REKLAMA
pt. 12 lutego 2021, 08:01

Farmaceutów w szpitalach powinno być więcej, ale odgórne regulowanie ich liczby nie wystarczy

16 kwietnia w życie wchodzi ustawa o zawodzie farmaceuty, a wraz z nią minimalne normy zatrudnienia farmaceutów w aptekach szpitalnych i działach farmacji szpitalnej. W sumie zapełnionych farmaceutami powinno zostać ponad 1000 nowych etatów. Co o tym sądzą dyrektorzy szpitali? Jak przygotowują się do wejścia w życie nowych przepisów? O tym rozmawialiśmy z prof. Jarosławem Fedorowskim, prezesem Polskiej Federacji Szpitali.

Zdarza się, że ze względów czysto ekonomicznych funkcja kierownika działu farmacji jest marginalizowana (fot. Shutterstock)
Farmaceuci w polskich szpitalach mogą zdziałać wiele, ale najpierw trzeba im stworzyć do tego odpowiednie warunki (fot. Shutterstock)

Od 16 kwietnia w aptece szpitalnej, oprócz jej kierownika, powinien być zatrudniony jeden farmaceuta na każde rozpoczęte 100 łóżek w danej placówce. Natomiast w działach farmacji szpitalnej ma znaleźć pracę przynajmniej jeden farmaceuta na każde 50 łóżek. Takie normy minimalnego zatrudnienia wprowadza ustawa o zawodzie farmaceuty. Zapisy te są realizacją zaleceń pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli, która w raporcie z 2018 roku wskazała na dramatyczne niedobory kadrowe farmaceutów w szpitalach. W 21% skontrolowanych placówek był bowiem zatrudniony tylko jeden farmaceuta (czytaj więcej: Polskie szpitale mają 3 miesiące, by zatrudnić ponad 1000 farmaceutów).

Dyrektorzy nie popierają odgórnego regulowania zatrudnienia

Z kolejnych minimalnych norm zatrudnienia nie są zadowoleni przedstawiciele polskich szpitali. Przeciwko wprowadzeniu takowych protestowali już kilka lat temu, gdy wprowadzono normy zatrudnienia pielęgniarek. W ocenie Polskiej Federacji Szpitali tego typu odgórne regulacje odbierają dyrektorom placówek podstawowe narzędzie zarządcze. Jak podkreśla prezes organizacji – prof. Jarosław Fedorowski – to dyrektorzy szpitali najlepiej znają potrzeby swoich placówek i stopień obłożenia łóżek. Wskazuje, że w zapisach ustawy o zawodzie farmaceuty jest mowa o łóżkach nominalnych, a nie faktycznie zajętych.

– Wydaje nam się, że taka sztywna regulacja, dotycząca łóżek rejestrowych, nie przystaje do nowoczesnych realiów zarządzania szpitalem, gdzie najistotniejszy jest elastyczny sposób zarządzania łóżkami – mówił Fedorowski w programie „Kwadrans z farmacją”.

Zdaniem prezesa Polskiej Federacji Szpitali, dyrektorzy zdają sobie sprawę z tego, że farmaceutów jest za mało i pełnią oni zbyt małą rolę w szpitalach. W jego ocenie powinna ona być większa, jednak realizowanie tego przez wprowadzanie minimalnych norm zatrudnienia jest niewłaściwe. Zwraca uwagę, że wiele placówek na 1 lub 2 poziomie zabezpieczenia w sieci szpitali, nie ma nawet warunków by „pomieścić” i stworzyć dobre warunki do pracy dla takiej liczby farmaceutów. Będzie to zatem dla nich ogromne wyzwanie organizacyjne.

– Chodzi o odpowiednią infrastrukturę, taką jak chociażby komputerowe zlecenia leków, konfekcjonowanie leków z kodami kreskowymi czy QR, no i przygotowywanie płynów infuzyjnych, do których oczywiście w aptece szpitalnej potrzeba nie tylko farmaceutów, ale także techników. To jest ogromne wyzwanie logistyczne, o którym mało mówimy – mówił Fedorowski.

Wyzwanie kadrowe i ekonomiczne…

Ministerstwo Zdrowia wyliczyło, że w wyniku ustawy, niezbędne będzie stworzenie około 1000 etatów w aptekach szpitalnych i działach farmacji szpitalnej. Do dużo, biorąc pod uwagę, że już teraz jest w nich zatrudnionych około 1600 farmaceutów. Roczny koszt wynagrodzeń nowo zatrudnionych ma wynieść około 70 mln zł. Zdaniem Jarosława Fedorowskiego realny koszt jest jednak co najmniej dwukrotnie wyższy.



