1 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy określającej minimalną wysokość wynagrodzenia pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Wynagrodzenia te wylicza się na podstawie tzw. tabeli płac. Szereguje ona wszystkie zawody w grupy, które przypisane są do odpowiednich współczynników. To iloczyn takiego współczynnika i średniej krajowej ogłoszonej przez GUS za poprzedni rok, stanowi minimalnej wynagrodzenie konkretnej grupy pracowników podmiotów leczniczych (czytaj więcej: Od 1 lipca podwyżki płacy minimalnej dla farmaceutów szpitalnych).
W tzw. tabeli płac znaleźli się oczywiście także farmaceuci zatrudnieni w aptekach szpitalnych i działach farmacji szpitalnej. Umieszczono ich w dwóch grupach współczynnikowych:
- 2 – farmaceuta ze specjalizacją – współczynnik 1,29
- 5 – farmaceuta bez specjalizacji – współczynnik 1,02
W praktyce oznacza to, że od 1 lipca minimalne wynagrodzenie zasadnicze farmaceuty ze specjalizacją powinno wynosić 7 304,66 zł (wzrost o 1 827 zł). Natomiast w przypadku farmaceuty bez specjalizacji to kwota 5 775,78 zł (wzrost o 1 590 zł).
Problemy ze specjalizacją
Okazuje się, że farmaceuci mają problem z uzyskaniem podwyżek przewidzianych ustawą. Ich głosy niezadowolenia wpływają do Naczelnej Izby Aptekarskiej. Mówiła o nich wiceprezes NRA Małgorzata Pietrzak, podczas niedawnego posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia (5 września 2022 r.).
– Do Naczelnej Izby Aptekarskiej wpływają głosy niezadowolonych farmaceutów, którzy pracują w aptekach szpitalnych i podobnie jak w przypadku pielęgniarek, nie są brane pod uwagę ich kwalifikacje – mówiła mgr farm. Małgorzata Pietrzak.
Okazuje się, że niektórzy dyrektorzy szpitali nie uznają specjalizacji posiadanej przez farmaceutów szpitalnych. Tym samym odmawiają zaszeregowania ich do grupy z wyższym współczynnikiem wynagrodzenia.
– Dyrektorzy nie uznają specjalizacji farmaceutów, bo uważają, że na tym stanowisku, na którym oni obecnie pracują, nie jest potrzebna taka specjalizacja – mówiła wiceprezes NRA.
Komu potrzebna jest specjalizacja?
Przypomnijmy, że obecnie specjalizacja jest niezbędna do objęcia funkcji kierownika apteki szpitalnej lub działu farmacji szpitalnej. Musi to być specjalizacja w dziedzinie farmacji szpitalnej, farmacji klinicznej lub farmacji aptecznej. Taki wymóg wynika z art. 93 ustawy Prawo farmaceutyczne.
Jednocześnie rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 20 lipca 2011 r. w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk prac w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami wskazuje, że tytuł specjalisty wymagany jest przy zajmowaniu przez farmaceutę takich stanowisk jak: inspektor do spraw gospodarki lekiem, starszy asystent farmacji szpitalnej lub klinicznej oraz asystent farmacji.
Innymi słowy farmaceuci zatrudnieni aptekach szpitalnych i działach farmacji, którzy nie pełnią powyższych funkcji, nie muszą posiadać specjalizacji. Najwidoczniej w ocenie części dyrektorów szpitali, to sprawia, że taki farmaceuta nie musi być zaszeregowany do grupy z wyższym współczynnikiem wynagrodzenia.
Inwestycja bez rekompensaty
– Proszę pamiętać, że farmaceuci robią tę specjalizację za własne pieniądze. Nie są w żaden sposób dofinansowywani. Podwyższają swoje własne kwalifikacje i nagle się okazuje, że te kwalifikacje nie są w tej pracy w ogóle potrzebne – mówiła Małgorzata Pietrzak podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia.
Przedstawiła też stanowisko NRA w tej sprawie. Samorząd uważa, że fakt posiadania danej kwalifikacji (specjalizacji) jest wystarczający do tego, aby zastosować współczynnik wynagrodzenia 1,29.
– Przecież bardzo chcemy, żeby farmaceuci podnosili własne kwalifikacje. Podnoszą je za własne pieniądze, a potem niestety tej rekompensaty w postaci odpowiedniego wynagrodzenia nie ma – podsumowała wiceprezes NRA.
©MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]