Kofeina jest substancją chemiczną, która występuje w sposób naturalny w przynajmniej 63 gatunkach roślin na świecie. Jest też jednocześnie najczęściej używanym środkiem psychoaktywnym – dostarczamy ją do naszego organizmu, pijąc kawę, herbatę czy napoje energetyczne. Działa na nas pobudzająco i poprawia nastrój – i to właśnie sprawia, że szybko możemy się od niej uzależnić.
Kofeina – o stosowaniu
Kofeina jest jednak dostępna także w innej formie, a mianowicie w proszku. Także na polskim rynku, sprzedaje się ją w sypkiej postaci bądź kapsułkach. Najczęściej kupują ją sportowcy oraz zawodowi kierowcy, próbując stawić czoła zmęczeniu.
Tymczasem, jak informuje Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA), jedna łyżeczka takiego proszku równa się aż 28 filiżankom kawy. Z tego powodu, w części krajów, jak np. w USA, jego sprzedaż została zakazana.
Eksperci podkreślają bowiem zgodnie – kofeinę możemy przedawkować. Dlatego, dobrze mieć świadomość, że w filiżance kawy mieści się ok. 135 mg kofeiny, a herbaty – ok 50 mg. Z kolei spożycie kofeiny w ciągu dnia nie powinno przekraczać 400-600 mg. Śmiertelna jednorazowa dawka kofeiny to natomiast 150 mg na 1 kg masy ciała (czytaj również: Prozdrowotne działanie kofeiny).
Przypadek 26-letniej Elizabeth z Londynu
26-letnia kobieta miała natomiast trafić do do szpitala w 3 godziny po tym, jak zjadła dwie czubate łyżki kofeiny w proszku (ok. 20 g). Jest to więc ilość równa tej, jaką znajdziemy w 60 filiżankach kawy, jak informuje FDA.
– Ilość kofeiny, którą spożyła pacjentka, jest znacznie większa niż ta, którą przyjmuje się za śmiertelną – komentowała Rebeka Harsten, lekarz, która zajmowała się Elizabeth.
Na podstawie przypadku kobiety, przygotowano specjalny raport, w którym stwierdzono, że: „Więcej niż 5 g kofeiny lub stężenie we krwi przekraczające 80 mg /l to dawka śmiertelna” . Tymczasem, w przypadku Elizabeth, jeszcze po 7 godzinach od spożycia preparatu, stężenie miało wynosić 147,1 mg / l – prawie dwa razy tyle, ile miałaby wynosić w teorii śmiertelna dawka.
26-latka trafiła do szpitala z niskim ciśnieniem tętniczym, trudnościami z oddychaniem oraz kołataniem serca. Miała ona również pocić się i wymiotować, a EKG wskazywało na stan przedzawałowy.
Kobiecie podano w pierwszej kolejności kroplówkę z elektrolitami – koniecznie okazało się jednak podłączenie do respiratora. Aby zmniejszyć wpływ kofeiny na ciśnienie krwi, podano jej także noradrenalinę. Zastosowano też suplementy mineralne, w celu jak najsprawniejszego wypłukania kofeiny z krwi pacjentki.
Elizabeth udało się przeżyć – według lekarzy, był to cud. W szpitalu miała spędzić jeszcze miesiąc, a przy wyjściu, oceniono jej stan jako dobry.
Lekarze zajmujący się przypadkiem kobiety zaznaczają, że w takich sytuacjach, skuteczną terapią może być połączenie intralipidu i hemodializy.
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
2 komentarze Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]