Cel jaki przyświeca nam podczas wprowadzania zmian w życiu prywatnym, czy to zawodowym ma najczęściej wymiar pozytywny. Chcemy osiągnąć lepszą bytność dla siebie, rodziny, chcemy poprawić funkcjonowanie firmy, którą zarządzamy, czy zwiększyć wydajność pracowników. Wydaje się to rozsądne i logiczne. Zupełnie inaczej jest z nowym rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dn. 23 grudnia 2020 r. ws. recept. Brzmienie jego kilku artykułów budzi ogromne wątpliwości zarówno wśród osób wystawiających recepty, jak i je realizujących. Rozbieżności, jakie dotychczas się pojawiały w trakcie realizacji recept nie zostały wyjaśnione, a co więcej pojawiło się znacznie więcej nowych niejasności…
Były dwie, są trzy…
Mowa o wzorach recept, jakie obecnie obowiązują. Do momentu ogłoszenia powyższego rozporządzenia obowiązywały dwa wzory recept, a to wszystko przez to, że okres czasu, w jakim można realizować stare, został już kilkukrotnie wydłużony i obecnie można z nich korzystać do 17 kwietnia 2021 r. Przypomnę tylko, że różnica pomiędzy nowym, a starym wzorem recept, polega na tym, że te pierwsze w polu przeznaczonym na podpis i dane osoby wystawiającej receptę posiadają adnotację “dane i podpis osoby uprawnionej”, a nie jak to ma miejsce w przypadku starych druków recept: “dane i podpis lekarza”. Teraz do obiegu wchodzi trzeci wzór recept, który w porównaniu do dwóch powyższych różni się tym, że jest pozbawiony rubryki “Oddział NFZ”. Jednak, zgodnie z treścią nowego rozporządzenia, od 1 lipca 2021 roku będzie możliwe stosowanie tylko i wyłącznie najnowszego wzoru recept. Pytanie tylko, czy wzorem lat ubiegłych termin ten nie zostanie znów przesunięty? (czytaj również: Obowiązujące wzory recept papierowych w 2021 r.)
Uprawnienia dodatkowe, a odpłatność za leki
Nowe rozporządzenie ws. recept rozszerza listę uprawnień dodatkowych, których farmaceuta nie może samodzielnie uzupełnić na podstawie stosownego dokumentu przedstawionego przez pacjenta. Oprócz dotychczasowych: uprawnienia S – dla osób powyżej 75 r.ż. oraz C – dla kobiet w ciąży, do listy wyjątków zostaje również dopisane uprawnienie WP – dla żołnierzy.
Jednak, to nie ten przepis budzi kontrowersje. Największe emocje wzbudza zapis mówiący o tym, że jeśli osoba wystawiająca receptę przy danym leku zaznaczy odpłatność “100%” lub “X”, a jednocześnie określi jego uprawnienie dodatkowe, to osoba realizująca receptę wydaje leki z odpłatnością wynikającą z dodatkowego uprawnienia, uznając, że odpłatność nie została wpisana.
Jest to o tyle dziwny przepis, że niejako “zamyka” on drogę do przepisywania pacjentowi posiadającemu uprawnienia dodatkowe, leków poza wskazaniami rejestracyjnymi. Jednak, zdaniem Ministerstwa Zdrowia jeśli lekarz uznaje, że pacjentowi posiadającymi uprawnienia dodatkowe należy wydać lek pełnopłatnie, to nie powinien uzupełniać pola “uprawnienia dodatkowe”. Tłumaczenie resortu wydaje się być irracjonalne. Po pierwsze, karty pacjentów w programach gabinetowych są uzupełnione wraz z ich uprawnieniem dodatkowym. W związku z tym przy wystawianiu recepty pojawia się ono niejako “z automatu”. Po drugie, rozporządzenie ws. recept daje możliwość uzupełniania informacji o uprawnieniach dodatkowych pacjentów osobie realizującej recepcie (z wyjątkami wymienionymi powyżej). W związku z powyższym, co zrobić w przypadku, gdy uzupełnimy uprawnienie dodatkowe na podstawie przedstawionego dokumentu, a lekarz wpisze przy lekach odpłatność “100%”? Jak w tym przypadku zrealizować taką receptę?
Ile razy dziennie przyjąć lek? Czyli jak prawidłowo zapisać sposób dawkowania na recepcie?
Kolejna zmiana, jaką wprowadza nowe rozporządzenie dotyczy sposobu określania dawkowania danego preparatu. Osoba wystawiająca receptę od 1 lipca br. będzie zobowiązana szczegółowo opisać liczbę jednostek dawkowania danego produktu i częstotliwość ich stosowania w określonym czasie. Obawiam się tej zmiany, na której najbardziej ucierpieć może pacjent, który przez błędne określenie dawkowania nie otrzyma koniecznej do przeprowadzenia kuracji ilości produktu leczniczego. Nie łudzę się, że wszyscy lekarze zmienią swoje nawyki i nagle będą skrupulatnie trzymać się nowych przepisów. Jedyną szansę, w tym przypadku widzę we wprowadzeniu zmian w programach gabinetowych, z których korzystają osoby wystawiające recepty. Ich działanie powinno wymusić konieczność określenia sposobu dawkowania zgodnie z nowym rozporządzeniem.
Dostępny w obrocie, czy dopuszczony do obrotu?
Według najnowszego rozporządzenia ws. recept, jeśli osoba wystawiająca receptę określi błędnie sposób dawkowania danego preparatu, to osoba ją realizująca może wydać maksymalnie:
• dwa najmniejsze opakowania leku, środka specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, które są dostępne w obrocie – dla produktów refundowanych;
• dwa najmniejsze opakowania leku, środka specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, które są dopuszczone do obrotu – dla produktów nierefundowanych;
Zastanawia mnie tylko, na jakiej podstawie mamy sprawdzać dostępność danych preparatów? Może mamy to robić poprzez hurtownie farmaceutyczne, w których się zaopatrujemy, a może korzystać z wyszukiwarek dostępności leków stworzonych dla pacjentów? Każdy z tych sposobów wydaje się być odpowiedni tylko, który zaspokoi ciekawość kontrolera NFZ-u?
Wydaje się, że przynajmniej kilka z zapisów nowego rozporządzenia ws. recept wymaga poprawy. Z jednej strony dobrze, że Ministerstwo Zdrowia podjęło decyzję, że do 30 czerwca br. można wystawiać i realizować recepty według starych zasad, bez wdrażania nowych niejasności. Z drugiej, jednak strony z pewnością lepiej byłoby, aby nowo wprowadzane przepisy podlegały wcześniej szerokim konsultacjom, a nie było zmieniane przez następne miesiące kolejnymi poprawkami. Chyba, jednak o to chodzi we wprowadzaniu zmian, aby były to zmiany na lepsze?
Czytaj również: Nowelizacja rozporządzenia w sprawie recept
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
1 komentarz Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]