23 sierpnia 2023 roku Prezydent podpisał dużą nowelizację ustawy refundacyjnej (tzw. DNUR). Ustawa prawdopodobnie zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw 20 września. Następnego dnia w życie wejdzie przepis umożliwiający wydanie pacjentowi podczas jednej wizyty ilość leku starczającą mu na 120 stosowania.
- Czytaj więcej: Do 1 listopada ograniczenia w realizacji recept. Pacjent dostanie lek tylko na 120 dni…
Zdecydowana większość przepisów DNUR wejdzie w życie dopiero 1 listopada. Wśród nich znajdzie się też taki, który już teraz wywołuje ogromne emocje wśród pracowników aptek. Chodzi o przepis mówiący o konieczności wyliczenia okresu, po jakim pacjent może ponownie realizować swoją receptę. Mowa dokładnie o art. 96a ust. 7aa Prawa Farmaceutycznego, który brzmi następująco:
W przypadku gdy na recepcie, o której mowa w ust. 7a pkt 2, przepisano ilość większą niż do 120-dniowego stosowania, kolejną ilość produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego niezbędną do następnego 120- dniowego okresu stosowania pacjent może otrzymać po upływie 3/4 okresu, na który zrealizował receptę.
Według nowych przepisów, pacjent będzie mógł ponownie przyjść do apteki by kontynuować realizację swojej recepty, dopiero po upływie ¾ okresu, na który dotychczas została zrealizowana recepta. Będzie do dotyczyć tylko recept, na których przepisano leku na co najmniej 120 dni. W rezultacie pracownik apteki będzie musiał wyliczyć ten okres, tak aby nie wydać pacjentowi zbyt szybko kolejnego opakowania leku. Mimo że przepisy o tym nie mówią wprost, o możliwym kolejnym terminie realizacji recepty będzie musiał poinformować pacjenta. A to może się okazać niemałym wzywaniem.
Póki co farmaceuci nie mają możliwości zaznaczenia w swoim systemie, kiedy pacjent może kolejny raz przyjść do apteki. System nie pomoże im też wyliczyć terminy kolejnej realizacji recepty (ta funkcja ma działać od 1 marca 2024 roku). Z kolei sami pacjenci będą musieli taką informację zapamiętać lub ją sobie zapisać. Problemów może być jednak jeszcze więcej…
Wyzwania i konflikty na horyzoncie…
Absurdalne przepisy, jakie mają wejść od 1 listopada, mogą doprowadzić do wielu nieporozumień na linii farmaceuta – pacjent. Początkowo to na farmaceutach spoczywać będzie obowiązek wyliczenia okresu, o którym mowa w ustawie. Trudno spodziewać się też, by pacjenci byli w stanie zrozumieć tak zawiłe przepisy. Sytuacja będzie się jeszcze bardziej komplikować, gdy pacjent będzie miał kilka recept, na inne leki, w różnych ilościach. Pracownicy aptek będą więc musieli co chwilę mierzyć się z wyzwaniem przekazania pacjentowi informacji o różnych terminach realizacji recept. Nie trudno wyobrazić sobie, że będzie to prowadziło do konfliktów nimi i pacjentami.
– Zasady realizacji recept są zawiłe, a teraz dojdą kolejne obostrzenia. Jeśli pacjent kupi opakowanie po 28 tabletek, to po kolejne może przyjść za 21 dni, ale przy kupnie leku pakowanego po 30 tabletek już dopiero po 22,5 dniach – czyli bezpieczniej dopiero po 23 dniach – zwraca uwagę mgr farm. Dawid Hachlica
Pewnym rozwiązaniem takich sytuacji może być wykupywanie przez pacjentów maksymalnej możliwej ilości leku z recepty – na 120 dni terapii. W przypadku leków bezpłatnych („65 plus” i „18 minus”) nie będzie to dla niego problem. Ten może jednak pojawić się w przypadku leków nierefundowanych, których nowe przepisy również dotyczą. W obawie przed potencjalnym późniejszym brakiem leku, pacjent, chcąc go zakupić na maksymalnie 120 dni terapii, będzie musiał zapłacić często kilkaset złotych, na co wielu z nich, nie będzie mogło sobie pozwolić
Pacjenci nie będą mogli w pełni realizować recept
Podsumujmy zatem. Art. 96a ust. 2 ustawy Prawo farmaceutyczne mówi o tym, że lekarz może pacjentowi wystawić receptę na taką ilość produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego, wyrobu medycznego, która będzie mu niezbędną do 360-dniowego okresu stosowania. Wkrótce pracownik apteki będzie mógł jednorazowo wydać pacjentowi ilości leku na 120 dni. Po kolejną porcję swoich leków, pacjent będzie mógł przyjść dopiero po 3/4 okresu, na jaki już leki otrzymał. Farmaceuci komentujący nowe przepisy, sypią jak z rękawa przykładami absurdów i problemów, do których one doprowadzą. Oto kilka z nich:
Sytuacja 1
Pacjent ma na recepcie przepisane 3 op. leku Letrox 100 z dawkowaniem 1×1. W każdym opakowaniu jest 50 tabletek. Recepta jest ważna 30 dni od daty jej wystawienia. Pacjent zostaje poinformowany o tym, że farmaceuta możemy wydać leku maksymalnie na 120 dni terapii, co w tym przypadku umożliwia wydanie 2 op. po 50 tabletek. Kolejne opakowanie pacjent mógłby teoretycznie odebrać po 75 dniach od daty pierwszej realizacji. Jednak wtedy e-recepta straci już swoją ważność…
Sytuacja 2
Pacjent ma przepisane na recepcie 24 op. antybiotyku Tetralysal (po 16 kaps.) z dawkowaniem 2×1 ze względu na długotrwałą terapię trądziku różowatego. Zostaje on poinformowany, że jednorazowo może otrzymać leku na maksymalnie 120 dni stosowania, co w tym przypadku daje ilość 7,5 opakowania. Niestety, pacjent pozostałej ilości leku nie odbierze, bo recepta straci ważność po 7 dniach od daty jej wystawienia. Tyle bowiem ważna jest recepta na antybiotyk.