– Te obliczenia są wykonywane na tak zwanych stawkach minimalnych, zupełnie nieakceptowalnych zarówno dla pracodawcy, jak i pracowników. Bo jeżeli mówimy tutaj w zaokrągleniu o 4000 zł dla magistrów farmacji, to są to bardzo niskie i można powiedzieć nieakceptowalne warunki – mówił prezes Polskiej Federacji Szpitali w programie „Kwadrans z farmacją”.

Jego zdaniem ten aspekt finansowy wpływa też na aspekt kadrowy wyzwania, jakim jest sprostanie normom wprowadzanym ustawą o zawodzie farmaceuty. Chcąc zachęcić farmaceutów do pracy w szpitalach, placówki te muszą bowiem konkurować z aptekami ogólnodostępnymi, które oferują dużo lepsze płace (czytaj również: Nowe normy zatrudnienia farmaceutów w szpitalach mogą być problemem).

Farmaceuta zatrudniony na kontrakt?

Co ciekawe zapis o minimalnych normach zatrudnienia farmaceutów w aptekach szpitalnych i działach farmacji, mówi o ekwiwalencie etatu farmaceuty. Możliwe jest zatem, że dyrektorzy szpitali będą zatrudniać farmaceutów na kontrakt. Jarosław Fedorowski wskazuje, że już teraz szpitale zatrudniają wielu pracowników kontraktowych – szczególnie tych z wyższym wykształceniem.

– To co nie jest zabronione, jest dozwolone. Podejrzewam, że kształtowanie polityki kadrowej w tym przypadku może się tak odbywać. Nie wykluczam też jakieś działalności o charakterze outsourcingowym. Przecież to nie jest rzecz nieznana w Europie i na świecie, że specjalistyczne firmy outsourcingują personel wyższy – mówi prezes Polskiej Federacji Szpitali.

Artykuł sponsorowany
Redakcja mgr.farm

Pacjent po zawale z problemem rzucenia palenia

23 marca 202315:33

Do apteki, przychodzi 39-letni pan Tomasz. Od ponad 20 lat jest on czynnym palaczem, wypalającym ponad 20 papierosów dziennie. 10 lat temu zdiagnozowano u niego nadciśnienie tętnicze, w związku z czym stosuje on metoprolol (Metocard ZK) w dawce 47,5 mg/dzień. 3 lata temu pan Tomasz przeszedł zawał mięśnia sercowego, co było impulsem dla niego do porzucenia nałogu. W tym celu rozpoczął on farmakoterapię preparatem zawierającym w składzie cytyzynę. Niestety ta próba okazała się nieskuteczna. Teraz, po raz kolejny chce on porzucić palenie tytoniu, więc przyszedł do apteki z prośbą o pomoc farmaceuty w doborze najlepszej ku temu metody.

Palenie papierosów zwiększa ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych

Zdiagnozowane u Pana Tomasza nadciśnienie tętnicze krwi z pewnością ma związek z uzależnieniem od nikotyny. Palenie papierosów obok zaburzeń gospodarki lipidowej należy do czynników ryzyka pierwszego rzędu wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych [1]. Co więcej, to właśnie uzależnienie od nikotyny przyczyniło się prawdopodobnie również do wystąpienia zawału mięśnia sercowego, w tak młodym wieku. Szacuje się, że ryzyko wczesnej śmierci sercowej u palaczy w porównaniu z osobami niepalącymi wzrasta nawet 3-krotnie. Ponadto wykazano, że główną przyczyną rozwoju choroby wieńcowej serca oraz miażdżycy naczyń krwionośnych u osób poniżej 40. roku życia jest palenie papierosów [2].

