Zdaniem Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET od wprowadzenia „apteki dla aptekarza”, ubyło w Polsce 1460 aptek. Organizacja od samego początku krytykuje kontrowersyjną ustawę, przekonując o jej negatywnych skutkach. Przeciwnego zdania o skutkach „AdA” jest natomiast samorząd aptekarski, dla którego wprowadzenie ustawy było jednym z największych sukcesów (czytaj również: MZ: „Apteka dla aptekarza” nie pozbawiła żadnego regionu aptek).
Przypomnijmy, że od 25 czerwca 2017 roku, nową aptekę może założyć tylko osoba, będąca farmaceutą oraz spółka jawna lub partnerska farmaceutów. W sumie farmaceuta może posiadać maksymalnie 4 apteki. Ustawa wprowadziła także ograniczenia geograficzne i demograficzne, dotyczące powstawania nowych aptek. Taka placówka musi znajdować się co najmniej 500 metrów od już istniejącej, jeśli w gminie jest więcej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę. Jeśli na aptekę przypada mniej niż 3 tys. mieszkańców to odległość ta musi być większa niż 1000 metrów.
Najtrwalsze są prowizorki…
„Apteka dla aptekarza” była projektem poselskim. Do Sejmu wprowadził ją poseł Waldemar Buda, natomiast Ministerstwo Zdrowia ją poparło. Dlaczego? O tym w programie „Kwadrans z Farmacją” mówił Krzysztof Łanda, obecnie prezes MedInvest Scanner, ale w latach 2015-2017 wiceminister zdrowia odpowiedzialny za politykę lekową i farmację.
– Resort zdrowia, ja i minister Radziwił również przychylał się do tego, żeby wprowadzić moratorium na zakładanie nowych aptek w Polsce na okres procedowania przygotowanej przez nas tzw. dużej nowelizacji prawa farmaceutycznego. Niestety, ale po pierwsze nie spodobało się to władzom Prawa i Sprawiedliwości, a po drugie wyszła inicjatywa poselska z propozycją Apteki dla Aptekarza – wspomina Łanda.
Przyznaje, że resort zdrowia zaakceptował „AdA”, widząc w niej alternatywę dla moratorium na otwieranie nowych aptek. A dlaczego w planach było moratorium?
– Otóż wiedzieliśmy, że jeśli przez całą ścieżkę legislacyjną, będzie szła duża nowelizacja prawa farmaceutycznego, to na rynku aptek może dojść do bardzo wielu nieprawidłowości. Wielu cwaniaków mogłoby wykorzystywać to procedowanie do różnych, niekoniecznie pożądanych ruchów. Więc potrzebowaliśmy ustawy parasolowej, żeby procedować – wskazał Łanda w programie „Kwadrans z Farmacją”.
Jednocześnie były wiceminister zdrowia porównał „aptekę dla aptekarza” do prowizorki – a te, jak wiadomo są często najtrwalsze i najskuteczniejsze (czytaj również: Czy „apteka dla aptekarza” ograniczyła rozwój franczyz? Raport WEI).
Naciski ze wszystkich stron
Okres procedowania „AdA” był jedynym z najgorętszych w środowisku farmaceutycznych. Ustawa od początku budziła wielkie emocje i polaryzowała rynek. Największe podmioty prowadzące sieci aptek, były jej przeciwne. Jej przyjęcia chciał samorząd aptekarski i indywidualni aptekarze. W mediach pojawiały się kolejne publikacje straszące skutkami „AdA” i doniesienia o interwencjach zagranicznych ambasad. Z naciskami w tej sprawie spotykali się też politycy (czytaj również: Ambasady USA, Izraela, Kanady oraz Litwy interweniują w sprawie zmian na rynku aptek).
– Naciski były, ale te naciski głównie poszły na zgłaszającego posła Budę i myślę, że to on głównie ich doświadczył, ale były naciski również na polityków PiS. Były oczywiście petycje do opozycji, żeby mocno protestowała. Tutaj pamiętam szczególnie takiego jednego posła Konfederacji, który wcześniej był jeszcze w innej partii, któremu sieci dyktowały różne rzeczy, karteczki mu przesyłały, żeby czytał to, co one sobie zażyczyły. Było to dosyć komiczne, muszę powiedzieć, i nie tak sobie wyobrażałem prace merytoryczne i uzgadnianie stanowiska, które jest najlepsze dla Polski – mówił Krzysztof Łanda.
