dziennie na zawał serca. W trakcie pandemii ta liczba wynosi już 400 osób. Pacjenci obawiają się zakażenia a i bywają problemy z uzyskaniem pomocy interwencyjnej. Przy czym zgłaszają, że łatwiej się jest dostać do specjalisty niż lekarza POZ – słowa Pani Agnieszki Wołczenko, Prezes Stowarzyszenia EcoSerce.
Czy porady w aptece mogłyby zastąpić poradę lekarską? Oczywiście, że nie i nie taki jest ich cel. Od 2018 r. funkcjonuje u nas pilotaż KONS – Kompleksowej Opieki Nad Pacjentem z Niewydolnością Serca, to podobno duży sukces jednak ponad dwukrotny wzrost liczby zgonów spowodowanych przez zawał pokazuje, że to nie wystarczy. Aptekarz może łatwo ocenić czy pacjent kwalifikuje się do wizyty specjalistycznej, czy należy wykonać badania bo od ostatnich minęło już sporo czasu i czy farmakoterapia nie wymaga zmiany, bo np. pacjent od 2 lat przyjmuje te same leki… Kontrola wyników pomiarów ciśnienia i wywiad co do ogólnego samopoczucia też nie wymaga tytułu profesora. Oczywiście możemy też ocenić czy pacjent te leki stosuje prawidłowo i regularnie, czy dobrze jest prowadzona prewencja przeciwzakrzepowa. Możemy.
„W 2018 r. prawie co trzeci pacjent, któremu udzielono pomocy z powodu choroby niedokrwiennej serca lub udaru, miał cukrzycę”
– pacjent.gov
W tym samym roku 279 tysięcy osób hospitalizowano z powodu cukrzycy. Szacuje się, że oficjalnie jest w Polsce ok 2,5 miliona chorych, a kolejne 25%, czyli prawie milion, nie wie, że choruje . Koszt farmakoterapii wyniósł 1,45 miliarda złotych z budżetu refundacyjnego NFZ a pacjenci dopłacili do niego ponad 440 milionów z własnych środków. W 2017 r. w Polsce, średnio co 2 godziny lekarze przeprowadzali amputację stopy lub części nogi ze względu na powikłania cukrzycy. Koszt leczenia zaawansowanej, późno zdiagnozowanej cukrzycy jest wysoki, tańsza jest prewencja ale jak rozmawiać o profilaktyce jeśli milion chorych nie jest nawet zdiagnozowanych ? Czy badania przesiewowe w aptece byłyby niemożliwe do wyobrażenia ?
Pozostaje jeszcze POChP, która często towarzyszy niewydolności serca i cukrzycy. W Polsce choruje 2,5 miliona osób z czego tylko 500 tysięcy wie, że choruje i zażywa leki. Ta przypadłość nie powstaje nagle, jest wynikiem przewlekłego stanu zapalnego i objawia się dusznością potęgowaną przez ewentualne palenie tytoniu i zanieczyszczenie powietrza. Najbliżej pacjenta jest apteka i tu powinien mieć możliwość nauczyć się stosować swój inhalator, pen insulinowy czy prawidłowo mierzyć ciśnienie.
Aptekarz powinien mieć możliwość sprawdzenia czy pacjent prawidłowo stosuje leki, jaki jest efekt farmakoterapii i czy kilku lekarzy nie zaleca preparatów tej samej substancji. Dlaczego w aptece? Bo teraz NIKT w POLSCE nie musi tego robić i nie robi… Pacjenci potrafią stosować toksyczne dawki leków, bo nie wiedzą, że działają tak samo, lekarze nie muszą o sobie widzieć, a ostatecznie przepisywanie leków na telefon powoduje, że pacjent dostaje pakiet z odpowiednikami tej samej substancji… Aptekarz może wykonać przegląd lekowy wskazując błędy i przygotować monodawki w indywidualnej dyspensacji bo to zniweluje problem podobnych opakowań i kwestie odpowiedników. Starsi pacjenci nie muszą pamiętać, co było odpowiednikiem czego, odwiedzając różne apteki mogą wykupić różne odpowiedniki, a ostatecznie nie wiedzą, co z czym zażywać i dawkują sobie te leki sami tak jak uważają za słuszne.
Co jeszcze mogą aptekarze?
Aptekarz może się tym zająć i w innych krajach to robi. Pomaga w rzuceniu palenia, zrzuceniu wagi, przypomina o szczepieniach. Tak, te szczepienia… To jest jakaś niewyobrażalna bariera nie do przejścia… Testy serologiczne to kolejna czynność, która w polskich warunkach przedstawiana jest jak coś graniczącego z technologią kosmiczną. Na marginesie wspomnę, że we Francji od 11.07.2020 r. apteki mają prawo do przeprowadzania testów na SARS-CoV-2 i w tej chwili dysponują już milionem takich testów…
Ale ja rozumiem opór. To wszystko musi mieć bezpieczne, klarowne i zunifikowane podstawy, których do tej pory niejednokrotnie brakowało. Patrząc znów na ten mój sufit pomyślałam, że we Francji, która dynamicznie rozwija OF i szczepienia czy wideoporady farmaceuci też nie byli zachwyceni. To wymaga pracy, szkoleń, dostosowania lokalu i… odpowiedniej gratyfikacji. Francuzi to zrobili nie dlatego, że aptekarze tego chcieli tylko dlatego, że potrzebował tego ich niewydolny system. Powiem więcej, ja sama nie lubię robić rzeczy, które wymagają wysiłku i nakładu energii z nieprzewidywalnym efektem. Czy ja chcę przeliczać dawkowanie, użerać się z błędami generowanymi przez kolejne aktualizacje i całym arsenałem niepotrzebnych nam do szczęścia obowiązków? Nie, ja zupełnie tego nie chce. Ja to robię, bo wymaga tego ode mnie system.
Na co jeszcze czekamy?
No cóż, popatrzyłam znowu na ten biały sufit i pomyślałam, że może w etapach akceptacji zmiany moglibyśmy odnaleźć te enigmatyczne szczebelki kariery… tylko czy system jest świadomy, że tego potrzebuje? Nieoczekiwanym efektem w tej wspominanej do znudzenia Francji był wzrost liczby czynnych zawodowo aptekarzy i spadek średniej wieku. Przez ostatnie 10 lat potrafili uatrakcyjnić zawód aptekarza dla młodych.
W Polsce powołano kolejny Zespół ds. OF… Na rozporządzenie do art. 86 ustęp 9 Prawa Farmaceutycznego „Minister właściwy do spraw zdrowia może określić, w drodze rozporządzenia, inne rodzaje działalności niż określone w ust. 2-4 i 8 związane z ochroną zdrowia dopuszczalne do prowadzenia w aptece.” (tak jest taki zapis!) czekamy już chyba dokładnie tyle ile przyszło mi pracować w aptece. Teraz znowu na coś czekamy.
No i zostałam na kanapie z patentowanym mirażem o szczebelkach. Jak na razie wyglądają one jak ten, który oferowano Zbyszkowi w Krzyżakach. Tak, tak, ten sam, który pochodził z drabiny wyśnionej przez biblijnego Jakuba. A ponad nami sufit.
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
3 komentarze Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]