Problem z dostępnością niektórych leków określa się jako ogólnoświatowy. Wśród jego przyczyn wymienia się między innymi uzależnienie produkcji leków od dostawców substancji czynnych z Chin. Leki, tak jak każdy inny towar, podlegają prawom wolnego rynku. Jak się okazuje, nie wiąże się to tylko z benefitami. Wolny rynek umożliwia efektywność biznesową i przenoszenie miejsc produkcji tam, gdzie jest najtaniej. Z drugiej strony jednak niesie ryzyko zerwania łańcucha dostaw, spowodowanego np. wojną, trzęsieniem ziemi czy innymi losowymi wydarzeniami (czytaj również: Krajowi Producenci Leków apelują o daleko idące zmiany. Chodzi o bezpieczeństwo lekowe…).
Co generują generyki?
Jednym z poruszanych wątków podczas rozmowy z Jarosławem Królem – prezesem firmy TZF Polfa – w 49 odcinku „Kwadransa z farmacją” były leki generyczne. Posiadają one stosunkowo niską cenę i marżę, ale paradoksalnie są lekami pierwszej potrzeby z punktu widzenia zdrowia publicznego. Według polskich producentów leków ich wytwarzanie może okazać się nieopłacalne, a winą za taki stan rzeczy obarczają regulatora – Ministerstwo Zdrowia. Niska wycena leków, szczególnie tych refundowanych, określona w ustawie z 2012 roku, nie ułatwia uniezależnienia się od dostaw API z Chin. Zaproszony gość uważał jednak, że nie należy zrzucać winy tylko na regulatora. Jednocześnie wskazywał na możliwości, którymi dysponuje m.in. jego firma.
– Naszym atutem jest przewaga technologiczna – mam na myśli Europę czy Stany Zjednoczone. I to jest kierunek, który trzeba konsekwentnie realizować. To nie jest łatwe przedsięwzięcie, ale w ten sposób możemy walczyć z niskimi kosztami pracy na Dalekim Wschodzie. Podobnie z kosztami energii, którymi również można próbować odpowiednio zarządzać. To nie są łatwe procesy, mam na myśli wybudowanie fotowoltaiki czy inne sposoby obniżania kosztów energii, ale trzeba o to dbać. Trzeba dbać o efektywność energetyczną firmy, bo to też jest zgodne z kulturą chronienia środowiska. Tak więc uważam, że za pewne procesy trzeba się jednak brać i walczyć z rosnącymi kosztami – stwierdził Jarosław Król.
Jednocześnie podkreślił, że w obliczu trudnej sytuacji rynkowej należy szukać niestandardowych rozwiązań.
– Trzeba zdać się na procesy rynkowe. Nie skupiamy się na narzekaniu. Jak ktoś walczy globalnie, to prędzej czy później się przekona, że bywają gorsze rynki niż polski i europejski. Wystarczy się ruszyć tylko poza te rynki, żeby się o tym przekonać. Natomiast trzeba wspierać europejskich producentów substancji czynnych. Stanowią oni dwie trzecie naszego zaopatrzenia, a tak naprawdę, jeśli chodzi o backup, to są w naszym portfolio tylko cztery leki, które nie mają backupu w postaci europejskich producentów API. Więc naprawdę można tym zarządzać, jeśli tylko się do tego przywiązuje wagę i jeśli się nie kieruje tylko ceną zakupu substancji – wyjaśnił gość „Kwadransa”.
Bycie spółką Skarbu Państwa zobowiązuje
Polfa Tarchomin jest jedną z dwóch firm farmaceutycznych, które nazywamy spółkami Skarbu Państwa. Funkcjonują one na wolnym rynku, jak każda inna firma, i muszą sobie na nim radzić. Ze strony Państwa mogą liczyć na dokapitalizowanie, ale tylko w momencie udowodnienia rentowności firmy i posiadania projektu inwestycyjnego, który ma obiecujące stopy zwrotu (czytaj również: Bezpieczeństwo lekowe zapewnią tylko polskie koncerny).
Jarosław Król komentuje, że w chwili niespodziewanego kryzysu zdrowotnego taka firma staje się niejako instrumentem w rękach Państwa. Może jej wtedy wręcz nakazać określone działania. Przykładowo TZF Polfa w przypadku wybuchu wojny jest pierwszym źródłem, z którego dostarczane będą niezbędne leki. Dlatego cały czas przygotowuje się do takich ewentualności, np. poprzez gromadzenie odpowiednich zapasów substancji czynnych.
– I to jest najważniejsze, co różni nas od firm prywatnych, do których nikt nie przyjdzie i niczego nie nakaże – no chyba, że już naprawdę będzie jakaś sytuacja krytyczna. My musimy myśleć „do przodu”, żeby być przygotowani, żeby być pożyteczni. Ale też owocem takiego myślenia i wyobrażania sobie różnych scenariuszy jest to, że sprawdzamy się w takich sytuacjach i naprawdę czysto rynkowo też na tym zarabiamy – opowiedział zaproszony gość.
Wyzwania wczoraj i dziś
Z jakimi wyzwaniami w niedalekiej przeszłości musiała mierzyć się firma taka jak TZF Polfa? COVID-19 zaskoczył również i ją, jednak dzięki szybkiej interwencji Ministerstwa Zdrowia udało jej się spotęgować produkcję oraz uczestniczyć w wytwarzaniu środków do dezynfekcji czy butli z tlenem. Z kolei niedawna zwiększona podaż na antybiotyki i leki przeciwgorączkowe wymusiły ciągłą optymalizację procesów, gdyż to właśnie Polfa została wskazana przez ministra zdrowia jako gwarant dostaw antybiotyków dla polskich pacjentów. A jakie plany na najbliższy czas ma firma?
– Koncentrujemy się na lekach sterylnych, na tej najtrudniejszej produkcji, która wymaga bardzo wysokiej dyscypliny, jeśli chodzi o pracowników, i bardzo wysokiej kultury pracy. I tu idą nasze największe inwestycje. Oddaliśmy taką inwestycję – nową linię ampułkową. To są leki iniekcyjne, czyli najczęściej te szpitalne. Trwają transfery technologii, za chwilę te leki będą dostępne na rynku i będziemy startować w przetargach. Nie mamy żadnych obaw, jeśli chodzi o obłożenie tej linii produkcyjnej – zdradził Jarosław Król.
A to nie jedyna nowość, jaką przygotowuje…
@MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]