Co ciekawe kwestia procedowania „apteki dla aptekarza” została powiązana też z jego dymisją ze stanowiska wiceministra zdrowia. Tak też głosi notatka na jego temat w Wikipedii: 5 kwietnia 2017 podał się do dymisji w związku z kontrowersjami wokół projektu ograniczającego możliwość prowadzenia aptek, który prezentował przed Sejmem”. Sam Łanda twierdzi jednak, że to bzdura. Przyznaje, że było w niego wymierzonych kilka akcji czarnego PR, ale żadna nie dotyczyła AdA. Decyzję o rezygnacji też podjął z innego powodu (czytaj również: Konstanty Radziwiłł: “apteka dla aptekarza” działa daleko od ideału).
– Ja tam przyszedłem po to, żeby zmieniać, żeby służyć swoją ekspertyzą, żeby pomagać w dokonywaniu dobrej zmiany. Natomiast jeśli ta zmiana została zablokowana to natychmiast się odmeldowałem. Rzeczywiście przeciwko mnie były wdrożone co najmniej trzy akcje czarnego PR-u. Po pierwsze poszła akcja za to, że obniżyłem wyceny w kardiologii interwencyjnej, co spowodowało około pół miliarda rocznie obniżenia przychodów różnych cathlabów. Drugą rzeczą były przepisy, które przygotowałem do RDTL-u (art. 15, ust. 3a, 3b), które likwidowały przyczynę wywozu nielegalnego leków refundowanych z Polski. Oprócz tego przygotowałem projekt ustawy o refundacji wyrobów medycznych, który jest przez Szumowskiego zablokowany po komitecie stałym Rady Ministrów. Jeśli chodzi o Aptekę dla Aptekarza – nie sądzę, by z tego kierunku szedł na mnie czarny PR – mówił w programie „Kwadrans z Farmacją”.
Kontrowersji ciąg dalszy…
Po czterech latach „apteka dla aptekarza” nadal budzi wątpliwości. Jest krytykowana przez szereg organizacji, które przekonują o jej dewastującym wpływie na rynek aptek. Wskazują one na malejącą liczbę aptek, utrudniony dostęp pacjentów do leków i rosnące ich ceny. Zdaniem Krzysztofa Łandy ustawa działa jednak prawidłowi i zgodnie z założeniami.
– Dziwi mnie, że w różnego rodzaju raportach, zestawieniach, uzasadnieniach, komentarzach nie mówi się, ile aptek w tym czasie utworzyło się. Ile nowych aptek powstało i gdzie one powstały. Otóż one powstały daleko od punktów, gdzie było nagromadzenie aptek. Oczywiście zmniejszyła się liczba aptek, które mieliśmy jeszcze 4 lata temu, ale to był cel tej regulacji. My chcieliśmy zmniejszyć liczbę aptek, ponieważ było ich zbyt dużo. W ostatnim roku liczba aptek zmniejszyła się o ponad 800, ale nikt nie mówi, że powstało w ciągu tych 4 lat ponad 500 nowych aptek, głównie w obszarach wiejskich, a więc bliżej pacjenta, bliżej chorego i bliżej tych, którzy potrzebują szybkiego i łatwego dostępu do apteki. Zdecydowanie pozytywnie oceniam tę regulację – mówi Łanda.
Były wiceminister zdrowia wskazuje też, że ustawa zawiera mechanizm, który pozwala Ministrowi Zdrowia na wydanie pozwolenia o stworzenie apteki z pominięciem ograniczeń geograficznych i demograficznych, jeśli są ku temu uzasadnione przesłanki (czytaj również: Jak i gdzie powstają apteki z pominięciem ograniczeń demo- i geograficznych?).
– To wszystko naprawdę jest ładnie regulowane i wydaje mi się, że ta regulacja zdecydowanie jest to sukces. Zdecydowanie przyczyniła się do poprawy funkcjonowania rynku aptek w Polsce. Proszę zauważyć, że nowo powstające apteki już są w formie spółek cywilnych. Zlikwidowana praktycznie została patologia związana z wywozem nielegalnych leków refundowanych przez apteki-krzaki, które były tworzone jako spółki z o.o. i one w ciągu jednego dnia znikały i nie było kogo ścigać. Dzisiaj zupełnie inaczej to funkcjonuje – przekonuje Łanda.
Na pytanie o to czy można by poprawić działanie „AdA”, były wiceminister zdrowia przyznaje, że nie zna takich regulacji, które by mogły to uczynić.
– Jestem zadowolony z jej funkcjonowania i kształtu. Uważam, że on jest prawidłowy i dobry dla naszego kraju i dla farmaceutów, i dla pacjentów, i dla wszystkich, którzy są udziałowcami tego rynku – podsumowuje Krzysztof Łanda w programie „Kwadrans z farmacją”.
©MGR.FARM
Jak oceniasz artykuł?
Twoja ocena: Jeszcze nie oceniłeś/aś artykułuUdostępnij tekst w mediach społecznościowych
0 komentarzy - napisz pierwszy Komentujesz jako gość [zaloguj się lub zarejestruj]