Od czerwca w Polsce mówi się o „kryzysie lekowym”. Dostępność do wielu produktów leczniczych drastycznie spadła, a apteki miały problem w zaopatrzenie w nie. Aptekarze zauważyli, że kiedy w hurtowniach zaczęły w końcu pojawiać się pojedyncze dostawy deficytowych leków, w aptekach indywidualnych nadal ich brakowało. Pojawiały się za to w dużych sieciach aptecznych. Zaczęto podejrzewać, że hurtownicy, do których spłynęły leki od producentów, w pierwszej kolejności sprzedawali je dużym graczom (czytaj również: Reglamentacja deficytów między klientów hurtowni jest złem koniecznym).
– Nie może być tak, że część dogadanych ze sobą przedsiębiorców zamyka rynek przed częścią aptekarzy, a co za tym idzie – przed pacjentami – wskazuje Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, w rozmowie z Gazetą Prawną.
Aptekarze zwrócili na problem uwagę Ministerstwa Zdrowia. Zaapelowali by resort przyjrzał się sprawie, która ich zdaniem narusza zasady zdrowej konkurencji. Zdaniem samorządu aptekarskiego przekazywanie dostaw w zależności od wielkości podmiotu zamawiającego jest praktyką niezgodną zarówno z prawem farmaceutycznym, jak i z prawem konkurencji (czytaj więcej: Hurtownie farmaceutyczne mają obowiązki wobec aptek i punktów aptecznych).
Współpraca z sieciami i etyka hurtowni
W rozmowie z dziennikarzem Gazety Prawnej, przedstawiciel jednego z największych hurtowników przyznaje, że takie sytuacje rzeczywiście mają miejsce.
– Rzeczywiście w pierwszej kolejności realizowaliśmy dostawy do dwóch sieci aptecznych. Nie miało to jednak nic wspólnego z preferowaniem większych podmiotów. Powodem było wyłącznie to, że z tymi sieciami współpracujemy od dawna. Nieetyczną praktyką byłoby, gdybyśmy przestali realizować swoje zobowiązania wobec nich tylko dlatego, że nagle indywidualni farmaceuci zgłaszali u nas większe zapotrzebowanie na leki – mówi przedstawiciel hurtowni w rozmowie z Gazetą Prawną (czytaj więcej: MZ będzie tropić hurtownie farmaceutyczne nie realizujące zamówień).
Doktor Joanna Uchańska, partner w kancelarii Chałas i Wspólnicy uważa, że sytuacji powinien przyjrzeć się prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Prezes UOKiK powinien sprawdzić kilka kwestii. Po pierwsze, czy rzeczywiście były kłopoty z dostępnością leków – to jest pytanie fundamentalne. Nie można jednak skupić się jedynie na zjawisku jako takim, ale najlepiej odnieść się do pewnych kryteriów asortymentowych, w szczególności weryfikacji według dostępności substancji czynnej. Po drugie, należy zbadać, czy hurtownicy rzeczywiście w pierwszej kolejności zaopatrywali sieci apteczne w sposób niezobiektywizowany, niejasny, odmawiali dostaw w sposób nieuzasadniony, także mając na uwadze te okoliczności czasowe – uważa Uchańska (czytaj również: Jak wygląda praca przedstawiciela hurtowni farmaceutycznej?).
Jeśli hurtownia farmaceutyczna bez obiektywnych, jasnych, czytelnych kryteriów realizowała dostawy tylko do sieci aptecznych, można by już mówić o antykonkurencyjnym, a przez to antykonsumenckim skutku.
Źródło: ŁW/Gazeta Prawna
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
13 komentarzy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]