Firmy farmaceutyczne, hurtownie i apteki z niecierpliwością czekają na dalsze procedowanie projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej. Do konsultacji publicznych został on oddany w lipcu ubiegłego roku. Od tego czasu wielokrotnie wypowiadali się na jego temat eksperci. W końcu w sierpniu 2022 r. w media ujawniły nowy projekt – po korektach wynikających z konsultacji publicznych. Co ciekawe ta wersja dokumentu nie została nigdzie oficjalnie opublikowana i nieznane są jego dalsze losy. Wszelkie toczące się obecnie dyskusje na ten temat, opierają się więc na doniesieniach medialnych.
Jedną z grup, która uważnie przygląda się pracom nad projektem i liczy na zaproponowane w nim rozwiązania, są aptekarze. Od lat wskazują bowiem, że niskie marże na leki refundowane i rosnące koszty działalności, stawiają pod znakiem zapytania rentowność wielu aptek. To z kolei ma jednoznaczne przełożenie na pacjentów (czytaj również: Co czwarta apteka nierentowna? To efekt epidemii…).
– Jeżeli w życie wejdzie nowelizacja ustawy refundacyjnej i okaże się, że nie jest ona tak korzysta dla aptek i hurtowników, jak by z niektórych jej punktów wynikało, to firmy te, żeby się utrzymać, będą musiały podnieść ceny dla innych produktów, które też są nam niezbędne – mówił dr Jarosław Frąckowiak, Prezes PEX PharmaSequence podczas XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”, która odbyła się pod koniec września.
Ekspert wskazywał, że Polacy kupują mnóstwo leków na receptę, które nie są refundowane. Ich cena dla pacjenta nie jest urzędowa, a ustalana przez aptekę. Zwiększenie marży na nich może więc stać się sposobem na podniesienie rentowności takiej placówki.
– Jednym z przykładów jest antykoncepcja, która w Polsce nie jest refundowana. Z czego te firmy mają sobie zwrócić? Jeżeli idziemy do apteki po leki przeciwbólowe czy coś na żołądek, to ceny tych leków pójdą do góry, bo z czegoś te firmy muszą się utrzymać – wskazywał dr Jarosław Frąckowiak.
Trwa spłacanie długu zdrowotnego
W trakcie XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie” Prezes PEX PharmaSequence opowiedział o wpływie inflacji, wojny i pandemii na pacjentów oraz rynek apteczny. Z przedstawionych przez niego danych wynika, że od początku roku 2022 na rynku aptecznym obserwowane są wzrosty sprzedaży. W ocenie eksperta to dobra wiadomość.
– Te wzrosty mogą oznaczać, że dobrze dzieje się aptekarzom, producentom i hurtownikom, ale przede wszystkim dobrze dzieje się nam – pacjentom. My jesteśmy cały czas w „długu zdrowotnym” spowodowanym pandemią i tym, że przez długi czas mieliśmy utrudniony dostęp do służby zdrowia i nie było diagnostyki, takiej jak trzeba. Mamy relatywnie pogorszony stan zdrowia, mamy long covid… Tak więc wszelkie wzrosty sprzedaży są dobrym wskaźnikiem tego, że jednak do tych lekarzy poszliśmy i zaczęliśmy się leczyć. To bardzo dobra informacja – przekonywał dr Jarosław Frąckowiak.
Jak się niestety okazuje największe wzrosty odnotowują na razie leki OTC, czyli te bez recepty. Jeśli chodzi o leki na receptę to wzrost ich sprzedaży od początku roku wynosi 8,5%. W ocenie eksperta, bo pokazuje, że jesteśmy na początku granicy spłacania „długu zdrowotnego” (czytaj również: Zabraknie leków uspokajających? Nowa lista leków zagrożonych brakiem dostępności…).
– Niestety są takie kategorie gdzie rośnie rynek bardzo szybko i to są wzrosty, które są bardziej signum temporis. Chodzi przede wszystkim o leki psychiatryczne, stosowane w depresji. To są wzrosty rzędu kilkudziesięciu procent, szczególnie wśród młodych ludzi. To jest naprawdę smutne – przyznał Frąckowiak.
Dla aptek to za mało…
Prezes PEX PharmaSequence zwrócił uwagę, że liczba aptek od kilku lat nieustannie spada. Aktualnie jest ich w Polsce około 12 tyś. jednak wiele wskazuje, że liczba ta nadal będzie maleć.
– Trudno powiedzieć ile aptek powinno być w Polsce. Najlepszą tego miarą jest moment, gdy pacjenci będą mieć problem z dotarciem do apteki i wykupieniem leków. Niestety obecnie problem z wykupieniem leków, wcale nie dotyczy liczby aptek, ale po prostu braków tych leków w aptekach. I to nie jest wyłącznie problem z takimi lekami jak Ozempic, który zamiast na cukrzycę jest stosowany w otyłości. Pacjenci mają problemy ze skompletowaniem koszyka zakupowego, po który przychodzą do apteki by wykupić leki z recepty – przyznał ekspert.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że zarówno apteki, jak i hurtownie farmaceutyczne, znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji, z tych samych powodów co inne przedsiębiorstwa. Chodzi oczywiście o rosnące ceny prądu oraz inflację. Rosnących kosztów działalności aptek oraz hurtowni niestety nie rekompensują wzrosty sprzedaży (czytaj również: Marże aptek na leki refundowane będą zwiększone. Deklaracja resortu zdrowia…).
