Nie cichną kontrowersje po wpisie Marcina Warchoła na Twitterze, który przekonywał, że amantadyna działa na COVID-19 i będzie domagał się do Ministerstwa Zdrowia by „zajęło się tym lekiem”. Zastanawiające było m.in. skąd polityk wziął lek, skoro z początkiem grudnia wprowadzono jego reglamentację. Od 1 grudnia lekarze mogą przepisywać Viregyt K wyłącznie w jego wskazaniach refundacyjnych (choroba i zespół Parkinsona oraz dyskineza późna u osób dorosłych). Z kolei apteki mogą go pacjentowi wydać w ilości wyłącznie 3 opakowań na miesiąc (czytaj również: Wiceminister sprawiedliwości: “Amantadyna działa na COVID!” Co na to Ministerstwo Zdrowia?).
W wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce Warchoł wyjaśnił skąd miał lek. Amantadynę miał przyjąć w 3. dniu od wystąpienia u niego objawów COVID-19, bez konsultacji z lekarzem.
– Zrobiłem to na własną odpowiedzialność, bez konsultacji z jakimkolwiek lekarzem. Jest to lek, który poleciła mi osoba z rodziny mojej żony, która pochodzi z Przemyśla. Ten lek jest tam popularny od pewnego czasu. Pan doktor Włodzimierz Bodnar leczył swoich pacjentów właśnie tym lekiem. Dlatego ja też otrzymałem od rodziny z Przemyśla ten lek. Wcześniej zadziałał u wielu osób z rodziny mojej żony i znajomych z Przemyśla. Więc ja również po niego sięgnąłem – mówił Marcin Warchoł w rozmowie z WP.
Jego zdaniem ludzie powinni wiedzieć, że taki lek u niego zadziałał, choć przyznaje, że nie jest specjalistą. Warchoł stwierdził, że napisał o tym na Twitterze „w interesie innych pacjentów”, którzy mają taki obawy jak on na początku (czytaj również: Pacjenci pytają w aptece częściej o Viregyt K? Oto przyczyna…).
– Chciałbym pomóc innym. Zróbmy badania, zastanówmy się nad tym. Może uda się ocalić życie lub zdrowie ludzkie – mówi wiceminister sprawiedliwości.
Skąd polityk wziął lek?
Marcin Warchoł przyznał, że miał pełną świadomość tego, że lek który przyjmował jest ściśle reglamentowany i wydawany tylko chorym na Parkinsona. Na pytanie dziennikarza skąd go wziął, przyznał, że dostał go od rodziny (czytaj więcej: WAŻNE: Od dzisiaj w aptekach reglamentacja leku Viregyt K).
– Dostałem lek od bliskiej osoby z mojej rodziny, która otrzymała go od lekarza zanim został wycofany, przed 30 listopada. Ta osoba miała tego leku nieco więcej, dlatego mi go przekazała i jestem jej za to bardzo wdzięczny – mówił wiceminister.
Potwierdził też, że złamał przepisy przyjmując lek przepisany komuś innemu. Jego zdaniem usprawiedliwieniem takiego zachowania był „akt wyższej konieczności” i sytuacja gdy miał do wyboru kontynuację ciężkiej choroby, albo pomoc dzieciom w sytuacji gdy był jedyną osobą w domu, która mogła się nimi zaopiekować.
To może być szkodliwe
Zachowanie wiceministra Warchoła skrytykował z kolei wczoraj w wywiadzie dla TVN24 profesor Krzysztof Simon. Jego zdaniem tego typu publiczne wypowiedzi przedstawiciela rządu mogą być szkodliwe.
– Pan minister Warchoł mógł wziąć amantadynę lub jej nie wziąć. Mógł tak samo się czuć po tym wszystkim. Na jakiej podstawie wysuwa takie wnioski? To bardzo smutne, jeśli oficjalny przedstawiciel rządu opowiada takie androny. To może być szkodliwe. To nie witamina D czy cynk – zaznaczył Simon.
Stwierdził, że zachowanie Marcina Warchoła jest skandaliczne.
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]