Sprawę opisuje w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego dziennikarz Łukasz Cieśla. W sierpniu 2020 r. do Najwyższej Izby Kontroli, Głównego Inspektora Farmaceutycznego i Ministerstwa zdrowia miało trafić anonimowe doniesienie o nieprawidłowościach w Wielkopolskim WIF. W jej rezultacie wszczęto kontrolę, którą prowadzili urzędnicy z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Kontrola miała być bardzo szczegółowa, niedawno się zakończyła i w najbliższych dniach mają być znane jej wyniki. Skargę na Grzegorza Pakulskiego mieli wysłać anonimowo pracownicy WIF. Zarzucili w niej swojemu szefowi m.in. niegospodarność.
– W skardze pisali o recydywie w łamaniu zaleceń pokontrolnych, nieprzemyślanych zakupach sprzętu elektronicznego, kupowaniu wyposażenia powyżej średnich kosztów, brak nadzoru nad czasem pracy niektórych pracowników, faworyzowanie konkretnych osób – czytamy w Głosie Wielkopolskim.
Co znalazło się w skardze?
Jak wskazuje autor artykułu, część zarzutów dotyczy radcy prawnego zatrudnionego w WIF. Z pisma wynika, że rzadko pojawia się w pracy, jest niedostępny, bo zamiast pracować dla inspekcji, spotyka się z innymi klientami. Szef WIF ma na to przymykać oko, bo sam od lat korzysta z usług radcy w swoich prywatnych sprawach. W piśmie zwrócono też uwagę na rzekomą pobłażliwość szefa WIF wobec niektórych aptek. Przykładowo apteka z Nowego Tomyśla zmieniła siedzibę i powinna starać się o nowe zezwolenie. Jednak, jak czytamy w piśmie, Grzegorz Pakulski był innego zdania (czytaj również: Kto chciał zablokować publikację artykułu o Wielkopolskim WIF).
– Inna nieprawidłowość miała dotyczyć apteki w szpitalu przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Prowadziła ją późniejsza szefowa samorządu aptekarskiego. Pracownicy WIF twierdzą, że na 8 miesięcy zostawiła aptekę bez formalnego nadzoru, ale Grzegorz Pakulski nie podjął żadnych działań – czytamy w Głosie Wielkopolskim.
Dziennikarz poprosił Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego o komentarz do tej sprawy.
– W odpowiedzi na żądanie kontrolujących przedstawiono pełny i szczegółowy materiał dowodowy oraz udzielono odpowiedzi na zadane przez kontrolujących pytania. Analiza i ocena przedstawionego materiału, jak też jego skonfrontowanie z zarzutami zawartymi w rzeczonej skardze, znajdują się w kompetencjach organu kontrolującego. Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny nie jest władny do wyrażania opinii o rezultatach kontroli i nie komentuje w żaden sposób zastrzeżeń wyrażonych w skardze, zalecając jednocześnie, by oczekiwał pan na oficjalny wynik kontroli – stwierdził Grzegorz Pakulski.
Wraca sprawa Tadeusza B.
Jak można przeczytać w Głosie Wielkopolskim, Pakulski miał stracić stanowisko już kilka lat temu – gdy zatrzymany został były prezes Wielkopolskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej, Tadeusz B. Miał on zeznać bowiem, że część przyjętej łapówki miała trafić właśnie do Pakulskiego – choć WIF miał całej sprawie nie wiedzieć (czytaj również: Kara za korupcję dla byłego Prezesa WOIA? Upomnienie. ).
– Jak słyszymy od pracowników wojewody wielkopolskiego, Pakulski miał zostać odwołany już kilka lat temu, ale ujął się za nim Zbigniew N., ówczesny szef Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Ten sam, który kilka miesięcy temu został aresztowany m.in. pod zarzutem niedopełnienia obowiązków – czytamy w Głosie Wielkopolskim.
– Ówczesny GIF Zbigniew N. bronił wtedy Pakulskiego jak niepodległości. Twierdził, że szef wielkopolskiej inspekcji świetnie walczy z mafią lekową. My mieliśmy inne spostrzeżenia, ale bez zgody szefa GIF nie można odwołać pana Pakulskiego – miał powiedzieć jeden z urzędników wojewody.
Źródło: ŁW/Głos Wielkopolski
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]