Zależność pomiędzy zwiększonym ryzykiem wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, a paleniem papierosów wynika z kilku mechanizmów:

  • dym tytoniowy uszkadza śródbłonek naczyń krwionośnych;
  • składniki dymu tytoniowego zwiększają aktywność płytek krwi, prowadząc do większego prawdopodobieństwa ich nadmiernej agregacji. Zwiększona krzepliwość krwi jest w głównej mierze odpowiedzialna za powstawanie zawału i determinuje jego rozległość;
  • następuje wzrost skłonności do skurczów naczyń wieńcowych (prowadzi to do odczucia bólu w klatce piersiowej , a przy długotrwałym skurczu do zawału mięśnia sercowego) [2];

Palenie papierosów nasila objawy choroby niedokrwiennej serca i zwiększa ryzyko zgonu

Palenie papierosów przez pana Tomasza po zdiagnozowaniu u niego nadciśnienia tętniczego i włączenia do jego farmakoterapii metoprololu nie było rozsądne. Wykazano, że u pacjentów palących papierosy występuje osłabiona skuteczność działania beta-blokerów, do których należy metoprolol. Decyzja o porzuceniu nałogu po przebytym zawale mięśnia sercowego jest niezwykle istotnym wydarzeniem w życiu pana Tomasza. U osób kontynuujących palenie papierosów po przebytym zawale mięśnia sercowego, przeżywalność w okresie 8 lat wynosi zaledwie 23%. Natomiast, gdy po wystąpieniu zawału mięśnia sercowego pacjent zdecyduje się na porzucenie nałogu, przeżywalność w okresie 8 lat wzrasta do ponad 50% [1,2]. Dlatego rzucenie palenia należy uznać za najważniejszy element niefarmakologicznej terapii zmniejszania ryzyka wystąpienia incydentów sercowo-naczyniowych [1].

Farmaceuta w rozmowie z pacjentem stara się wyjaśnić, jakie zalety niesie ze sobą rzucenie palenia papierosów w odniesieniu do ryzyka związanego z występującymi u pana Tomasza chorobami przewlekłymi. Ponadto uspokaja go w związku z nieudaną próbą rzucenia palenia sprzed kilku lat. Farmaceuta wspomina, że zaledwie 10% palaczy podejmujących próbę rzucenia palenia, osiąga sukces [3]. W związku z tym zachęca go, do podjęcia kolejnej próby walki z nałogiem. Ze względu na to, że poprzednio stosowany preparat z cytyzyną okazał się nieskuteczny, tym razem proponuje mu wybrać nikotynową terapię zastępczą. Polega ona na zastąpieniu nikotyny pochodzącej z papierosów, nikotyną w innej postaci- pozbawionej szkodliwych substancji znajdujących się w dymie papierosowym [3].

Zastosowanie nikotynowej terapii zastępczej ma na celu stopniowe zmniejszenie głodu nikotynowego, przy jednoczesnym niwelowaniu ryzyka wystąpienia przykrych objawów zespołu abstynencyjnego (np. bólów głowy). Następuje to poprzez zmniejszenie zależności funkcjonowania organizmu od konieczności przyjmowania nikotyny. Celem takiego działania jest odzwyczajenie od palenia papierosów i całkowite zaprzestanie stosowania jakichkolwiek produktów z nikotyną w składzie. Nikotynowa terapia zastępcza jest dostępna pod różnymi postaciami:

  • gumy do żucia;
  • pastylki do ssania;
  • systemy transdermalne;
  • aerozole doustne [4,5];

W aptece preparaty należące do niej można otrzymać bez recepty. Panu Tomaszowi ze względu na bardzo dużą ilość wypalanych papierosów (powyżej 20 dziennie) zalecana zostaje terapia przy użyciu gum do żucia [5]. Farmaceuta zaleca pacjentowi żucie gumy zawierającej 4 mg nikotyny w odstępach 1-2 -godzinnych aż do momentu pojawienia się smaku i uczucia mrowienia w jamie ustnej. Następnie należy umieścić gumę pomiędzy policzkiem a dziąsłami. Czynność ta powinna trwać ok. 30 minut. Wówczas nie powinno się spożywać żadnych posiłków oraz płynów. W ciągu doby pan Tomasz nie powinien stosować więcej niż 8-12 gum. Co więcej, w ciągu 3 miesięcy od początku terapii zaleca się, by spróbował on zastosować gumy do żucia z mniejszą zawartością nikotyny (2 mg), a przez kolejne kilka miesięcy rozpoczął stopniowe ich odstawianie (do 6 miesięcy od początku kuracji). Pacjent został także poinformowany o wystąpieniu możliwych działań niepożądanych, takich jak suchość w jamie ustnej, podrażnienie błony śluzowej przewodu pokarmowego, kaszel, czy zaburzenia snu [5,6].