– To jest branża, która w trakcie pandemii dała radę dostarczyć nam życiowy towar, jakim są leki. Jeżeli nadal będzie spadać liczba aptek, a 20% z nich nadal jest nierentownych, może być tylko gorzej – mówił Jarosław Frąckowiak.
Oczekiwania na nowelizację ustawy refundacyjnej
Nadzieją na poprawę rentowności przedsiębiorców działających na rynku farmaceutycznych jest nowelizacja ustawy refundacyjnej. Znalazły się w niej propozycje zmian, które zostały pozytywnie ocenione przez środowisko aptekarskie i hurtowni farmaceutycznych. Jedną z takich zmian jest nowy algorytm wyznaczania limitu finansowania w grupach limitowych (z 15% do 25% dopełnienia). W praktyce oznacza to, że limit byłoby wyznaczany na droższym leku z grupy limitowej niż ma to miejsce obecnie. Teoretycznie może to oznaczać dla pacjentów niższe dopłaty do leków, ale też wyższe marże dla aptek – bo to właśnie od limitu finansowania są one dla nich wyliczane (czytaj również: Rentowność aptek w latach 2011–2018. Raport, konferencja i dyskusja…).
Prezes PEX PharmaSequence zwrócił uwagę też, że w projekcie znalazła się też nowa tabela marż degresywnych – a więc algorytmu decydującego o tym, ile apteka zarobi na sprzedaży leków refundowanych. W jego ocenie zaproponowana zmiana oznaczałaby dla aptek wzrost marży o prawie 8%. Przeciętna apteka zyskałaby na tym około 1 100 zł brutto miesięcznie.
Apteki skorzystałyby też z propozycji zmian, które dotyczą aktualizacji cen leków refundowanych, jakie mają miejsce co dwa miesiące. Teraz to apteki pokrywają różnice cen leków taniejących w wyniku tych zmian. W projekcie pojawiła się propozycja, aby odpowiedzialność za te przeceny ponosiły ostatecznie firmy farmaceutyczne. Inny z punktów projektu ustawy refundacyjnej mówi także o konieczności utrzymywania zapasów leków wystarczających na trzy miesiące. Ta presja na większe zatowarowanie, w ocenie Jarosława Frąckowiaka, pojawiłaby się także w przypadku aptek.
– Ten punkt bardzo dobrze brzmi. Utrzymywanie trzymiesięcznych zapasów leków ma zagwarantować dostępność do tych leków. Tylko nie bardzo jest chyba na to infrastruktura. Jeżeli ma być w obrocie więcej leków o jeden miesiąc, to trzeba mieć na to miejsce i pieniądze. Nie wiem czy zostało to sprawdzone, czy to miejsce i pieniądze są – mówi prezes PEX PharmaSequence.
Dostępność leków, ceny i pacjenci
Dr Jarosław Frąckowiak wskazał, że planowane zmiany w ustawie refundacyjnej, póki co znajdują się w obszarze zainteresowania wąskiej grupy ekspertów z branży farmaceutycznej. Efekty zmian dotkną jednak wszystkich Polaków. System refundacji leków, ich dystrybucji oraz dostępności do układ naczyń połączonych. Ekspert wskazał, że już teraz 20% wszystkich e-recept, które zostały wystawione, ostatecznie nie jest realizowane przez pacjentów (czytaj również: Seniorzy toną w długach by kupić leki. Nawet 80% nie realizuje wszystkich recept…).
– Problem może tkwić w tym, że z jednej strony nas nie stać i z tego powodu nawet 40% recept może nie być wykupionych. Z drugiej strony my się nie chcemy leczyć. Wiele mówi się o profilaktyce, ale co z tego skoro nawet jak jesteśmy zdiagnozowani, to nie ma tego compliance, czyli realizowania terapii. Na to czy nas będzie stać na leki, ma wpływ Regulator – wskazywał Prezes PEX PharmaSequence.
W ocenie Jarosława Frąckowiaka z perspektywy pacjenta proponowane zmiany niekonieczne wyglądają pozytywnie. Bo choć wyznaczenie limitu finansowania, na droższym leku w grupie limitowej, powinno zmniejszyć dopłaty pacjentów do leków refundowanych, to w projekcie znalazły się też inne mechanizmy, które mogą wywołać podwyżki cen leków w innych obszarach. Jednym z nich jest np. wycofanie refundacji dla leków, które mają swoje odpowiedniki OTC.
Ekspert zwrócił uwagę, że Ministerstwo Zdrowia wycofało się (przynajmniej medialnie) z innych zmian, które mogły doprowadzić do podwyżek cen leków. Mowa tutaj o tzw. korytarzach cenowych, stanowiących presję na obniżenie przez firmy farmaceutyczne cen leków. Resort zdrowia miał również wycofać się ze zmiany wysokości ryczałtu. Początkowo miał on wynosić 0,2 promila minimalnej płacy (czyli wynosiłaby 7,2 zł, a nie 3,2 zł jak obecnie). Z wyliczeń PEX PharmaSequence wynika, że ta podwyżka oznaczałaby, że pacjenci w sumie dopłaciliby za leki prawie 500 mln zł. Czy te zmiany pozwolą jednak uniknąć podwyżek cen leków?
©MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]