Sytuacja 3
Pacjent ma na recepcie przepisanych 5 opakowań leku psychotropowego pakowanego po 30 tabl. Ma go stosować 1 tabletkę 1 raz dziennie. Niestety na stanie apteki są tylko 2 opakowania tego leku, a pozostała ilość może zostać zamówiona na popołudniową dostawę. Niestety, pacjent nie będzie mógł wybrać tego leku, ponieważ zgodnie z nowymi przepisami, pozostałą ilość mógłby wybrać po upływie 45 dni od pierwszej daty realizacji. Jednak jej nie wybierze, bo recepta na leki psychotropowe jest ważna tylko i wyłącznie 30 dni, chociaż teoretycznie można wydać jednorazowo leku na 180 dni jego stosowania…
Zabrakło opakowania? Pacjent nie przyjdzie następnego dnia…
Na tę ostatnią sytuację na portalu X (dawniej Twitter) zwrócił uwagę mgr farm. Mikołaj Front. Jest ona o tyle istotna, że może skutkować zmianą polityki zakupowej aptek i ich stanów magazynowych. Nowe przepisy wymuszą bowiem konieczność zwiększenia magazynu aptek. Pacjenci, kiedy dowiedzą się o nowych przepisach, z pewnością będą chcieli wykupić jednorazowo maksymalną ilość, jaką tylko będą mogli, czyli niezbędną do 120 – dniowej kuracji.
– Powiedzmy, że pacjent potrzebuje 3 opakowań leku (każde ma po 28 tabl), dawkowanie to 1×1. W aptece na ten moment są tylko 2 opakowania i wydamy je, to pacjent po trzecie będzie mógł przyjść dopiero po 42 dniach. Jest to absurd. Do tej pory przychodził po południu, lub w innym umówionym terminie i nie było problemu. Taki zapis spowoduje to, że apteki, zamiast zmniejszać zapasy leków znowu będą się bunkrować – komentuje Mikołaj Front.
- Czytaj również: Nadchodzą zmiany w zasadach realizacji recept!
Dużym problemem w tym kontekście mogą okazać się leki deficytowe, których apteki często mają ograniczone ilości w swoich magazynach. Wynika to po prostu z ograniczonego dostępu do nich w hurtowniach. Po wejściu nowych przepisów pacjenci mogą mieć poważne problemy, by zagwarantować sobie taką ilość leku, która będzie im niezbędna do przeprowadzenia określonej kuracji.
– Weźmy taki przykład. Pacjent realizuje lek na 28 dni terapii (1 opakowanie). Po kolejne może przyjść po upływie 21 dni. Zostaje mu tydzień zapasu na realizację leku, a sytuacje bywają różne. Może być jego chwilowy brak, a może pacjent nie będzie mógł w tym okresie przyjść do apteki. To problem szczególnie dla starszych ludzi w miejscach, gdzie mają dalej do apteki. Jedyne rozwiązanie tego problemu z punktu widzenia pacjenta, to wykupienie leku na jak największy, dopuszczalny okres (czyli 120 dni terapii biorąc pod uwagę dawkowanie), co i tak będzie się wiązać z gromadzeniem tego leku – wyjaśnia mgr farm. Hachlica.
Czy jest szansa, aby zmienić absurdalne przepisy?
Do 1 listopada, czyli do wejścia w życie DNUR nie ma już możliwości, aby zmienić zapisy ustawy. Wejdą one zatem w życie, w takiej formie, w jakiej je dzisiaj znamy. Pojawiają się jednak różne interpretacje nowych przepisów. Przykładem jest informacja przedstawiona przez mgr farm. Mariana Witkowskiego, prezesa ORA w Warszawie.

Twierdzi on, że “od 1.11.2023 r. tylko wydanie jednorazowe na 120 dni kuracji rodzi obowiązek zastosowania ¾ odstępu czasowego do kolejnej realizacji recepty, czyli po 90 dniach”. Taka interpretacja przepisów może nieco ułatwić realizację recept według nowych przepisów, jednak narazie nie ma ona odzwierciedlenia w zapisach ustawy.
Jedna z farmaceutek, mgr farm. Marta Trafidło proponuje także, aby od 1 listopada, aż do momentu, kiedy to system będzie wyliczał, ile leku i kiedy można wydać, obowiązywał okres przejściowy:
– Do momentu zmiany systemu ordynacji i realizacji recept powinien być ustanowiony okres przejściowy, zmieniający jedynie maksymalny okres ze 180 na 120 dni, a reszta bez zmian. W tym czasie, a mówi się o automatyzacji narzędzia wyliczającego – termin bodajże marzec 2024, ustanowienie dedlajnu i obowiązku dostosowania się przez oprogramowanie gabinetowe do słownika dawkowania i cyfryzacji oraz użyteczności poszczególnych pól w systemie. Następnie cerfyfikacja rządowa i kompatybilność z SIM i gabinet.gov.pl z obowiązkiem aktualizacji i dopiero od tego momentu wypuszczanie softu na rynek. W tym układzie nie ma zakupów na zapas (bo musi się w jednym miejscu), zyskują wszyscy, a w szczególności pacjent, który mam czasem wrażenie jest tu najmniej ważny – proponuje farmaceutka.
Póki co nie pozostaje nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń. Bardzo możliwe, że resort zdrowia rozwieje wątpliwości farmaceutów, kolejnym komunikatem…
©MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]