Pan Tomasz został także poinformowany o bardzo ważnej roli, jaką odgrywają metody psychologiczne w procesie rzucania palenia. Mowa tu o takich działaniach jak:

  • nagradzaniu siebie za niepalenie papierosów;
  • samokontrola swojego nałogu, np. oduczenie się odruchu palacza, czyli chęci ciągłego trzymania czegoś w ręce;
  • psychoterapia grupowa, czyli spotkania z innymi uzależnionymi osobami i wymiana doświadczeń w dotarciu do celu [2];

Również, jako sposób wspomagający rzucenie palenia należy rozważyć akupunkturę. Ta niekonwencjonalna metoda, pozwala na rozluźnienie swojego ciała, zredukowanie stresu i pozbycie się w ten sposób chęci palenia. Jest coraz częściej wykorzystywana jako metoda wspomagająca farmakoterapię u osób zmagających się z nałogiem palenia tytoniu [3].

Literatura:

  1. Walewska E, Ścisło L, Szczepanik A, Nowak A, Gądek M, Machnik K. Palenie tytoniu wśród pacjentów z chorobami układu sercowo-naczyniowego. Pielęgniarstwo Chirurgiczne i Angiologiczne 2015; 3:170-175.
  2. Kośmicki M. Palenie tytoniu przez pacjentów z chorobą niedokrwienną serca- możliwości terapii. Przewodnik Lekarza: 38-47
  3. Lempart A. Sposoby zaprzestania nałogu palenia papierosów- mity i kontrowersje. Akademia Krakowska Frycza-Modrzewskiego. Kraków 2015, dostęp online: https://repozytorium.ka.edu.pl/bitstream/handle/11315/2813/Aleksandra%20Lempart.pdf?sequence=1&isAllowed=y
  4. Lachowicz M.  Uzależnienie od papierosów – jak zwiększyć szanse na pokonanie nałogu? Aptekarz Polski 2020; dostęp online: https://www.aptekarzpolski.pl/wiedza/uzaleznienie-od-papierosow-jak-zwiekszyc-szanse-na-pokonanie-nalogu/6/
  5. Mejza F, Cedzyńska M, Bała M, Górecka D. Uzależnienie od tytoniu, Medycyna Praktyczna 2022; dostęp online: https://www.mp.pl/interna/chapter/B16.II.3.23.
  6. CHPL Nicorette gumy do żucia.

Jak oceniasz artykuł?

Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułu

Udostępnij tekst w mediach społecznościowych

4 komentarze Komentujesz jako gość [ lub zarejestruj]

Kilka razy byłem już z dzieckiem na oddziale szpitalnym. Na każdym oddziale powinien być farmaceuta i kontrolować zlecaną farmakoterapię, bo niestety często popełniane są podstawowe błędy.
Na oddziale szpitalnym, robota administracyjna, odtwórcza i techniczna (w tym robienie leków) powinna być maksymalnie (nie w całości) zlecona personelowi technicznemu i robotom. W sposób płynny, bo po studiach gdy nie umiesz nic, to trzeba się przede wszystkim uczyć i robić proste rzeczy, niewymagające wiedzy i doświadczenia. Ale kto miałby takich farmaceutów szkolić? Prof. Fedorowski mówi, że to dyrektorzy powinni decydować o tym kto co i za ile, ale skoro do tej pory praktycznie żaden (z nielicznymi wyjątkami) nie wpadł na pomysł farmaceuty jako członka zespołu szpitalnego (nie aptecznego), to chyba coś nie tak jest i co niby ma się zmienić w ich sposobie myślenia? Z drugiej strony ustalanie norm, wpakowanie nadmiaru farmaceutów do aptek, bez dania im jakiejkolwiek wiedzy i narzędzi to wyrzucanie kasy w błoto. Ciężko coś zacząć od zera lub zrobić rewolucję w tak skomplikowanych instytucjach jak szpitale, niech tu ktoś będzie mądry ;)
Rozwiązanie jest proste , specjalizacja farmaceuta kliniczny w powiązaniu ze urzędowym wzrostem wynagrodzenia takiego farmaceuty zatrudnionego w szpitalu... Wtedy chętnych do pracy będzie więcej...Normy zatrudnienia uważam jednak za dobry początek tej drogi.
Przecież już teraz farmaceuta ze specjalizacją 'wchodzi' w wyższe widełki płacowe w szpitalu... ? I takie kuriozum UoZF - kierownik działu farmacji - wymagany rok stażu po studiach, nawet w aptece otwartej - będzie nadzorował zatrudnionego mu specjalistę... Po kiego grzyba specjalista farm klin w aptece, skoro potrzebny jest na oddziałach??? Pchanie specjalistów do aptek raczej nie ułatwi ich 'wyjścia z podziemi'...